18

254 22 12
                                    

Cała trójka oglądała zachód słońca malujący się na niebie, było dopiero chwilę po szesnastej a słońce zaczęło zachodzić, no cóż, taki urok zimy. W między czasie nie zamienili ze sobą żadnego słowa, blondyn nie rozumiał dlaczego on tu jest, przecież nie był do niczego potrzebny.

Spojrzał na George'a, który opierał się o drzewo przysypiając, zastanawiał się co mogło skłonić George'a do wzięcia narkotyków.

- George?- zapytał blondyn, patrząc na chłopaka, który trochę się ożywił gdy ktoś wywołał jego imię.

- tak?- mruknął pod nosem George, widać było że jest zmęczony i zaraz zaśnie na siedząco.

- może wrócimy do domu jesteś zmęczony.- powiedział lekko zmartwiony Clay.- pozatym robi się zimno a nie jesteś ciepło ubrany, nie masz szalika ani czapki.

- ty też nie masz.- odpowiedział George. Chłopak miał rację blondyn nie miał szalika ani czapki jednak nie przeszkadzało mu to zbytnio.

- nie chce abyś się przeziębił.- nalegał blondyn na co brunet wywrócił tylko oczami.

- Clay ma rację George, zimno się robi
nam także, może pójdziemy już do domu?- zapytał Karl.

- nie, nie chce do domu.- załykał George w oczach bruneta pojawiły się łzy co nie zwiastowały nic dobrego.

- Georgie.- powiedział zdrobnieniem imiona blondyn.- jest okej, jesteśmy przy tobie. Widzisz gdzie jesteś?

- tak.- zadrżał głos George'owi.

- nic się nie dzieje oddychaj głęboko, wdech nosem i wydech ustami, dobrze?- zapytał Clay, chciał uspokoić bruneta zanim chłopak popadnie w histerię.

- mogę u któregoś z was zanocować?- zapytał cicho brunet.- nie chce być sam.

- wiesz u mnie trochę ciężko, ponieważ mam gości w domu i moja mama nie zgodzi nawet ci wejść.- powiedział cicho Karl i spojrzał na blondyna gdzie mógłby George przenocować.

Blondynowi nie przeszkadzałaby obecność George'a, wręcz przeciwnie wolałby aby przyszedł do niego bo się martwi o bruneta. Bał się że jego ojciec źle zareaguje jednak George ważniejszy jest od zdania jego ojca.

Tylko dlaczego tak szybko zmienił zdanie? Przez telefon mówił że George nie może przenocować u niego a teraz bezproblemowo zgadza się.

- u mnie możesz.- odparł miło blondyn.

- naprawdę? Nie będę sprawiać problemu?- upewnił się brunet.

- nie coś ty, trochę nie wiem czy mój tata się zgodzi jednak nie ważne.- odpowiedział blondyn w głębi duszy czuł strach przed ojcem. Miał nadzieję że nie będzie pod wpływem alkoholu bądź a ogóle go nie będzie.

- oh, no dobrze.

- to może ja już was zostawię. Moja mama na pewno jest wkurzona że nie wracam do domu i muszę iść goście czekają.- powiedział szybko Karl wstając ze swojego miejsca.- pa George dawaj znać jak coś, pa Clay.

Nie dał nic powiedzieć chłopakom, ponieważ pobiegł zostawiając dwójkę samą.

- to było..- zaczął chłopak.

- dziwne.- podsumował George.

- powiesz mi teraz czemu jesteś pod wpływem narkotyków?- zapytał blondyn patrząc na George'a czekając na wyjaśnienie.

- Karl zmyślał.- wywrócił oczami George.

Clay nie wiedział komu wierzyć, George nadal miał poszerzone źrenice ale nie wiedział czy to znaczyło, że jest pod wpływem środków odurzających. Również nigdy nie miał doczynienia z osobą pod wpływem więc nie wiedział jak ona się zachowywała.

- napewno?- dopytał Clay.- spójrz mi w oczy i powiedz, że Karl zmyślał a ty nie jesteś pod wpływem środków odurzających.

- Karl zmyślał a ja nie jestem pod żadnymi środkami odurzającymi.- powiedział lekko zirytowany George.

- miałeś mi patrzeć w oczy.

- boże! Nawet jeśli jestem to co, nic się nie dzieje żyje!

- bo jest to niebezpieczne a mi na tobie zależy! Nie chce cię stracić!- krzyknął blondyn.

George spojrzał na niego i powiedział.

- nie udawaj że ci zależy po prostu jest ci mnie szkoda.

- nie prawda gdybym się nie martwił mnie było by mnie tu teraz.- odpowiedział blondyn.- gdyby mi na tobie nie zależało nasza przyjaźń nie zaszła by tak daleko, możesz nie wierzyć że mi nie zależy. Jednak to co robię i jak się przy tobie otworzyłem oznacza że mi zależy.

-mhm.- mruknął pod nosem George odwracając wzrok od blondyna patrząc na słońce które zachodziło.

- więc powiesz mi dlaczsgo wziąłeś narkotyki?- zapytał blondyn.

- sam nie wiem czemu, chciałem się wyluzować i uciec od problemów.- odpowiedział George.

- używki to nie jest dobre rozwiązanie, może powinneś pójść do psychologa i z nim pogadać?- zaproponował blondyn.

- nie.- zaprzeczył George.- nie chce być słabiakiem.- dodał.

-osoby chodzące do psychologa nie są słabi, potrzebują tylko pomocy.- wyjaśnił Clay.

- tak czy siak nie chce.- rzekł lekko zirytowany George.

Blondyn już nic na to nie odpowiedział, wiedział że kłótnia z brunetem nic mu nie da.

- zbierajmy się już do domu, robi się coraz zimniej.- odparł po krótkiej chwili blondyn, któremu zaczęło się robić zimno.

- musimy?- zapytał George

- tak.- odpowiedział Clay wstając na nogi otrzepując się z brudnej ziemi, chwilę później zrobił to samo George.

Szli w ciszy, którą bali się przerwać jakby miało to wywołać najmniejszą kłótnie. Jednak ta cisza nie przeszkadzała blondynowi była ona naturalna i to było cudne. Brunet uznał że dobrym pomysłem było by puścić jakąś muzykę aby przerwać tą ciszę, jednak nie wiedział czy Clay by się zgodził.

- mogę coś puścić?- zapytał cicho George wyjmując z plecaka słuchawki.

- jasne dlaczego byś nie mógł.- odparł niezrozumiale blondyn.

George podał blondynowi jedną słuchawkę, która włożył sobie do ucha a z drugą słuchawką zrobił tak samo George. Podpiął słuchawki do telefonu włączając swoją playlistę, można było usłyszeć dźwięki świadczące o początku piosenki.

Yeah, oh!

Get up, I said get up
Let's go!

Blondyn pierwszy raz słyszał piosenkę w takim stylu.

Better watch out, now, here we come
And we ain't stoppin' until we see the mornin' sun
So give us room to do our thing 'cause we ain't come to hurt no one.

Po pierwszych kilku minutach piosenki uznał że piosenka wcale nie jest taka zła a wykonowaca ma ładny głos.

So everybody come on get up on the floor
Right now and grab someone
Now first of all I'm the boss, I just wanna get that across
Man even my Dentist hates when I floss.

Spojrzał na bruneta, który pod nosem podśpiewywał piosenkę, uśmiechnął się na ten widok. Style muzyczne George'a a Clay'a różniły się jednak i tak lubili słuchać swoich playlist.

Pull up to the club in a Pinto likes it's a Porsche
Garbage bag on one of the windows
Spray painted doors with the flames on 'em

Może powinni kiedyś stworzyć swoją wspólna playlistę?

W.T.P- Eminem.

breaking the rules [zakończone] || dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz