42 «Ciche dni i noce»

1.8K 311 172
                                    

miłej lektury, bibole! — wika

Joonki, który wybrał się do łazienki jako drugi, gdy tylko zauważył, że Hanjae już śpi, starał się jak najciszej zamknąć za sobą drzwi, a potem, równie cicho, podszedł do łóżka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Joonki, który wybrał się do łazienki jako drugi, gdy tylko zauważył, że Hanjae już śpi, starał się jak najciszej zamknąć za sobą drzwi, a potem, równie cicho, podszedł do łóżka. Dochodziła dopiero trzecia w nocy, a on znów był pełen energii. Powróciwszy wspomnieniami do miłosnych uniesień sprzed godziny, miał ochotę wyleźć na korytarz i przebiec się sprintem w tą i z powrotem. Potrząsnął jednak głową. Nie powinien był o tym myśleć, jeśli nie chciał, aby świeżo założona bielizna powtórzyła żywot poprzedniej.

Ach, musiał coś ze sobą zrobić... Ostatecznie wyszedł w kapciach i piżamie z pokoju, kierując się do lobby, przez które do tej pory jedynie przechodził. Po drodze kupił sobie zimny napój, do którego wsypał podwójną dawkę roślinnej hemoglobiny i dobrze wymieszał suplement słomką. Napisał także do Sooah i Sanghyuna, proponując im, aby do niego dołączyli, jednak przyjaciele okazali się niestety zajęci.

Chcąc nie chcąc, fluidy myśli Joonkiego wciąż uciekały w tę samą stronę, a wyobraźnia kreowała obrazy siedzącego na nim Hanjae, bez koszulki i z krwią ściekającą z ugryzienia na szyi, poruszającego biodrami w sposób, który doprowadził wampira do najczystszej ekstazy. Przyłożył chłodny napój do zarumienionych policzków — raz jednego, raz drugiego, przy okazji wachlując się dłonią.

W dupę Draculi! — krzyczał w myślach, nie potrafiąc się uspokoić. Miał nadzieję, że nie tylko jemu się podobało, nie zdążył o to zapytać. Po wszystkim on i Hanjae praktycznie ze sobą nie rozmawiali, jedynie się ze sobą przytulali, gładząc się wzajemnie po zroszonych potem plecach. Potem, być może kwadrans lub dwa później, czerwonowłosy podniósł się z kolan Joonkiego i oznajmił cicho, że idzie do łazienki. Spędził w niej prawie godzinę, aż Joonki się niecierpliwił, bo sam marzył o prysznicu.

Aby zająć czymś głowę, wampir postanowił zadzwonić do jednej z mam, tym razem do Minah, z którą w porównaniu do Ary kontaktował się raczej sporadycznie. Minah nie odebrała, ale kilka minut później do niego oddzwoniła, tłumacząc, że była w trakcie zajęć. Teraz zarządziła piętnastominutową przerwę i z tego tytułu miała dla niego czas.

— Coś się stało? — spytała ciepłym tonem.

— Ależ skąd — zapewnił ją Joonki. Siedział wygodnie na jednej z kolorowych puf sako i przez chwilę myślał o tym, że być może te, które znajdują się na dachu drugiego akademika, zostały zapożyczone z lobby. Były właściwie identyczne. — Dlaczego miałoby się coś stać?

— Ty nigdy do mnie nie dzwonisz — zauważyła Minah. Brzmiała, jakby już węszyła spisek. — Znowu skończyły ci się pieniądze? Synuś... kiedy ty się w końcu nauczysz? Prześlę ci po zajęciach, chyba że nie masz na jedzenie. Tylko powiedz prawdę.

— Mam pieniądze na jedzenie — parsknął Joonki, wywracając oczyma. — Chociaż w sumie... widok stanu konta jest nie za wesoły. Ale ja nie w tej sprawie — oznajmił. — Chciałem o coś zapytać.

BIBOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz