𝑌𝑎𝑚𝑎𝑡𝑜 | 𝐿𝑒𝑡 ℎ𝑒𝑟 𝑔𝑜

70 7 0
                                    

𝚈𝚊𝚖𝚊𝚝𝚘"W zespole najważniejsza jest praca zespołowa i współpraca

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

𝚈𝚊𝚖𝚊𝚝𝚘
"W zespole najważniejsza jest praca zespołowa i współpraca."


━━━━━━━━ ⸙ ━━━━━━━━


Yamato zamówił kolejną butelkę alkoholu, uniósł ją do ust i gwałtownym ruchem przechylił. Gorzka ciecz zaczęła palić jego gardło, tak jak pali go serce. Na jego twarzy zawitał grymas, ale pił dalej, aż do ostatniej ciężkiej kropli. Pod wpływem alkoholu krążącego w jego ciele, ruchy miał nieco mniej pewne. Z łoskotem odstawił pustą już butelkę na blat, dołączając ją do żałosnej kolekcji, którą przez ostatnie godziny stworzył.

Pulsujący ból głowy stawał się dla niego pomału nie do zniesienia. Przymknął powieki przed wściekle migającymi neonowymi światłami, które drażniły jego i tak opuchnięte oczy. Hałaśliwa muzyka, którą wciąż słyszał pomimo szumu w uszach, zachęca ludzi do tańca na parkiecie. Czuł na sobie natarczywe spojrzenia barmana, które ten rzucał mu co jakiś czas, jakby czekał, aż zacznie wylewać z siebie, to co leży mu na sercu i to, co jest powodem jego picia. Jednakże Yamato nie zamierzał tego robić, dzisiejszego wieczoru tak jak w poprzednie dni chciał się upić, by uśmierzyć cierpienie, które rozrywało jego duszę na strzępy, a to wszystko i wyłącznie z jego winy. Gdy miał zamówić kolejną butelkę, przerwał mu dotyk czyjejś dłoni na ramieniu.

— Tobie już wystarczy Yamato. Zabiorę cię do domu — stanowczy głos Kakashiego przedostał się przez

Chciał zaprotestować, ale wszystkie słowa ugrzęzły mu na języku. Kakashi zerknął na liczne butelki, które stały przed jego przyjacielem. Chwycił Yamato za ramię, przerzucając je przez swoje i sprawnym ruchem postawił go do pionu.

— A kto za to zapłaci? — zapytał barman, czyszcząc od niechcenia szklankę.

Kakashi przewrócił oczami, ale wygrzebał z kieszeni gotówkę i położył ją na blat, zabierając Yamato ze sobą. Gdy wyszli z lokalu, rześkie nocne powietrze, uderzyło pijanego mężczyznę, przynosząc mu chwilową ulgę, w porównaniu do duszącego zapachu potu zmieszanego z alkoholem i papierosami. Szli jakiś czas w milczeniu, aż w końcu Kakashi postanowił ją przerwać.

— Yamato, zaniedbujesz swoje obowiązki, po raz kolejny wstawiłem się za ciebie przed Hokage. Nie możesz tak dłużej żyć. Jesteś moim dobrym towarzyszem i widzę, jak się zatracasz — zrobił pauzę — ale musisz w końcu ruszyć i pozwolić jej odejść.

Dosadnie wypowiedziane słowa, dotarły do niego ze zdwojoną siłą, ostre niczym wykute z najdoskonalszej stali ostrze. Yamato gdzieś w odmętach swojej upojonej świadomości wiedział, że jego Kakashi ma rację, ale gorzka prawda jest zbyt ciężka, by mógł ją z łatwością zaakceptować.

— Dzięki za wszystko Kakashi-senpai — nigdy nie lubił, jak go tak nazywał — ale dalej poradzę sobie sam.

Onyksowe oczy Kakashiego wpatrywały się w postać przyjaciela, próbując odnaleźć właściwe słowa. Jednakże nie znalazłszy ich, wydał z siebie ledwo słyszalne westchnienie i z rękami włożonymi w kieszenie spodni, ruszył w swoim kierunku. W końcu całkowicie zniknął z zasięgu wzroku Yamato i chwiejnym krokiem ruszył tam, gdzie poniosą go jego własne nogi.

Zatrzymał się, gdy dotarł na most, na którym poznał po raz pierwszy Y/N. Zawsze uważał, że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje, szczególnie myślał tak przez swoją przeszłość, bo w końcu, był niczym innym jak eksperymentem. Nie zaznał tego, jak być kochanym ani też jak kochać. Ale ona? Zmieniła to. Pokazała mu, że miłość istnieje, nauczyła go rozumieć związane z tym emocje i przede wszystkim pokochała go jak nikt inny.

Zrobiło mu się słabo, chwycił się poręczy, a chłód kamienia sprawił, że poczuł się chwilową ulgę. Gdy doszedł do siebie, jego wzrok spoczął na tafli wody. Rzeka płynęła spokojnym rytmem, na tyle, że bez większego problemu widział odbite w wodzie morze gwiazd. Sięgnął ręką do kieszeni spodni, aby wygrzebać z nich niewielkie, ozdobne pudełko. Uniósł ostrożnie wieczko, a jego oczom ukazał się pierścionek, który Y/N nosiła niegdyś na serdecznym palcu.

Jednakże wszystko się zmieniło. Przez błąd, który odebrał mu wszystko. Dalej w zakamarkach pamięci odtwarzał tę chwilę, w której z bezsilności zdjęła z trzęsących się dłoni pierścionek i cisnęła nim prosto w niego. Próbował się tłumaczyć, ale ona nie chciała nic słyszeć. Zdradził ją. Tamtego dnia zabrała swoje rzeczy z ich domu i więcej jej nie widział. Każdego dnia błagał bogów, by pozwolili mu naprawić błąd. Dopiero jak ją stracił, zrozumiał, jak bardzo ją kocha. Aż w końcu po długich i bolesnych miesiącach ją ujrzał. Nie dało się jej pomylić z żadną inną kobietą. Chciał do niej podejść i po raz kolejny błagać, aby dała mu szansę, jednakże ujrzał najbardziej druzgocący dla niego widok, a jego serce zostało całkowicie zmiażdżone. Trzymana w ramionach innego mężczyzny, wyglądała na szczęśliwą, a iskierki w jej oczach na nowo zapłonęły. Stał tam, wiedząc, że będzie od tej chwili dźwigać kajdany utkane z nieszczęścia, które sam na siebie sprowadził.

Nie zatrzymywał ciężkich łzy przepełnionych goryczą, które wypływały z jego onyksowych oczu, mocząc jego policzki. W przypływie impulsu zamachnął ramieniem, jak najdalej mógł i rzucił pierścionek, który z ledwo słyszalnym pluskiem zatapiał się w chłodnej wodzie. Y/N zasługuje na szczęście, którego Yamato nie mógł jej podarować. Nie pozostało mu nic innego, jak tylko pozwolić jej odejść.


━━━━━━━━ ⸙ ━━━━━━━━


Uwielbiam tę piosenkę, a wy?

Uwielbiam tę piosenkę, a wy?

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
𝐍𝐀𝐑𝐔𝐓𝐎 𝐎𝐍𝐄 𝐒𝐇𝐎𝐓𝐒Where stories live. Discover now