Obudziłaś się przed Peterem, wstałaś i poszłaś się ubrać. Starasz się na razie nie używać mocy, nawet przestałaś lewitować w nocy. Ubrałaś się w wygodne czarne dresy, szary obcisły top i oczywiście, fioletową bluzę z kapturem. Podeszłaś do jeszcze śpiącego Petera i pocałowałaś go w czoło. Wyglądał na wykończonego, pomyślałaś że pewnie nie mógł spać kiedy Chris cię więził. Miałaś rację. Dalej czułaś że powinnaś jeść, więc poszłaś do kuchni i zaczęłaś robić wszystkim naleśniki. Reszta jeszcze spała, pewnie też byli wykończeni po tym wszystkim. Przypomniało ci się jak jeszcze na twojej ziemi, w ośrodku robiliście z Peterem naleśniki. Jaki w tedy był beztroski, a teraz jak się o ciebie martwił. Zatęskniłaś za życiem przed wypadkiem, za przyjaciółmi których zostawiłaś, za rodziną z którą się bardzo dawno nie wiedziałaś. Przestałaś smażyć naleśniki i usiadłaś na krześle przy stole. Chwilę tak siedziałaś, nagle do kuchni wszedł Thor. Przypomniałaś sobie że Thor, jakoś tak po 2 filmie, w dniu twojego porwania musiał pilnie wylecieć do Azgardu.
Zaraz za nim wszedł...Ty:
Loki?Thor:
Ty go znasz?Ty:
Tak, jedna z bardziej lubianych postaci Marvela w moim wymiarze.Thor:
Marvela?Ty:
A no tak, wy przecież nie wiecie co to jest. Wytłumaczę później.Loki:
Bardziej lubianych? Widzisz bracie, jestem sławny nawet w innym wszechświecie.Ty:
Thor jest od ciebie popularniejszy, a z tobą robią więcej memów.Thor się zaśmiał, a Loki spojrzał na ciebie wzrokiem mówiącym " serio?". Też się zaczęłaś śmiać.
Loki:
Słodko wyglądasz kiedy się śmiejesz.Momentalnie nastała cisza. Poczułaś się trochę niezręcznie, po minie Thora można było zobaczyć że on też.
Thor:
Dobra dosyć tego, jesteś tu żeby nam pomóc a nie żeby odpoczywać.Thor gdzieś poszedł, a Loki puścił ci oczko i poszedł za nim.
Ty:
Wariat.Powiedziałaś to z żartobliwy uśmiechem. Wróciłaś do robienia naleśników. Kiedy skończyłaś Avengers krzątali się już po wierzy.
Ty:
Zrobiłam naleśniki!!Położyłaś talerze na stole, a na środku wielką górę naleśników. Obok jeszcze kilka dżemów i sok pomarańczowy. Usiadłaś i zaczęłaś jeść, nie minęła chwila, a na krześle obok ciebie pojawił się Loki. Wziął jednego placka i posmarował go dżemem.
Ty:
Co ty tu robisz?Loki:
Jem, nie widać?Ty:
Miałeś pomóc w czymś Thorowi.Loki:
Miałem.Po chwili do kuchni wbiega Thor.
Thor:
Tu jesteś, szukam cię!Loki:
O wilku mowa. Nie denerwuj się tak, braciszku, przyszdlem zjeść śniadanie.Ty:
Siadaj Thor, jak zjecie śniadanie, to skończycie swoje sprawy.Thor:
Dobrze.Po kilku minutach przyszedł Steve.
Steve:
Poranne bieganie beż ciebie Xy, to nie to samo.Ty:
Nie przyzwyczajaj się, niedługo wrócę do treningów.Po chwili dosiedli się do was wszyscy. Po posiłku Wanda I Vision uparli się, że posprzątają kuchnie. A ty poszłaś do swojego pokoju. Wzięłaś jakąś książkę i zaczęłaś czytać. Po jakiś 40 minutach do pokoju wszedł Tony.
Tony:
Jak się czujesz?Ty:
Dobrze, wiesz że już nie musisz się o mnie martwić?Tony:
Wiem, ale...Ty:
Nie martw się. Masz jakiś projekt?Tony:
No, tak szczerze to staram się użyć tej nano technologii w swojej zbroi, ale mi nie idzie.Ty:
Pomogę ci.Tony:
No dobra, ale nikomu nie mów.Zaśmiałaś sie.
Ty:
Jasne.Poszliście do pracowni I pracowaliście nad zbroją około 4 godzin. Umieściliście cząsteczki w reaktorze łukowym Tonego.
Ty:
Dobra, chyba gotowe. Wypróbuj.Tony dwa razy dotknął urządzenia i na nim pojawiła się zbroja.
Ty:
Działa?Tony:
Działa, ale tylko dzięki tobie.Ty:
Nie tylko.Tony:
Może jazda próbna?Ty:
Jasne.Poszliście z Tonym przed wierzę. Złapałaś go od tyłu za szyję, a on zaczął lecieć. To było nieziemskie uczucie, właśnie zorientowałaś się że jeszcze nigdy tak nie robiłaś, a przecież umiesz latać. Po kilku minutach lotu wylądowaliście na dachu wierzy.
Ty:
To było nieziemskie!Tony:
Też się tak czułem jak leciałem pierwszy raz.Tony zdjął zbroję.
Ty:
I teraz masz ją że sobą zawsze.Poszliście do kuchni, gdzie Steve i Thor robili obiad.
Ty:
Co tu się stało?!Pomieszczenie wyglądało jakby przeszło tu tornado.
Thor:
Robimy spagetti.Ty:
Ale na suficie?!Steve:
To się wyklepie.Ty:
Pomóc wam?Thor:
Jak chcesz.Pomogłaś im robić obiad i posprzątałaś mocami sufit. Tony spojrzał się na ciebie trochę zdenerwowany.
Tony:
Miałaś na razie nie używać mocy.Ty:
Wiem, ale czuję się o wiele lepiej.Tony:
Dobra, ale nie za dużo.Wieczorem przyszłaś do Petera.
Ty:
Hej, może mały seansik.Pokazałaś mu czipsy i cole.
Peter:
Zawsze.Poszliście do twojego pokoju i włączyliście film. Po chwili Peter się nią ciebie spojrzał, a ty na niego. Zbliżyliście się do siebie i zaczęliście się całować.
Peter:
Bardzo mi ciebie brakowało.Ty:
Mi ciebie też.
CZYTASZ
(Nie)życie w Avengers
ActionPo tragicznym wypadku zyskałaś super moce i umarłaś... Ale na szczęście jakaś siła trzyma cię jeszcze częściowo przy życiu i dołączasz do Avengers. Musisz stawić czoła Doktorowy Chrisowi który cię stworzył i chce cię wykończyć. 🥇# 1 - multiverse 2...