Rozdział 35

133 25 1
                                    

Luo Zhi Qiu nie odprowadził Luo Weia do wyjścia z miasta. Usiadł z powrotem przy biurku, by przejrzeć pracę, której wciąż nie skończył. Nie chodziło tylko o pracę, tkwiły w nim pewne uczucia, które trudno było wyjaśnić, a nie chciał, żeby Luo Wei je w nim dostrzegł. Myśli tego dzieciaka były skomplikowane i kompletne, że nawet kropla wody nie przemknęłaby niezauważona. To było wręcz przerażające. Gdyby wiedział, że pewnego dnia będzie mógł zostać królem, czy zadowoliłoby go tylko pełnienie roli ministra zatrudnionego na dworze cesarskim? Luo Zhi Qiu z każdą chwilą coraz bardziej się bał, aż w końcu ze strachu całkowicie przestał o tym myśleć.

Luo Ze poszedł z Luo Weiem aż do północnej bramy.

- Wielki bracie, cokolwiek będzie się działo w domu, teraz będzie spoczywać to na twoich barkach, uważaj na siebie. - Powiedział na pożegnanie Luo Wei.

- Xiao Wei. - Luo Ze również nie mógł powstrzymać się od powtórzenia, mówiąc mu, aby zachować maksymalną ostrożność na drodze. - Świat zewnętrzny nie jest tym samym, co bycie w domu, należy uważać na wszystko.

Jednak w tej właśnie chwili coś innego przyszło Luo Weiowi do głowy. Wyciągnął z rękawa portret i podał go Luo Ze, szepcząc bratu do ucha.

- Wielki bracie, osoba przedstawiona na tym portrecie to Ning Fei. W razie gdyby Willa Qi Lin zawiodła, w dniach około egzaminu, powiedz strażnikom przy czterech bramach miasta, aby na niego uważali. Jeśli przybędzie do miasta na egzamin, musisz uniemożliwić mu uczestnictwo w nim.

- Chcesz, żebym go zabił? - Zapytał Luo Ze.

- Nie ma takiej potrzeby. Możesz przygotować kilku żołnierzy, którzy podejmą z nim walkę na ulicy. Atakowanie cesarskich żołnierzy na otwartej przestrzeni jest wystarczającym wykroczeniem, aby wykluczyć go z egzaminów wojskowych. - Odpowiedział Luo Wei.

Luo Ze skinął głową. Jest osobą prostolinijną i uczciwą. Nie byłby w stanie wymyślić takiego planu, nawet gdyby chciał, ale mógł wyczuć, jak przebiegły jest jego młodszy brat.

- Xiao Wei. - Luo Ze nie mógł się powstrzymać od zapytania. - Czy znasz tego faceta?

- Nigdy go nie spotkałem. - Odpowiedział Luo Wei.

- To dlaczego tak bardzo go nienawidzisz? - Zapytał Luo Ze.

- Wielki brat, to ktoś, kto wystąpi przeciwko naszej rodzinie, więc muszę się z nim rozprawić. - Uśmiechnął się Luo Wei.

- Masz rację. - Luo Ze trochę się nad tym zastanowił, ale powód był wystarczająco rozsądny. Luo Wei mógł stwierdzić, że Luo Ze nie był zadowolony, a jego serce zagotowało się w piersi.

- Wielki bracie, uważasz, że to co robię jest nieuczciwe? Nie jest to coś, co zrobiłby dżentelmen?

- Oczywiście, że nie, wiem, że robisz to z myślą o księciu koronnym. - Luo Ze spojrzał na swojego młodszego brata i odpowiedział łagodnie. Luo Wei pochylił się bliżej Luo Ze i ponownie szepnął mu do ucha.

- Robię to dla naszej rodziny. - Po ciele Luo Ze przebiegł dreszcz. Luo Wei mówił dalej. - Gdyby coś się stało z księciem koronnym, to co stanie się z rodziną Luo? Wielki bracie, zawsze był tylko jeden tron.

- Xiao Wei? - Słuchając tego, Luo Ze chciał odruchowo zasłonić jego usta.

- Dobrze, teraz odejdę. - Luo Wei uśmiechnął się, gdy się odsunął. - Wielki brat powinien iść do domu i spędź więcej czasu z moją szwagierką, chcę usłyszeć dobre wieści, gdy wrócę!

- Ty mały dupku! - Luo Ze nie wiedział, czy powinien się śmiać, czy być zszokowanym. Ostatecznie mógł tylko rzucić przekleństwo na Luo Weia. - Szybko się tam udaj i niebawem wróć, nie każ nam się zbytnio martwić.

Luo Wei powiedział wszystko, co miał do powiedzenia i już dłużej nie zwlekał. Wraz z pięcioma Tajnymi Strażnikami i Qi Zi, wsiedli na konie i rozpoczęli podróż na północ.

Luo Ze wrócił do domu. Jego żona, Xu Yue Miao, czekała już na niego.

- Czy Xiao Wei już wyruszył?- Zapytała Xu Yue Miao.

- Jeszcze nie. - Luo Ze nie poprosił jej o pomoc i sam zdjął płaszcz. - Idzie jutro na tę wystawę kamieni czy coś. - Jego żona skinęła głową.

- Wygląda na to, że nadal lubi się bawić, matka będzie wściekła, gdy się dowie.

- Czy You Er już śpi? - Luo Ze zmienił temat i zapytał o swojego trzyletniego syna.

- Tak. - Xu Yue Miao nalał kubek wody dla Luo Ze, wręczając mu go. - Zmęczył się, sprawiając kłopoty przez cały dzień.

- Yue Miao?

- Hm?

- Właściwie to Xiao Wei...

- Co z Xiao Wei?

Luo Ze nie wiedział, jak dokończyć to zdanie. Domyślił się, że być może Luo Wei wcale nie nienawidził Xu Yue Miao tak bardzo, jak wcześniej myśleli. Gdyby jej tak mocno nienawidził, jak to kiedyś powtarzał, to prawdopodobnie jego żona byłaby już dawno martwa.

- Yue Miao. - Powiedział Luo Ze do swojej żony. - Mówię ci, nasz mały brat jest najpotężniejszą osobą w całej naszej rodzinie.

Rebirth: Degenerate S*ave Abuses TyrantWhere stories live. Discover now