14. don't cry

2.7K 143 344
                                    

Song: BIBI - BINU

FELIX POV.

Nadszedł dzień, na który zarówno Hyunjin jak i ja czekaliśmy. Jego pierwsza autorską wystawa. Młody mężczyzna czuł ogromną presję w związku z tym, że wszystko miało się odbywać w muzeum narodowym, zależało mu, by zachować poziom i prestiż tego miejsca. Ostatnie dni przed premierą chodził jak na szpilkach. Tego dnia wyszedł z domu już o siódmej rano, aby wszystkiego dopilnować. Godzina otwarcia wernisażu przypadała na trzynastą, więc ja również nie miałem już za dużo czasu. Szybko przebrałam się i ruszyłem na miasto. Po drodze zgarnąłem Jisunga, który obiecał mi pomóc. Weszliśmy do jakiegoś centrum handlowego.

- Musimy kupić coś niesamowitego, żeby mu szczena opadła z wrażenia. - zakomunikował Han, ciągnąc mnie do pierwszego sklepu.

Wcisnął mnie do przymierzalni podając jasnoniebieską koszulę i czarne eleganckie spodnie. Szybko przebrałem się w ciuchy, efekt końcowy bardzo przypadł mi do gustu. Odsunąłem kotarę prezentując się przyjacielowi, zagwizdał z uznaniem.

- To było łatwiejsze niż mi się wydawało. Wyglądasz w tym świetnie bierzemy to. - zdecydowal.

Ponownie zmieniłem ubrania na swoje i ruszyliśmy do kasy, pozostał nam jeszcze jeden przystanek. Kwiaciarnia. Dostrzegłem jakaś na rogu, więc skierowaliśmy się w jej stronę. W pomieszczeniu unosił się cudowny kwiatowy zapach.

- Mogę w czymś pomóc? - zapytała starsza kobieta za ladą.

- Właściwie to tak, potrzebuje bukietu najlepiej frezji lub dalii. Nie bardzo wiem co wybrać. - odparłem niepewnie.

- Zależy co chce pan przekazać osobie, której da pan bukiet. Dalie oznaczają radość i serdeczność, frezje za to miłość i deliktaność. - wytłumaczyła ekspedientka, a ja od razu wiedziałem co wybiorę.

- W takim razie poproszę frezje, bukiet nie musi być duży. Chodzi o symbolikę. - poleciłem, a miłą kobieta zaczęła przygotowywać kompozycje.

Podszedłem do Jisunga, który jak zawsze szczerzył się do telefonu pisząc ze swoim chłopakiem.

- A ty i Minho przychodzicie? - zagadałem.

- Tak, ale będziemy nieco później, bo idziemy do kina. - powiedział lekko się uśmiechając.

Zabrałem gotowy bukiet i ruszyłem z powrotem do mieszkania bruneta, po drodze żegnając się z wiewiórka. Dochodziła już dwunasta, więc zabrałem się za ogarnianie się. Żyjące swoim życiem włosy, roztrzepałem lekko. Ubrałem kupione z Jisungiem ciuchy, po czym szybko zabrałem moje rzeczy, udając się na busa.

Do galerii sztuki zajechałem z minutowym opóźnieniem. Wszedłem do budynku, a pracownik po wylegitymowaniu iż jestem gościem zaproszonym przez Hwanga, pokazała mi drogę. Po chwili przekroczyłem duże ozdobne drzwi. Dostrzegłem Hwanga rozmawiającego z jakimiś mężczyznami w garniturach, moja uwagę przykuła jednak jeszcze jedna osoba, a serce żałośnie zakuło. Jeongin stał kilka kroków przede mną z ogromnym bukietem róż w dłoni. Spojrzałem na moje marne frezje plując sobie w brodę, iż wybrałem coś tak nieefektywnego. Od razu popsuł mi się humor. Przecież to był jego były chłopak, może coś czuli jeszcze do siebie. Blondyn na pewno, było to widać po jego zachowaniu. Zerknąłem na ulotkę, która trzymałem w dłoni. Przeczytałem tytuł wystawy.

"Wszystko co najważniejsze w życiu."

Gdybym mógł dostać to co dla mnie najistotniejsze, czyli uroczego malarza... W końcu zaprzestał dyskusji z nieznajomymi i spojrzał ja mnie. Od razu na jego twarzy pojawił sie szeroki uśmiech. Natychmiast podszedł w moją stronę, ignorując zaskoczonego Yanga.

𝕺𝖚𝖗 𝖆𝖗𝖙 || hyunlixWhere stories live. Discover now