Rozdział 39

121 28 0
                                    

Luo Wei chciał odejść. Ten człowiek przypominał mu jego poprzednie życie i to sprawiało, że chciał uciec.

W swojej rozpaczy Wei Lan dostrzegł Luo Weia. Nie wiedział kim jest ta osoba, ani nawet jak wygląda, jedynie w swoim wszechogarniającym przerażeniu wyciągnął rękę do niego i powiedział słabo do osoby, która miała go właśnie minąć.

- Pomóż mi.

Luo Wei zatrzymał się. W swoim poprzednim życiu wypowiedział te słowa do wielu, wielu ludzi, ale nikt nie odpowiedział na jego prośbę. Teraz, gdy ten człowiek skierował do niego te słowa, Luo Wei zawładnęło nieopisane uczucie.

- Młody Mistrzu. - Luo Ting Chao był teraz trochę oszołomiony. Luo Wei był synem rodziny z wyższej klasy, dlatego też mógł się obrzydzić od samego patrzenia na tych Strażników Cienia z Qi Ling.

- Mistrzu Luo, czy nie masz już pożytku z tego człowieka? - Zapytał go Luo Wei.

- Sprawię, że ta tania dziwka umrze. - Powiedział Luo Ting Chao. Gdy skończył, on wraz ze wszystkimi innymi, był zszokowany widząc jak Luo Wei zdejmuje swój własny płaszcz i naciąga go na ciało tego Strażnika Cienia, aby ukryć jego nagie, poobijane ciało.

- W takim razie ja go wezmę. - Powiedział Luo Wei, po czym rzucił spojrzenie na Qi Zi. - Zaprowadź go do naszego powozu.

Qi Zi ruszył do przodu, ale sługa willi nadal nie chciał puścić włosów Wei Lana.

- Puść go! - Rozkazał Luo Ting Chao.

Qi Zi wziął Wei Lana na ręce i ruszył przed siebie, by zanieść go do powozu.

- Co to do cholery ma być? - Duży facet był nietaktowny, ale nawet on mógł zauważyć, że Luo Wei wydawał się być mistrzem dla Luo Ting Chao.

- Mistrzu Luo. - Powiedział Luo Wei, gdy szedł. - Jak już mówiłem, nie chcę, aby zbyt wiele osób wiedziało, że tu byłem.

Luo Ting Chao wykonał gest na stojącego za nim wielkoluda, każąc mu czekać, po czym pospieszył za Luo Weiem.

- Rozumiem twoje zamiary.

- Jego nazwisko to Qian, i jest raczej wysokim i grubym człowiekiem. - Powiedział Luo Wei. - Pasuje do opisu tego pirata, Qian Duo Yong, czyż nie? - Ta osoba wykorzystała go w poprzednim życiu, Luo Wei nigdy mu tego nie wybaczy.

- Ten człowiek to Qian Duo Yong. - Odpowiedział Luo Ting Chao i dodatkowo zwiększył ostrożność wobec Luo Weia. Nazwisko Qian Duo Yong było znane w świecie sztuk walki, ale rzadko można było spotkać kogoś, kto widziałby jego twarz. Fakt, że Luo Wei potrafił go rozpoznać oznaczał, że ten mały wysoko urodzony dzieciak wiedział co nieco o świecie sztuk walki.

- Mistrzu Luo, od teraz uważaj z kim się przyjaźnisz. Musisz wziąć pod uwagę fakt, że musimy zachować pozory. - Powiedział Luo Wei. - Skoro willa Qi Lin jest na tyle utalentowana, aby wyszkolić tych Strażników Cienia, to nie będzie dla ciebie większym problemem wyszkolenie wojsk Wielkiego Zhou, prawda?

- Młody mistrzu? - Luo Ting Chao czuł się tak, jakby kolejny kawałek ciasta machał do niego swym zstąpieniem.

- Mistrzu Luo, wiesz, że obaj moi bracia są generałami w armii ze sporą liczbą żołnierzy pod sobą. Jeśli byłbyś zainteresowany, nie byłoby to dla nas tak wielkim problemem, aby zorganizować dla ciebie tam pracę. - Wyjaśnił Luo Wei w drodze do swojego powozu. - Strażnicy Cienia Qi Lin są bardzo przerażający, to prawda, ale metody szkolenia tutaj są trochę zbyt okrutne, a zła reputacja Qi Lin ułożona przez lata jest trudna do obalenia w jeden dzień. Mistrz Luo powinien dokładnie rozważyć, czy warto utrzymywać ten handel Strażnikami Cienia, czy pomóc swojemu krajowi.

- Tak, wiem co trzeba zrobić. - Odpowiedział Luo Ting Chao. Kto nie chciał zostać pierwszym wśród artystów sztuk walki i objąć tronu jako lider tego świata? Gdyby willa Qi Lin zdołała nawiązać relacje z wojskiem Wielkiego Zhou, otworzyłby się przed nimi kolejny świat pełen możliwości. Nawet jeśli oznaczałoby to, że nie będzie mógł dłużej prowadzić swojej Straży Cienia.

- Nie mówię ci też, żebyś zabił ich wszystkich. Mistrzu Luo, musisz znaleźć dla nich dobre miejsce, w którym przeżyją resztę swojego życia. Jeśli to nie jest coś, co możesz zrobić, jestem bardziej niż szczęśliwy, że mogę podjąć się tego zadania, ale nie możesz ich zabić. - Podkreśił Luo Wei.

- Zrozumiałem. - Zgodził się Luo Ting Chao.

Gdy ich grupa dotarła do bram, Luo Wei nagle zwrócił się do Luo Ting Chao i przemówił delikatnie.

- Prawie zapomniałem. Słyszałem, że matka Mistrza Luo będzie obchodzić swoje urodziny za kilka dni. Tak bardzo spieszyłem się, aby wyruszyć w drogę, że nie zostawiłem czasu na przygotowanie odpowiedniego prezentu dla twojej szanownej matki. Mam tylko mały prezent, w tym drewnianym pudełku, mam nadzieję, że Mistrz Luo pokornie go przyjmie.

Luo Ting Chao ponownie wydał odgłosy pokory i wdzięczności.

- Jeszcze się zobaczymy. - Luo Wei chichotał dosiadając konia. - Mistrz Luo jest inteligentnym człowiekiem, a ja uwielbiam mądrych ludzi.

Luo Ting Chao poczekał, aż nie będzie już widział orszaku Luo Weia, zanim wrócił do swojej willi.

- Bracie Ting Chao. - Qian Duo Yong wciąż czekał tam, gdzie go zostawił. Był pełen ciekawości wobec tego pięknego młodzieńca, który właśnie wyszedł, czuł się tak, jakby mały koci pazur łaskotał jego struny serca.

- Porozmawiajmy w środku. - Luo Ting Chao uśmiechnął się do swojego przyjaciela.

Qian Duo Yong odwrócił się, aby wejść do środka, ale w ciągu kilku kroków poczuł nacisk ataku na swoje plecy. Nie będąc w stanie nawet zareagować, mógł jedynie przyjąć uderzenie dłoni w sam środek pleców.

Patrząc na zwłoki Qian Duo Yong, martwe od strzaskanych tętnic z jego własnej ręki, Luo Ting Chao mruknął cicho.

- Bracie, nie obwiniaj mnie za to, że jestem za bardzo okrutny. Podążam do wyższych sfer, a tobie zdarzyło się już nie zadowolić młodego mistrza. Nie było możliwości, abyś nadal żył.

Rebirth: Degenerate S*ave Abuses TyrantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz