16

257 26 7
                                    

tw: gwałt i wzmianki o nim!

Krzyczał, płakał, dusił się lecz nikt tego nie słyszał. Blondyn został bezczelnie zgwałcony przez Nick'a. Najgorsze było to że był świadomy tego co się działo przez cały czas.

Blondyn leżał skulony w schowku płacząc, obiecywał sobie że nigdy do takiej sytuacji nie dojdzie. Mylił się jednak. Bał się, bał że znowu sytuację będą zdążać się częściej a ten nie będzie w stanie się obronić. Nie chce być gwałcony do końca życia.

Chłopak słyszawszy już czwarty raz dzwonek uznał że to pora wstać i udać się na lekcje aby nie martwić bruneta.

Gdy wstał poczuł ból w dolnych partiach cóż co się dziwić, Nick w tym stosunku zachowywał się dosyć agresywnie.

W Clay'a głowie znów zaczęły przewijać się obraz Nick'a, który wchodzi w niego szybko i mocno bez żadnego rozciągania. Czuł się brudny i chciał jak najszybciej udać się do domu aby obmyć się z całego brudu i potu.

Wyszedł ze schowka lekko kulejąc i idąc wolniejszym tępem niż zwykle. Na szczęście zostały mu tylko dwie lekcje, ponieważ dzisiaj kończył wczensiej przez chorobę jednego z nauczyciela.

Przed wyjściem na bardziej zaludniony korytarz udał się do łazienki w celu ogarnięcia swojego wyglądu. Po przekroczeniu progu łazienki od razu udał się do lustra patrząc w siebie pusto.

Oprócz lekko spoconej grzywki i czerwonych oczu wyglądał w miarę okej. Wziął kilka głębszych oddechów na uspokojenie się i udał się w stronę sali gdzie miał teraz fizykę.

Nie był to jego ulubiony przedmiot bo zawsze nie umiał fizyki. Jednak w magiczny sposób zawsze ja zdawał na pięć czasami zdarzała się szóstka, lecz było to strasznie rzadko.

Idąc przez korytarz czuł że każdy na niego patrzy, czuł się z tym dosyć niekomfortowo. Chociaż, może to on trochę przesadza?

- Clay!- usłyszał bardzo dobrze znany mu głos. Odwrócił się w stronę George'a który biegł w jego stronę.- nie gadaj ze poszedłeś na wagary beze mnie!- powiedział z wyrzutami brunet łapiąc Clay'a za bark.

Blondyna przeszły ciarki i od razu zrzucił dłoń bruneta z braku.

- coś się stało?- zapytał zdezorientowany George widząc gest blondyna.- zaraz płakałeś?- zadał drugie pytanie widząc zaczerwienione oczy wyższego. Jednak nie było to tak niewidoczne jak chciał blondyn.

- nie byłem na wagarach. Znaczy teoretycznie byłem bo nie było mnie na lekcji ale byłem u..pani psycholog..tak.- mówiąc to blondyn gubił się w słowach. Nie wierzył brunetowi na tyle aby mówić że ktoś go zgwałcił chwilę temu. Poza tym może obrzydzało to bruneta i wtedy brunet i z nim nie będzie chciał się przyjaźnić?

- gubisz się w swoich własnych słowach. Kłamiesz.- podsumował George.- spokojnie jeśli nie chcesz to nie mów mi. Jednak coraz bardziej martwię się o ciebie.

- nie ma po co, jest okej u mnie.- słamał blondyn posyłając niższemu nieszczery uśmiech.

- nawet jeśli nie jest okej nie udawaj. Nienawidzę gdy uśmiechasz się sztucznie.- odparł lekko smutny George.

Blondyn pokiwał głową na znak że zrozumiał. Chłopak chciałbyć sam, wiedział że jest to dość samolubne jednak nie mógł nic z tym zrobić.

Bał się najmniejszej osoby, nawet George'a.

- Nick nic ci nie zrobił?- spytał nagle George.- go też nie widziałem przez jakiś czas dzisiaj.

- nie.- skłamał blondyn odwracając wzrok od bruneta.

- napewno? Pamiętaj że możesz wszystko mi powiedzieć i nic to nie zmieni w naszej relacji.- powiedział nadal lekko zmartwiony brunet.

- dobrze.- odpowiedział Clay, nie miał zamiaru mówić George'owi co się stało. Nie czuł także takiej potrzeby aby chłopak wiedział o tym co się dzieje. Zacząłby się martwić a tego chłopak nie chce.

- napewno nie chcesz iść z nami an imprezę?- spytał George.

- napewno nie mam dużo rzeczy do zrobienia dzisiaj.- powiedział blondyn próbując się zbyć swoimi odpowiedziami.

- szkoda, to może ja zrezygnuje z imprezy? Wolałbym z tobą czas spędzić.- wyznał brunet przytulając się lekko do ręki Clay'a.

Dla blondyna było to dość niekomfortowe lecz nie chciał urazić bruneta więc nie pokazywał tego po sobie.

- nie możemy ciągle razem spędzać czasu, mówiłeś że zaniedbałeś przyjaźń z Karl'em, z nim pójdź.- powiedział wyższy, nie chciał aby George rezygnował z jego planów ponieważ on nie chce iść.

- napewno? Czuje że nie jest okej i chciałbym się dowiedzieć o co chodzi.

- mówiłem nic ważnego, będę miał na uwadze że mogę ci wszystko powiedzieć.

- powiedzmy że ci wierzę i pójdę na imprezę.- westchnął niższy ponieważ wiedział że kłótnia z Clay'em nic nie da bo i tak chłopak ją wygra.- pójdziemy na lunch?

- nie jestem głodny od rana czuje w żołądku dziwny ból.- skłamał Clay. Nie lubił jeść przy większości ludzi pozatym przed kilkoma minutami został zgwałcony. Jego żołądek był ściśnięty i wątpił że coś w siebie wepchnie.

- a pójdziesz przynajmiej ze mną? Nie chce sam jeść.- zapytał lekko smutny brunet.

- jasne.

Na twarzy George'a zawitał uśmiech i dwójka poszla razem do stołówki. Po drodze nie wymienili się słowem, żaden z nich nie czuł potrzeby przerywania ciszy. Była ona komfortowa, pozatym po co na siłę szukać tematów.

Blondyn dał dużo do zrozumienia brunetowi, że woli gdy idą w ciszy dlatego i on też tej ciszy nie chciał przerywać. Nie przeszkadzała mu.

Gdy weszli na stołówkę pierwsze co zauważył Clay to Nick'a siedzącego obok swoich kumpli.

Zrobiło mu się słabo, nie chciał tutaj przebywać. Na sam widok czarnowłosego chłopaka miał dreszcze na całym ciele i zaczęły pocić mu się ręce.

- wszystko okej?- zapytał brunet zatrzymując się przy blondynie, który również się zatrzymał i patrzył w jeden punkt.

Brunet również pokierował tam swój wzrok i zobaczył Nicka. Zmartwił się na reakcję blondyna, czy Nick mu coś zrobił?

Pociągnął blondyna za rękę aby wyrwał się ze swojego transu i udali się do odebrania dla George'a jedzenia.

- dlaczego tak zareagowałeś?- zapytał brunet.

- to znaczy?

- zatrzymałeś się na chwilę patrząc na Nick'a jakby ci coś zrobił.- odpowiedział niższy.- ale nic ci nie zrobił prawda?

Clay nic nie odpowiedział a George przestał drążyć temat.

***
Po całym dniu Clay szedł do domu, cieszył się że skończył dzisiejsze lekcje i może wrócić do domu. Przynajmiej jego ojca nie ma i ma spokój na nieokreślony czas.

Z daleka widział swoje mieszkanie ale co bardziej go zaskoczyło posturę jednej osoby stojącej przy furtce.

To niemożliwe, nie może być to prawda.

Hejka.
Musicie wybaczyć za to że rozdział jest tak późno ale trudno mi się go pisało. Mam nadzieję że wam się spodobał.

Dobranoc/ miłego dnia<3!


breaking the rules [zakończone] || dnfWhere stories live. Discover now