Rozdział 6: Wieje zimny wiatr

774 59 9
                                    


W skrócie: Czas leci do przodu, a wraz z nim praca.

Draco,

Jak tak dalej pójdzie to może będę musiała kupić kanapę do omdleń. Zadziałało, a też wywołałeś u mnie uśmiech. Lubię twoje listowne flirtowanie, nie przestawaj. Zastanawiałam się... właściwie to miałam nadzieję, że chcesz iść w tym kierunku, bo parę razy twoje słowa mogły to sugerować. Nie mniej jednak, przykro mi, że nie możesz być w pobliżu, kiedy to robisz. Będę musiała zapamiętać te piękne rzeczy, które do mnie piszesz, a potem zamknąć oczy i to sobie wyobrazić. Chciałabym tylko pamiętać twój głos, a to jedyna rzecz, której nie mogę sobie przypomnieć. W mojej obecności zawsze byłeś dupkiem, więc nie sądzę, żebym miała jakiekolwiek pojęcie, jak możesz brzmieć, gdy flirtujesz. Co więcej, podczas gdy "barczysty" zdecydowanie nie jest słowem, doceniam, że się przyjęło, ponieważ z pewnością słowem być powinno. Spełnia pewien cel. Zastanawiam się, co nasze młodsze wersje pomyślałyby o tym wszystkim, jak myślisz?

Blaise Zabini był w Azkabanie tylko przez tydzień. Jego rodzina zrobiła jakąś włoską kampanię terrorystyczną w Ministerstwie i wyszedł stamtąd w mgnieniu oka. Myślę, że ma wysoko postawioną ciotkę czy wujka we włoskim rządzie, którzy grozili ogniem, siarką i wojną między naszymi krajami, coś w ten deseń. Przydało się, cokolwiek to było. Z tego, co słyszałam, Blaise stara się nie wychylać i mieszka z babcią w toskańskiej winnicy.

Artykuł z Św. Munga był beznadziejny, masz rację. Ale cieszę się, że znalazłeś w nim trochę uciechy. A dla twojej informacji, skoro ta część została wycięta: Obrońcą Puddlemere jest nie kto inny jak wychowanek Gryffindoru - Oliver Wood. Harry nieustannie o nim mówi, myślę, że od zawsze miał go za swego rodzaju bohatera, jako że Oliver był kapitanem, gdy Harry dołączył do drużyny. Ale z tego co wiem, jest on jednym z najlepszych obrońców w lidze.

Nie dołączam Ci wycinka, ponieważ użyte zdjęcie jest okropne (Pansy by mnie zamordowała), a sam artykuł to kupa uprzedzonego gówna, po prostu Skeeter w swoim najgorszym wydaniu, ale chciałam Ci dać znać, że dzisiejszym nagłówkiem na pierwszej stronie Proroka jest PARKINSON ZWOLNIONA. Jestem taka zmęczona i taka zadowolona.

-Hermiona

P.S. Nie sądzę, bym miała Cię spoliczkować, gdybyś spróbował. Jestem pewna, że zrobiłabym to rok temu. Ale teraz myślę, że bym Ci na to pozwoliła, dopóki byłbyś przy tym czarujący.

***

Hermiono,

Dobrze dla Blaise'a, ale kurwa, jestem zazdrosny. Też chętnie bym się nie wychylał i żył w winnicy. Możemy porozmawiać z jego babcią? Czy jest jakiś sposób, żebym w tym wieku został adoptowany przez Zabinich? Mógłbym być Draco Zabinim. Pozwolę Blaise'owi nawet zmienić moje drugie imię, jeśli to pomoże. Jestem pewien, że cholernie by mu to się to spodobało. Prawdopodobnie nazwałby mnie Draco Blaise Zabini, egocentryczny kutas. Jako że w ogóle nas nie znałaś, chyba powinienem sprostować, że mam to na myśli w przyjacielski sposób. Blaise i ja zawsze się dogadywaliśmy. Powiem Ci, że "nie wychylanie się" i "Blaise Zabini" to dwie rzeczy, których nigdy w życiu nie spodziewałam się zobaczyć w tym samym zdaniu. Musi niesamowicie cierpieć.

Jeśli mam być szczery, trudno mi uwierzyć w słowa "Parkinson zwolniona". Czy ty też byłaś na tym zdjęciu? Mógłbym okłamać Pansy, że nigdy go nie widziałem, jeśli dzięki temu zobaczyłbym, jak teraz wyglądasz. Myślę, że wybaczyłaby mi takie głupie kłamstwo. Ciekawe, co ludzie by pomyśleli, gdybym miał w celi twoje zdjęcie. Nie, żeby ktoś miał się dowiedzieć. Ostatni raz sprawdzali celę tak dawno temu, że minął już chyba przynajmniej rok. Przez większość czasu tylko rzucą okiem i to nie tak, że mógłbym tutaj coś ukryć. W sumie myślę, że gówno ich to obchodzi, bo przecież nie możemy tu robić nic poza zabiciem się, gdy to wszystko nam się znudzi, a to już na pewno mają gdzieś. Staram się zbytnio Cię nie martwić, tym co dzieje się tutaj na co dzień. I tak się pewnie zastanawiasz, bo wszystkie moje listy są pełne starań, by nie wspominać, co robię przez cały dzień. Beznadziejnie śpię. Wiele nocy spędzam myśląc, że nigdy stąd nie wyjdę i zastanawiając się, czy jest sens w ogóle próbować. Ale te listy pomagają. Naprawdę pomagają, bardziej niż możesz sobie wyobrazić. Czuję się jednak jakbym pisał do Ciebie z czyśćca, są gorsze i lepsze dni. Wczoraj był zły dzień. Wpatrywałem się w cholerną bliznę na moim ramieniu prawdopodobnie godzinami myśląc "Sam to sobie zrobiłem. Nie zasługuję na nic dobrego". Twój list przyszedł, gdy byłem w takim nastroju i całą noc myślałem, że zrobiłem coś strasznego, że zechciałaś pisać do mnie listy, zamiast być z normalną osobą, która może przejść się z Tobą ulicą Pokątną i pójść na lody do Floriana Fortescue'a, normalnie porozmawiać i Cię dotknąć. Udało mi się jakoś zasnąć i po przebudzeniu czułem się nieco lepiej. Wiem, że to twoje wybory i podejmujesz własne ryzyko, ale nadal jest to dla mnie nierealne, że jakimś cudem zdecydowałaś, że chcesz spędzać czas flirtując ze mną w listach. Nie wiem dlaczego, ale czuję się jak najszczęśliwszy, ale jednocześnie przeklęty człowiek na świecie, mogąc to wszystko do Ciebie napisać, ale nie mogąc na Ciebie nawet kurwa spojrzeć. Chcę tylko usłyszeć, jak mówisz te wszystkie rzeczy z listów. Chcę też poznać twój głos. Umiesz śpiewać? Nie robiłem tego, kurwa, od lat, ale kiedyś potrafiłem.

Dopóki Atrament Nie Wyschnie | Until the Ink Runs DryWhere stories live. Discover now