Mickiewicz pov.
Piątek weekendu początek, ale za chuja się nie cieszyłem z tego powodu. Ba! Ja się kurwa stresowałem jak jasny pierun. Kino z Emilem... Znaczy nie tylko z nim, ale nie oszukujmy się, on lśni najjaśniej z naszej czwórki. Z całego tego podenerwowania byłem jakoś godzinę przed czasem. Wypaliłem chyba pół paczki szlugów. Emil pogłębia mojego raka płuc. Emil jest rakiem.
Dwadzieścia minut przed seansem byliśmy już w komplecie. Typowo nakupowaliśmy żarcia i zadowoleni udaliśmy się na salę kinową. Nie wiem w jakim te kurwy są spisku, ale Paweł i Kamil usadowili mnie i Emila obok siebie. Dodatkowo pragnę wspomnieć, iż z powodu dużego zainteresowania filmem, nasze dwójki siedziały w innych miejscach sali. Co za szmaty.
Pociły mi się ręce. Kurwa. Emil trzymał dystans, ale wydawał się dziwnie wyluzowany jak na całą tą sytuację. Skubany skurczybyk.
- Lubisz Johnego Wicka?- zapytał nagle, a ja o mało nie wyjebałem się z krzesła na jakąś babę.
- Eeeeeee *error*, to my poszliśmy na Johnego Wicka?- w sumie to nawet nie ogarnąłem co będziemy dziś oglądać.
- Uroczy jesteś.- odparł chłopak, na co prawie udusiłem się powietrzem.
- Co?- *widoczny pasek ładowania na czole*
- Co?- HA! Też zaczął się stresować. Dobrze, trzymać takich pięknych, cudownych, idealnych ludzi krótko.
Do końca reklam a rozpoczęcia się filmu już nie zamieniliśmy słowa, ale mimo to nie mogłem się skupić na tym co oglądam. Jedyne o czym myślałem to Emil i "Dirty dancing". Ja pierdole, ale ja się zajebałem.
Pomimo natrętnych myśli, udało mi się wyłapać na tyle, by stwierdzić, iż film był wykurwisty, a dilf zajebisty. Odruchowo już sięgnąłem po popcorn i wtedy poczułem TO. Dokładnie tak - muka w której był mój palec. Wyruchaliśmy sobie dłonie w kinie. Spojrzeliśmy się na siebie a ja z napięcia dostałem ataku kaszlu. Dusiłem się przez dobre pięć minut. Myślałem, że cała sala nadzieje mnie na pal. Emil próbując mi pomóc zaczął z całej pety napierdalać mnie po plecach. To tylko pogarszało sprawę. Jego głos przy moim uchu mówiący, że "będzie dobrze" też kurwa o dziwo nie pomagał. Na szczęście sytuację udało się opanować i do końca seansu już nic szczególnego się nie odjebało.
Światła się zaświeciły, myślałem, że wypali mi oczy. Cała nasza czwórka zebrała się przed wejściem do kina.
- Ale miałem ochotę wyjebać temu skurwysynowi co tak kaszlał przez kilka minut. Co za zjeb. - to pierwsze słowa Pawełka. Jedynie popatrzyliśmy się na siebie z Emilem i zgodziliśmy się z jego zdaniem.
- To... co teraz?- zaczął niepewnie Emil.
- Nie wiem jak Wy, ale ja i Kamilek idziemy ratować chomika sąsiadki starego pieca. Musimy lecieć, BYE GAY BOYS!- i bez dania nam możliwości odpowiedzi, uciekli gdzieś, tak naprawdę chuj wie gdzie.
- Więc zostaliśmy we dwójkę...- aleś ty kurwa spostrzegawczy.
- Aleś ty kurwa spostrzegawczy. - to nie miało wybrzmieć na głos.
- Dobra nie zesraj się. Nie chcę wracać do domu, w którym czeka na mnie psychopatka z MOIM kurwa kotem. Jakieś pomysły?- chyba nie miałem wyjścia i musiałem spędzić z nim sam na sam jeszcze trochę czasu.
- Hmmm.. Skoro to ty mnie ciągasz w nocy po mieście to ty coś wymyśl, a nie kurwa całą robote na mnie zwalasz kutasie.-
-Ta? To patrz kurwa.- złapał mnie swą silna ręką, jak łapie się chuja do masturbacji. Chciał zwalić ze mnie konia. Byłem jego koniem? Myślę, że w tamtym momencie jak najbardziej.
CZYTASZ
PeachTea | słowakiewicz
FanfictionNiesamowita i wzruszająca opowieść o alkoholiku z wygórowanym ego i piździe z zamiłowaniem do liptona... Znaczy się o Mickiewiczu i Słowackim - dwóch wieszczach narodowych. "Od dziecka wiedziałem że jestem lepszy od innych, umiałem czytać szybciej...