𝑆ℎ𝑖𝑘𝑎𝑚𝑎𝑟𝑢 𝑁𝑎𝑟𝑎 | 𝐶𝑙𝑜𝑢𝑑𝑠

120 11 3
                                    


Shikamaru Nara 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Shikamaru Nara 

„Te chmury są takie szczęśliwe... takie wolne..." 


✧・゚: *✧・゚:*✧・゚: *✧・゚:*

Publikuję jeszcze raz dlatego, że zmiany nie zostały zapisane, a miałam dla Was małe info. Rozdział dużo krótszy i niezbyt mi się podoba, za co przepraszam. One shot o Erenie mnie pochłonął, staram się, by był, jak najlepiej napisany i będzie on dużo dłuższy niż to, co do tej pory pisałam.

Trzymajcie się ciepło! <3



Ostatni raz rzuciłam trzema shurikenami, patrząc, jak kolejno trafiają w sam środek tarczy przymocowanej do drzewa. Uniosłam ramię, by przetrzeć czoło, które było pokryte warstwą potu. Ugięłam, kolana kładąc na nich ręce i próbując wyrównać oddech. Zamknęłam oczy, skupiając moją uwagę na pozostałych zmysłach. Wzięłam głęboki wdech, dotarł do mnie zapach leśnych owoców, które o tej porze lata w pełni dojrzały. Usłyszałam płynącą rzekę, która znajdowała się niedaleko. Na moje s/c skórze czułam ciepłe promyki słońca. Otwierając, oczy uniosłam, głowę do góry wpatrując się w ogromne korony drzew. Zielone liście delikatnie kołysały się na wietrzyku, który dawał ulgę od upalnej temperatury. Dzięki temu małemu ćwiczeniu byłam całkowicie odprężona. Zebrałam broń, chowając ją do sakiewki, przymocowanej do biodra. Czym prędzej udałam się do domu, by doprowadzić się do ładu mając nadzieję, że tym razem się nie spóźnię.

 Spóźniłaś się.

Zachichotałam niezręcznie, przysiadając obok Shikamaru.

— Przepraszam, ale widzisz, czarny kot pojawił się na drodze i musiałam wybrać inną, by nie dopadł mnie pech — oboje doskonale wiedzieliśmy, że to było oczywiste kłamstwo.

Nara nic na to nie powiedział, pokręcił jednie zrezygnowany głową. Zapadła przyjemna cisza, nie potrzebowaliśmy słów, by dobrze czuć się w swoim towarzystwie. Spotkaliśmy się w miejscu, które już od dawna nas połączyło. A była to góra, w której zostały wykute twarze Hokage.

Gdy byliśmy mali, przypadkowo natknęliśmy się na siebie, zbliżyło nas wspólne oglądanie chmur. Z tego miejsca zachody słońca były przepiękne. Sposób, w jaki Konoha skąpana była, w złotych promieniach słońca zapierał dech w piersiach. Wpatrywaliśmy się w pomarańczowe leniwie płynące obłoki. Ptaki wykorzystywały ostatnie podrygi wiatru, by poszybować, za nim nastanie noc.

— Wiesz, kocham cię  wypaliłam bez zastanowienia. I gdy do mnie dotarło, co właśnie powiedziałam, chciałam zapaść się pod ziemię.

Chłopak się zakrztusił, kaszląc dość głośno, niedowierzając w to, co właśnie usłyszał. Patrzył na mnie z różowymi wypiekami na twarzy, co było naprawdę rzadkim widokiem.

 C-co powiedziałaś?  zająknął się a jego zazwyczaj opanowana twarz stała się istnym bałaganem.

Stwierdziłam, że nie ma już odwrotu, dlatego zachichotałam, zbliżając się do niego coraz bliżej. Aż nasze nosy zetknęły się ze sobą. Popatrzyłam w jego orzechowe tęczówki, które z ogromną ciekawością mi się przyglądały.

 Kocham cię Shika.

Zamrugał oszołomiony, jednak po chwili na jego usta wpełza dziarski uśmieszek. Nim się obejrzałam, złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Jego usta były zaskakująco miękkie i ciepłe. Oddałam pocałunek, błądząc palcami po jego związanych włosach. Choć była to tylko, chwila starczyłaby, motylki w moim brzuchu zatańczyły. Gdy odsunęliśmy się od siebie, jego policzki nabrały ogromnych rumieńców. Uniosłam palec, kierując go w ich stronę. Śledził mój  ruch, jednak nie reagował na to. Z niewinnym uśmiechem lekko je szturchnęłam.

— Ktoś tu się rumieni  powiedziałam głośno, specjalnie go drażniąc.

Przewrócił oczami, jednak jego uśmiech zdradzał co innego.

 Upierdliwa z ciebie kobieta.

Nic na to nie odpowiedziałam. Uśmiechnięta, oparłam głowę na jego ramieniu, podziwiając jak słońce, całkowicie zniknęło za horyzontem, ustępując miejsca księżycowi.


✧・゚: *✧・゚:*✧・゚: *✧・゚:*

𝐍𝐀𝐑𝐔𝐓𝐎 𝐎𝐍𝐄 𝐒𝐇𝐎𝐓𝐒Where stories live. Discover now