Rozdział 1: Jesień

1.4K 71 19
                                    

Malfoy,

Twój adwokat jest kutasem.

-Hermiona Granger

***

Granger,

Tak, dlatego go zatrudniłem.

-D.M.

***

Malfoy,

Muszę z nim porozmawiać. Nie mogę się nigdzie dostać bezpośrednio, więc teraz angażuję Ciebie. Muszę porozmawiać z twoim adwokatem.

-H.G.

***

Granger,

Nie rozumiem, dlaczego miałbym się przejmować.

-D.M.

***

Malfoy,

Staram się pomóc tobie i innym takim jak ty (Theodore Nott i Pansy Parkinson, żeby wymienić tylko kilka). Ale muszę spotkać się z twoim adwokatem, jeśli mam dodać twoją sprawę do mojej listy. Powiedz mu, żeby się ze mną zobaczył.

-H.G.

***

Malfoy,

Nie zamierzam przestać pisać, więc równie dobrze możesz odpowiedzieć.

-H.G.

***

Malfoy,

Wykonuję tutaj dobrą robotę. Już pomagam Nottowi i Parkinson, jak powiedziałam, i przynajmniej koresponduję z Millicentą Bulstrode. Wszyscy byliście nieletni przez zdecydowaną większość wojny i nie powinniście być w Azkabanie, pracuję nad tym, aby pomóc Wam stamtąd wyjść. Pozwól mi przynajmniej porozmawiać z twoim adwokatem.

-Hermiona

***

Granger,

Czy chciałaś podpisać ostatni list po prostu „Hermiona"? Z pewnością pomyślałem, że ktoś taki jak ty byłby bardziej zaniepokojony konsekwencją. Jestem rozczarowany.

-D.M.

***

Malfoy,

To właśnie wyniosłeś z mojego listu? Twój adwokat wciąż nie chce mnie zobaczyć. Naprawdę staram się tylko tutaj pomóc.

-H.G.

P.S. W rzeczywistości nie dbam szczególnie o spójność podpisu w moich listach.

***

Granger,

Czy przyszło Ci do głowy, że nie chcę twojej pomocy?

-D.M.

***

Malfoy,

Dlaczego, u licha, miałbyś w tym momencie odmówić pomocy? Jesteś w Azkabanie, czy nie jest to w twoim najlepszym interesie?

-H.G.

***

Granger,

Czy jestem w Azkabanie? Myślałem, że cieszę się miłymi wakacjami w Marsylii.

-D.M.

***

Malfoy,

Doprowadzasz mnie do wściekłości. Czy myśl o opuszczeniu Azkabanu przynajmniej nie porusza Twoich lepszych stron? Wolisz zostać tam na zawsze, niż pozwolić komuś pomóc w uwolnieniu?

Dopóki Atrament Nie Wyschnie | Until the Ink Runs DryWhere stories live. Discover now