Coś #1

103 9 2
                                    

Oliwia pov.

OMG
IDĘ DO PAWŁA

Obudził mnie dźwięk budzika. Mało brakowało by skończył na ścianie, całe szczęście coraz lepiej idzie mi kontrolowanie agresji. Odłożyłam go na moją szafkę nocną i wstałam. To był mój szczęśliwy dzień. Paweł- najlepszy chłopak z mojej klasy, zaprosił mnie do siebie. Dzień wcześniej wyszedł do mnie z inicjatywą, po miesiącach moich starań i flirtowania w końcu zaprosił mnie i to od razu do siebie do domu...

Ubrałam swoje ulubione niebieskie siknny jeans z wysokim stanem i różowy top z motylem na środku. Na polu robiło się coraz zimniej, boleśnie przypominając o zbliżającej się zimie. Ubrałam więc Biały dziergany sweter zapinany z przodu. Jak zwykle najwięcej czasu zeszło mi na zrobienie dwóch identycznych i równych kresek, po czym wyprostowałam swoje brązowe włosy i wypiłam smoothie które zrobiła mi mama. Mój ojciec siedział naprzeciwko mnie i czytał jakąś polityczną gazetę. 

-Idę dziś do Pawła.- Zaczęłam niepewnie.

-Mhm... Kim jest Paweł?- Spytał się Tata, wciąż wpatrzony w gazetę. 

-Mój chłopak.- Skłamałam, chociaż wierzyłam że niedługo tak będzie. Kawa, którą akurat popijał mój rodzic, wywołała u niego intensywny kaszel. 

-Oh, słońce. Masz chłopaka?- Spytała zachwycona mama. Gdy tylko usłyszałam jej przesłodzony głos i oczy świecące się jak psu jajca, prawie wywaliłam jej smoothie na twarz. Na szczęście się opanowałam i dopiłam duszkiem resztę pozostałą w szklancę.

-No... prawie.- Odpowiedziałam speszona jak tylko przełknęłam. Z nadzieją na brak dalszego wypytywania, zaczęłam sprawdzać tramwaje w swoim telefonie. Widziałam porozumiewawcze spojrzenia rodziców, chociaż nie wiem ile z nich zrozumieli nawzajem.

***

Zestresowana stanęłam przed domofonem. Odwiedzanie kogoś w domu, to jedna z bardziej niezręcznych rzeczy. Ostatecznie kupiłam półtora litrową pepsi zero w sklepie pod blokiem, mojego obecnego zauroczenia. W końcu zadzwoniłam pod odpowiedni numer i już po chwili stałam pod drzwiami mieszkania na 7 piętrze. Całe szczęście winda działała, więc dalej wyglądałam dobrze. Po ostatnich poprawkach w windzie, wyszłam i zapukałam pod odpowiedni numer. Otwarł mi Pawełek. Miał na sobie dresy i koszulkę z ben10-na. Na mój widok jego mina zrzedła. 

-O... hej- Powiedział po czym odwrócił się i zaczął iść. -Myślałem że to pizza. Wchodź.- Jego ton wypowiedzi był zupełnie inny niż to jak zazwyczaj ze mną rozmawiał, ale przy tym znacznie bardziej ludzki. W szkole zawsze wydawał mi się być jak idealny czarujący książę z bajki. Teraz jednak nie wydawał się być aktorem, tylko człowiekiem i szczerze czułam przerażenie.

-Przyniosłam picie.- Powiedziałam wyciągając pepsi z torebki. 

-Ooo- Odwrócił się zachwycony i spojrzał na moje ręce. -Chodź.- Powiedział zmieniając kierunek. Stanęliśmy w kuchni, gdzie wyjął trzy kubki i zaczął do nich wrzucać lód. Czułam się mega niezręcznie stojąc na środku kuchni mojego kolegi z klasy z pepsi zero w rękach. Nagle usłyszałam jak otwierają się drzwi jednego z pokoju. Po chwili, moim oczom ukazała jedna z tych tak zwanych alternatywek. Moja obecność była dla niej szokiem, ponieważ zatrzymała się wpatrywała się we mnie przez chwilę. Stałyśmy naprzeciw siebie, a w jej oczach było widać wielką niedźwiedzice, albo wóz... nie znam się zbytnio na gwiazdach. Za to byłam pewna że ona jest zodiakarą. 

Goth siostra Pawełka pov.

Tan jeden raz, gdy akurat wyszłam po jedzenie ktoś musiał być w kuchni. Wiedziałam że rodziców nie ma w domu więc domyślałam się że to mój 'kochany Braciszek'... ale zamiast niego zobaczyłam tą "basic bitch". Jednak, było w niej coś nietypowego. Te oczy... i te sparkling emojii w nich. Coś było z nią nie tak, ale co gorsza ze mną też nie było dobrze. Była w moi  typie... dlaczego? Dlaczego najbardziej stereotypowa basic bitch, była w moim typie. To mało powiedziane. Była idealna. Trzymała pepsi w swoich rękach i była kompletnie zagubiona. 

PeachTea | słowakiewiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz