Rozdział 117

116 17 3
                                    

Wei Lan bał się, że znów zmęczy Luo Weia. Chciał, żeby odpoczął, ale też bardzo bał się, że jak Luo Wei zaśnie, to już się nie obudzi. Z wyjątkiem sytuacji, gdy rodzina Luo przychodziła z wizytą, Wei Lan pozostawał w pokoju pilnując Luo Weia, odmawiając opuszczenia go nawet na krok.

Luo Wei narysował portret Ku Liu dla Wei Lana, pytając czy zabił tego człowieka.

Wei Lan przyjrzał się uważnie portretowi, po czym potrząsnął głową, ponieważ nigdy wcześniej nie widział tego człowieka.

Luo Wei ufał pamięci Wei Lana, więc uwierzył w to, że Ku Liu jednak nie umarł.

Dzień później portret Ku Liu dotarł do willi Qi Lin, a tym samym z willi Qi Lin do reszty świata wydano rozkaz zabicia tego człowieka o imieniu Ku Liu.

Stan Luo Weia poprawiał się stopniowo i w końcu mógł znowu jeść, tylko że nadal nie lubił niczego zbyt tłustego i obfitego.

Cesarz Xing Wu codziennie wysyłał kogoś, kto sprawdzał stan Luo Weia i wysyłał mu wiele suplementów i produktów zdrowotnych. Gdyby nie fakt, że było to niewłaściwe z punktu widzenia protokołu, naprawdę chciałby, aby Luo Wei doszedł do siebie w murach pałacu. W ten sposób mógłby poświęcić trochę więcej uwagi temu synowi, wobec którego miał tak duży dług.

Luo Zhi Qiu, Bo Hua, Luo Ze, Xu Yun Miao, a nawet jego mały trzyletni bratanek Luo You, wszyscy słuchali życzeń i próśb Luo Weia, bojąc się go choć trochę urazić.

Luo Wei uśmiechnął się w zamian za całą troskę jaką go obdarzono. Nie chciał, żeby rodzina się o niego martwiła. W tym życiu poświęcił się opiece nad nimi, ale jego serce wciąż było w jakiś sposób zamrożone, zamknięte. Zaczął naprawdę bać się śniegu. Nie ważne czy to było zeszłe życie czy obecne, śnieg był tłem wszystkich jego koszmarów.

- Młody mistrzu! - Xiao Xiao podbiegł do Luo Weia. - Spójrz!

Luo Wei zobaczył małą kulę śnieżną wewnątrz rąk Xiao Xiao, jego wyraz na chwilę się zmienił.

- Czy na zewnątrz spadł śnieg? - Powiedział Luo Wei.

- Tak. - Xiao Xiao nie zauważył zmiany w wyrazie Luo Weia, stwierdzając radośnie. - Bardzo dużo śniegu, na osiedlu jest nawet gromada bałwanów!

- W takim razie dlaczego nie ulepisz bałwana również na naszym podwórku? - Uśmiechnął się Luo Wei.

- Zrozumiałem! - Xiao Xiao przyjął jego polecenie z wdzięcznością i podbiegł na zewnątrz.

Pół roku minęło w mgnieniu oka. Stan zdrowia Luo Weia poprawiał się i pogarszał, wciąż nie mogąc się całkowicie wyleczyć.

Kiedy zapadła noc, śnieg stawał się coraz cięższy, Luo Wei mógł usłyszeć szeleszczącą statykę spadającego śniegu z miejsca, gdzie leżał w łóżku.

- Młody mistrzu, czy jest ci zimno? - Wei Lan zauważył Luo Weia skulonego pod kołdrą, drżącego.

Luo Wei potrząsnął głową i powiedział Wei Lanowi, aby poszedł spać na drugim łóżku w pokoju.

Ciepła dłoń przycisnęła się do czoła Luo Weia. Twarz Wei Lana była widocna w jego oczach, pełna troski i zmartwienia.

- Czy młody mistrz ma znowu gorączkę?

- Nic mi nie jest, idź spać. - Luo Wei próbował popędzić Wei Lana do odpoczynku.

Około północy, Wei Lan został obudzony przez mówiącego przez sen Luo Weia.

- Młody mistrzu, młody mistrzu! - Wei Lan delikatnie poklepał Luo Weia, jego młody mistrz wciąż był uwięziony w odmętach koszmaru. - Młody mistrzu, obudź się! - Luo Wei otworzył szeroko oczy, wpatrując się w Wei Lana z szokiem i zaskoczeniem. - Młody mistrzu? - Zapytał Wei Lan. - Czy miałeś kolejny koszmar?

Rebirth: Degenerate S*ave Abuses TyrantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz