68 «Coś się naprawia, by coś mogło się zepsuć»

1.4K 269 145
                                    

miłej lekturki, bibole! — wika

Joonki miał wrażenie, że przepocił i koszulkę, i bluzę, które miał na sobie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Joonki miał wrażenie, że przepocił i koszulkę, i bluzę, które miał na sobie. On i Hanjae siedzieli już w pociągu, który miał zabrać ich do Daegu. Dopiero dwadzieścia minut temu wyruszyli ze stacji początkowej, jednak wampir miał wrażenie, że minęło już co najmniej pięć wieczności. Stresował się tak bardzo, że miał ochotę zwymiotować, choć z nerwów nie jadł od wczorajszego dnia. Nie przełknąłby nawet kęsa. Odnosił wrażenie, że jego żołądek skurczył się do wielkości rodzynki.

— Jeszcze masz czas, żeby wyskoczyć przez okno, jeśli nie czujesz się na siłach, by poznać moją mamę — odezwał się w pewnej chwili Hanjae, popatrując na niego spod ukosa. — Podsadzić cię?

— Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne — bąknął Joonki, marszcząc czoło i nos. — Już chyba zapomniałeś, kiedy jechaliśmy do mnie i miałeś twarz bledszą niż moja dupa.

— Przesadzasz...

— Ani trochę.

— Nikt cię nie zje — próbował pocieszyć go Hanjae. — Co najwyżej moja matka znów zacznie mnie nękać SMS-ami.

— Świetnie — podsumował Joonki, podrywając się z siedzenia. — Wracam do Yongin.

Choć nie było możliwości, by wampir wysiadł w trakcie jazdy, Hanjae i tak chwycił go za rękaw bluzy i pociągnął, zmuszając do ponownego wylądowania tyłkiem na ciemnoniebieskim siedzeniu. Zająwszy miejsce, Joonki westchnął cierpiętniczo i zgarbił się, wywijając dolną wargę.

Naprawdę nie wiedział, czego się spodziewać. Sam fakt, że matka Hanjae chciała go poznać, absolutnie nie gwarantował tego, że zamierzała go zaakceptować. Z pewnością była co do niego uprzedzona i miała już wyrobione o nim zdanie, choćby ze względu na to, że jest wampirem.

Dziś nie miał na głowie nawet tuzina spinek, ograniczył się do jednej, w miarę prostej, by odgarnąć opadające na oczy włosy. Ostatnio poprosił Sooah, aby mu je trochę podcięła, ale ostatecznie pozwolił tylko na lekkie przystrzyżenie końcówek. Założył jedną bransoletkę i zero pierścionków. Nie chciał zupełnie rezygnować ze swojego stylu, ale też bał się stanąć przed matką Hanjae w swojej najbarwniejszej odsłonie, by jeszcze bardziej jej do siebie nie zrazić.

Hanjae namawiał go, by niczego sobie nie odmawiał i wystroił się tak, jak lubi. Jeszcze przed wyjściem z pokoju wampira spytał, czy na pewno nie chce niczego dodać.

— Pokazywałem jej już jedno twoje zdjęcie, więc ona wie, jak wyglądasz — powiedział, popatrując na Joonkiego. — Naprawdę nie musisz się hamować.

Jego ciepłe słowa sprawiły, że Joonki uśmiechnął się i pozwolił sobie na chwilę radości. Ostatecznie dopakował garść kolorowych spinek do plecaka, stwierdziwszy, że zawsze może je dodać, gdy już poczuje się bardziej swobodnie. Choć na co dzień tęczowe dodatki dodawały mu pewności siebie, tym razem odnosił wrażenie, że tylko niepotrzebnie przysporzą mu stresu.

BIBOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz