3

422 33 11
                                    

Blondyn wracał do domu po dniu pełnych zdarzeń. Wiedział że musiał się przygotować na mocny seks z Nick'iem, chłopak zrobi wszystko aby zdobyć swoje. Aktualnie musiał przygotować się psychicznie na spotkanie z ojcem i wytłumaczenie mu dlaczego został godzinę dłużej w szkole.

Wsiadł do autobusu, może nie miał daleko szkoły jednak musiał jak najszybciej wrócić do domu. Miał już problemy i nie chciał mieć większych.  Usiadł na wolnym miejscu w autobusie patrząc na krajobrazy za oknem. Wyjął słuchawki z plecaka i podłączył do telefonu. Włączył swoją playlistę wczuwając się w muzykę.

Blondyn nie przejmował się brakiem wiadomości na telefonie, wręcz przyzwyczaił się do tego. Ojciec przez wiele lat mu mówił że ludzie są niebezpieczni i zrobią wszystko aby nas wykorzystać, blondyn w to uwierzył i unikał ludzi.

Jego życie to jedne wielkie kłamstwo, wszystko zataczało się a on był szczęśliwym dzieckiem ze zdrową relacja z ojcem. Wcale tak nie było. Chłopak był zmęczony wymaganiami ojca a jego relacje z nim nie były wcale takie najlepsze.

Blondyn nie raz miał myśli samobójcze nawet raz próbował sobie odebrać życie, lecz stchórzył. Za bardzo bał się co będzie dalej. Nie mógł się poddać bo zrobiło się trudniej.

Nienawidził siebie tak bardzo. Tęsknił za miłością drugiej osoby, za kimś kto go przytli i powie kocham cie. Dwa proste zdania jednak tak wiele dla niego znaczą.

Stresował się, ogromnie się stresował na myśl wkurzonego ojca. Wiedział że ten jest zdolnego do wszystkiego, nie chciał mieć znów nowych ran.

Dobrze wiedział że mógł zgłosić zachowanie ojca na policję, lecz nie chciał trafić do domu dziecka. Miał dopiero szesnaście lat a nie widziało mu się spędzić dwa lata w domu dziecka. Dlatego całe zachowanie ojca znosił z trudem.

Nastolatek wzdrygnął się na dotyk czyjejś ręki na jego barku. Obrócił się w stronę osoby i zdjął słuchawki z uszu.

- to jak skarbie, szybki numerek u ciebie?- zapytał Nick przysuwając się jak najbliżej chłopaka.

- powiedziałem ci już Nick abyś mnie zostawił.- odpowiedział zrezygnowany blondyn. Myślał że na dziś będzie miał koniec z chłopakiem jednak się mylił.

- ale jak to zawsze błagałeś mnie o więcej podczas seksu.- mruknął Nick.

- możesz się przymknąć?- zapytał zażenowany całą sytuacją blondyn.

- mam ci przypomnieć jak bardzo jeczałeś o więcej?- przypomniał Nick.- twój tata mnie uwielbia także nie będzie problemu aby wejść do ciebie.

- tylko ze względu na to że nasi ojcowie razem pracują.- wytłumaczył nastolatek, modlił się w duchu aby jak najszybciej czarnowłosy wysiadł z autobusu.

- ja uważam inaczej.- powiedział.

- super, nikt nie pytał.- odpowiedział nieco odważniej Clay.

- dobrze w takim razie zrobimy inaczej albo na jutro będziesz miał pięćdziesiąt dolarów albo skończy się to mocnym i dość nieprzyjemnym dla ciebie seksem.- wyszeptał Nick do ucha wstając i wychodząc na swoim przystanku.- dozobaczenia skarbie.- powiedział czarnowłosy przed wyjściem z komunikacji miejskiej.

Nastolatek jeszcze bardziej się zmartwił, skąd on miał wytrząsnąć tyle pieniędzy, ojciec napewno mu nie da. Znów nałożył słuchawki na swoje uszy zatapiając się w muzykę lecąca z nich.

Spojrzał na krajobraz za oknem, lubił wyobrażać sobie co ludzie słuchają na słuchawkach, może przeżywają zdradę lub rozstanie? Blondyn był dość dobrym obserwatorem dlatego dobrze umiał określić co czuje druga osoba albo czy kłamie.

I want it to be, like, messy
I'm so insecure, I think

Wydobyły się słowa piosenki, była to jedna z wielu ulubionych piosenek Clay'a.

Patrząc przez szybę zauważył bruneta z dzisiejszego francuskiego z jakąś grupką osób napewno starszych od niego. Nie mógł się bliżej przyjrzeć bo autobus odjechał dalej lecz intuicja mu podpowiadało że chłopak jest w kłopotach.

Jednak czy chciał mieć więcej problemów niż teraz miał, może byli to jego przyjaciele.

Nastolatek przez całą drogę wmawiał sobie że z brunetem jest wszystko okej. Sam nie wiedział dlaczego aż tak się tym przejął. To nie była jego sprawa. Sam nie lubił gdy ktoś wtykał nos w nieswoje sprawy dlatego czemu miałby cokolwiek robić w stronę bruneta.

Chłopak wysiadł na swoim przystanku i kierował się w stronę domu. Z każdym krokiem jego stres wzrastał, nie chciał tam wracać.

Niektórym dom kojarzy się z odpoczynkiem, bezpiecznym miejscem, miłością oraz kochających się rodziców na których mogą polecać.

Dla innych dom jest określeniem kary, miejscem krzyków, łez i wielkiego cierpienia.

Dla blondyna dom był czymś gdzie mógł odpocząć, nie idealnej miłości, samotności, bólu, wykorzystania seksualnego- inaczej jeden wielki ból, który nie wiedział jak załagodzić.

Gdy było naprawdę źle chłopak radził sobie inaczej, małe rany na jego ciele o tym świadczyły. Było to naprawdę głupie posunięcie lecz czuł on wtedy ulgę psychiczną, wiedział że jest to najgorsza opcja.

Jego ojciec powtarzał że jest to najlepsza metoda na wyrzucenie z siebie emocji niż branie się za używki- wiadomo ojciec nie chciał aby chłopak popadł w jakieś uzależnienie, jednak także złym podejściem było mówienie synu że samookaleczenie to dobra droga.

Wziął kilka głębokich oddechów i wszedł na swoją posesję wiedząc że zaraz usłyszy krzyk ojca. Wyjął słuchawki z uszu wyłączając muzykę na telefonie, chowając wszytsko niedbale do kieszeni.

Wyjął lekko drżącymi rękoma klucze od domu, otwierając przy tym drzwi. Wchodząc do mieszkania zdziwił się brakiem ojca w domu. Gdzie mógłby przebywać, zazwyczaj kończył pracę wpółdo pierwszej.

Wyjął telefon wyszukując numer do ojca, po czym dzwoniąc do niego.

- coś ważnego Clayton? Jestem w pracy będę około dwudziestej w domu.- odezwał się ponury głos mężczyzny.

- oh, nic się nie stało nie wiedziałem gdzie jesteś.- wytłumaczył blondyn po czym usłyszał charakterystyczny pisk oznaczający że mężczyzna się rozłączył.

Uśmiechnął się pod nosem, miał niecałe trzy godziny dla siebie. Zdjął z siebie kurtkę wieszając na wiekszaku oraz buty kładąc na swoje miejsce.

W szybkim tempie udał się do kuchni w celu zrobienia sobie jedzenia. Jego uwagę przykuła karteczka leżąca na blacie.

Nie ma zbytnio jedzenia w domu, wracając z pracy zajadę do sklepu i kupię produkty, musisz nacieszyć się zwykłymi kanapkami zamiast obiadu:)

Blondyn westchnął zgniatając kartkę i wyrzucając ją do kosza na śmieci. Otworzył lodówkę, jego tata miał rację, lodówka świeciła pustkami. Nie miał ochoty na kanapki dlatego zamknął lodówkę i zaparzył sobie wodę na herbatę. W czasie którym gotowała się woda, chłopak poszedł do swojego pokoju w celu odłożenia plecaka i wrócenia do kuchni.

Wyjął kubek wraz z herbatą miętowa zalewając ją wrzątkiem.

Mam nadzieję że miło spędziliście pierwszy dzień w szkole.

Miłego dnia/ nocy<3

breaking the rules [zakończone] || dnfWhere stories live. Discover now