12

301 26 16
                                    

Zaczynała się lekcja geografii, nie była ona zbyt lubiana przez blondyna. Sam chłopak nie wiedział dlaczego nie lubił geografii, była ona nawet prosta. Wystarczyło pamiętać kilka rzek, państw, miast i tym podobne.

Wszedł do klasy wraz z brunetem zajmując ławkę. Wyłączyli telefon a brunet oddał słuchawkę blondynowi.

- Masz naprawdę dobry gust.- powiedział brunet uśmiechając się miło do blondyna.

- naprawdę podobała ci się piosenka Arctic Monkeys I wanna be yours?- zapytał zdziwiony blondyn. Większość osób którym pokazywał tą piosenkę mówili że jest beznadziejna.

- nie wiem nie znam zespołu jednak mają fajny głos, będę musiał zagłębić się w ten zespół.- odpowiedział spokojnie George siadając do ławki.

- dzisiaj nie zdążyłam z tematem lekcji i się nie przygotowałam.- wyznała starsza kobieta, zasiadając do biurka.- jednak nie oznacza że nie będziecie nic robić, dam wam karty pracy na ocenę i możecie robić sami albo jak chcecie w parze z kolegą albo koleżanka z ławki.- dokończyła nauczycielka wyjmując kartki ze swojej torby.

Każdy pokolei podchodził do biurka odbierając kartę pracy gdy nauczycielka czytała obecność.

- robimy razem?- zapytał George gdy Clay usiadł ze swoją kartą pracy.

- podzielimy się na zadania tak będzie łatwiej.- odpowiedział blondyn patrząc na kartkę.- Ty zrobisz pierwszą stronę a ja drugą, okej?- spytał Clay czekając na odpowiedź chłopaka.

- jasne.- mówiąc to George wyjął telefon pod ławkę zaczynając wpisywać pierwsze zadanie.

- ale co ty robisz?- zapytał lekko zdziwiony blondyn, wszystko co było z karty pracy było w podręczniku więc nie było trzeba używać telefonu.

- ściągam, nie widać.- zaśmiał się brunet na słowa blondyna.- tak będzie szybciej i łatwiej, spokojnie będzie wszystko okej.

- tylko pozmieniaj trochę, aby się nie przyczepiła że jest podobnie jak w internecie.- powiedział ciszej blondyn zbierając się za swoją część roboty.

Dwójka chwilę później skończyła robić całą kartkę pracy zaczynając po cichu rozmawiać aby innych nie rozpraszać.

- a ty masz kogoś na oku?- spytał George.

- nie na razie jakoś nie ciągnie mnie do żadnego związku.- wyznał Clay.- a ty?

- uhm..tak.- powiedział lekko zawstydzony George.

- oh, to ciekawie. Mogę wiedzieć kim ona jest?- zapytał blondyn. Nie było to dla niego nic dziwnego, w ich wieku zazwyczaj znajduje się druga połówkę i przechodzi się załamania po tych związkach.

Nawet gdyby George'owi podobał się chłopak nie miał by nic do tego, jest na tyle tolerancyjny że chłopak z chłopakiem czy dziewczyna z dziewczyną jest dla niego normalne.

- nie będziesz się śmiał?- spytał lekko nie pewnie niższy na co dostał skinienie głowy blondyna na 'nie'.- jest to Brigitte.- powiedział ściszonym głosem.

Blondyn przez chwilę analizował sytuację. Brigitte? Kto to jest.

- nie wiem kto to jest lecz życzę ci powodzenia aby ci się z nią ułożyło.- odpowiedział entuzjastycznie Clay.

Czuł dziwne uczucie w sercu, zastanawiało go co to może być. Przecież nie zakochał się w brunecie a czuł w tym momencie zazdrość. Może potrzebował miłości od drugiej osoby. Jednak jego ojciec nie zgadza się na związki ani tym podobne.

Boi się że jego syn nie umie dobrze się zapezpieczać i uprawianie stosunku seksualnego z dziewczyną może skończyć się dzieckiem. Clay'a jakoś obrzydzał stosunek taki z dziewczyną.

- dziękuję.- zaśmiał się George.

Pomiędzy dwójka powstała dziwna i nieprzyjemna atmosfera. Przynajmiej dla Clay'a była ona niezręczna.

- to może chciałbyś gdzieś wyskoczyć?- spytał George uśmiechając się miło do blondyna.

- nie wiem czy pogoda nam na to pozwoli.- mówiąc to pokazał na pogodę za oknem. Padał deszcz.

- z cukru nie jesteśmy, nie rozstopimy się.- zaśmiał się brunet.- to może po szkole do mnie pójdziemy? Nie chce abyś był chory.

- martwisz się o mnie?- zakpił Clay.

- co w tym dziwnego? Nie chce abyś był chory tylko dlatego że chciałem spacerować.- oznajmił brunet.

Clay nie wiedział co odpowiedzieć, zrobiło mu się ciepło na sercu że ktoś się o niego martwi.

George nie mógł być potworem. Był zbyt słodki aby zrobić krzywdę żywej istocie, chyba że coś się dzieje drugiej osobie. Powinnien otworzyć się do niego bardziej. Zdecydowanie.

- może zobaczymy jaka pogoda będzie po szkole i zadecydujemy czy idziemy do domu czy do kawiarni?- zaproponował blondyn.

- jasne.- odpowiedział pozytywnie niższy.

Pomiędzy nimi nastała gęsta sytuacja, była ona dosyć przyjemna. Żaden z nich nie czuł potrzeby przerywania tej ciszy.

Blondyn zaczął rozmyślać jak jego życie zmieniło się po śmierci jego mamy. Przypominał sobie każdą miłą chwilę ze swoją rodziną. Kiedy jego ojciec jeszcze go kochał.

- skarbie!- krzyknęła rodzicielka blondyna, każąc mu zejść na dół.

Clay posłusznie wykonał polecenie mamy idąc w stronę kuchni gdzie dobiegał dźwięk. Zastał tam swoich rodziców całych w mące, śmiejących się oraz przytulających się do siebie.

- co tu się stało?- zapytał blondyn patrząc na kuchnię całą w mące i innych składnikach.

- chcesz nam pomóc zrobić ciasteczka?- odpowiedział pytaniem na pytanie tata Clay'a.

- jasne!!- odpowiedział blondyn wchodząc głębiej do kuchni.

- lecz najpierw musisz mieć pasowanie na zostanie z nami w kuchni.- powiedziała tajemniczo jego mama.

Clay nie zdążył nic powiedzieć a został obsypany mąka przez swoją mamę a później usłyszał śmiech dwójki rodziców.

- mamo!- krzyknął zdezorientowany blondyn śmiejąc się. Nie będąc dłużny oddał swojej mamie czymś co miał pod ręką. Było to jajko.

Tak rozpętała się wojna między trójką.  Atmosfera w powietrzu była przyjemna a ciszę przerywały śmiechy domowników w domu.

Zakończenie wojny zakończyły skończone składniki na ziemi.

- Kocham was.- powiedział tata przytulając jego mamę i syna do siebie.

Clay uśmiechnął się na te wspomnienie. Tęsknił za swoim starym tatą. Nie wiedział co się z nim stało po śmierci jego mamy.

Miał nadzieję że znajdzie sobie kogoś z kim będzie miał taką relację jak jego rodzice.

Codziennie schodząc na śniadanie widział swoją mamę lub tatę przygotowująca dla drugiej połówki śniadanie wraz z kawą bądź herbatą.

Wtedy w jego domu panowała miłość. Po śmierci rodzicielki wszystko się zmieniło. Nie wiedział dlaczego się tak stało, nawet nie wiedział jak doszło do śmierci jego mamy. Jego ojciec zatuszował całą sprawę przed synem.

- Clay!- z rozmyśleń wyrwał głos George'a który od kilku minut próbował wyrwać Clay'a z transu.

- przepraszam, zamyśliłem się.- przeprosił blondyn przenosząc swój wzrok na George'a.- coś się stało?

- już nie ważne.- powiedział zrezygnowany brunet.

- nie, mów. Przepraszam po prostu zagłębiłem się w swoje myśli.- rzekł blondyn. Nie chciał aby brunet czuł się nieważny dla niego.

Było mu ogromnie głupio.

Hejka!

Postanowiłam wrzucić rozdział dzisiaj, sama nawet nie wiem czemu. Mam nadzieję że z drugim rozdziałem uwine się tak samo szybko jak z tym.

Miłego wieczoru, dobranoc<3!!

breaking the rules [zakończone] || dnfWhere stories live. Discover now