70 «Porozmawiaj ze mną, hyung»

1.2K 261 215
                                    

miłej lekturki, bibole! — wika

Joonki próbował skontaktować się z Hanjae kilka, jeśli nie kilkanaście razy, jednak zupełnie bezskutecznie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Joonki próbował skontaktować się z Hanjae kilka, jeśli nie kilkanaście razy, jednak zupełnie bezskutecznie. Starszy odrzucał każde połączenie, aż wreszcie wyłączył telefon i zamiast dźwięku sygnału, do uszu wampira natychmiast docierał komunikat poczty głosowej. W międzyczasie w pokoju Joonkiego zjawił się Sanghyun, który wbiegł tutaj cały zdyszany. Mówił, że informował już dział techniczny, aby jak najszybciej usunięto wszystkie posty.

— Ktoś musiał nas nagrać, ale to nie ma sensu — wymamrotał rozgorączkowany Joonki, maszerując po pokoju. Z nerwów zdążył pogryźć usta do tego stopnia, że miał je opuchnięte i wręcz bordowe. W pewnym momencie poczuł nawet sączącą się do buzi krew, ale absolutnie się tym nie przejął. — Byliśmy wtedy sami w pokoju Hanjae i... W dupę Draculi, co teraz...?

Ukucnął, ciasno obejmując ugięte nogi. Doznał nagłego spadku siły, aż zakręciło się mu w głowie i cudem nie osunął się na tyłek.

Minjun chyba pierwszy raz w życiu nie wiedział, co powiedzieć. Powstrzymał się przed zarzuceniem żartem, świadom, że sytuacja jest zbyt poważna, aby się z niej naśmiewać. Gdyby coś podobnego przydarzyło się jemu, najprawdopodobniej spłynęłoby to po nim jak po kaczce, możliwe że nawet nie dociekałby, kto próbował go skompromitować. Ale Joonki i Hanjae byli inni, a poza tym nikt nie zasługiwał na coś takiego.

— Masz absolutną pewność, że to nie jest sprawka Hanjae? — spytał ostrożnie.

Joonki spojrzał na niego z oburzeniem namalowanym na twarzy.

— Skąd ci to przyszło do głowy?! Oczywiście, że nie!

— Tylko się zastanawiam — mruknął Minjun. — Skoro mówisz, że byliście wtedy sami i to jeszcze w jego pokoju...

— Hanjae nigdy by czegoś takiego nie zrobił — upierał się wampir. Wykorzystał resztkę sił na to, by dźwignąć się z kucek, ale szybko tego pożałował i z pomocą Sanghyuna, który chwycił go za ramię, usiadł na łóżku. — Aegukka — przypomniał sobie. — Hanjae jest teraz w pubie Aegukka. Wezmę taksówkę i tam pojadę. On pewnie teraz... Muszę się z nim jak najszybciej zobaczyć.

— Nie wiem, czy to dobry pomysł — odezwał się Sanghyun. Nie pozwolił Joonkiemu się podnieść, wciąż trzymając go za ramię. — Nie chciał odebrać od ciebie telefonu, a nawet go wyłączył.

— Tym bardziej muszę go zobaczyć. Jak najszybciej.

— Dobrze, w takim razie pojadę z tobą.

— Dobrze — zgodził się Joonki.

Taksówka podjechała niecałe dziesięć minut później, ale droga pod lokal zajęła prawie pół godziny. Joonki próbował w tym czasie bezskutecznie połączyć się z Hanjae, jednak za każdym razem do jego uszu docierał ten sam komunikat. Abonent jest czasowo niedostępny. Z tegoż powodu spodziewał się, że Hanjae nie znajduje się już w pubie i się nie pomylił. Gdy razem z Sanghyunem dotarł do Aegukka, krzesełko okupowane wcześniej przez czerwonowłosego od dawna było już puste.

BIBOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz