5.

690 42 18
                                    

☆☆☆

Przez ciało Elizavety przeszedł dreszcz, spowodowany nagłym, chłodnym powiewem wiatru. Spojrzała na Madame B, a największą uwagę skupiła na tym co trzymała w dłoniach.

— To twoje zadanie — oznajmił Dreykov podając jej wypełnioną różnymi dokumentami i zdjęciami teczkę. Elizaveta zerknęła na niego krótko i otworzyła teczkę, czytając pierwszą stronę. Jej celem był niejaki Andreas Schutt, pochodzący i mieszkający aktualnie w Niemczech. Na dalszych stronach były wszystkie jego dane. Rodzina, bliscy znajomi, adresy zamieszkania, ostatnio odwiedzone miejsca i wiele innych. Były również jego zdjęcia. Był przystojny, to musiała przyznać. Spojrzała oczekująco na dyrektora.

— Masz wydobyć od niego kilka informacji, które są nam potrzebne. Próbujemy z nim zawrzeć pewną umowę, jednak ciągle coś kombinuje. Chyba nie muszę więcej mówić — uśmiechnął się lekko, jednak Elizaveta nie zauważyła w tym geście ani grosza empatii. Madame B podeszła do niej i podała jej złożoną kupkę ubrań, którą cały czas trzymała.

Dreykov odwrócił się do niej plecami i ręką wskazał na podchodzącą blondynkę. Była już ubrana w strój typowy dla Czarnej Wdowy. Z włosów miała upięte dwa warkocze splecione w koszyczek. Elizaveta widziała ją kilka razy, jednak nie miała żadnego pojęcia kim była dziewczyna. Blondynka zatrzymała się kilka kroków od niej i przeleciała ją wzrokiem się od góry do dołu.

— Yelena Belova — przedstawił ją. — Będzie ci towarzyszyć.

Dreykov podał dziewczynie kopię papierów, które otrzymała Elizaveta i wskazał samochód, jakby gestem zapraszając je do środka. Dziewczyny wsiadły po chwili do tyłu samochodu, który przypomniał trochę te typowo wojskowo-terenerowe. Nie minęło kilka minut, a dziewczyny siedziały po obu stronach samochodu, wpatrując się w siebie nawzajem.

— Nie mam zamiaru cię niańczyć — ciszę przerwała Yelena, patrząc tępo w twarz Elizavety.

— Wcale nie musisz, świetnie sobie radzę sama — uśmiechnęła się ironicznie. Yelena zamilkła na chwilę, przyglądając się uważnie Kravinoff. — Znasz tego typa?

— Kiedyś próbowałam coś wycisnąć z niego. Już mnie rozpoznaje, więc to ty będziesz musiała się z nim rozprawić.

— Czego mamy się dokładnie dowiedzieć?

— Głównie nazwiska, miejscowości — odpowiedziała Yelena, poprawiając założoną kamizelkę. — Handluje bronią i nie tylko. Typowy bogacz, uwielbia towarzystwo kobiet — spojrzała na nią wymownie, na co Kravinoff przewróciła oczami i z powrotem oparła się plecami o zimną ścianę samochodu. — Dasz radę, jesteś seksowna i do tego w jego typie.

Przez większość następnego czasu w samochodzie panowała cisza, podczas której jedynie było słychać silnik i dźwięki dochodzące zza drzwi samochodu. Tylko tyle ją dzieliło od wolności. Drzwi samochodowe. No i towarzysząca jej druga Czarna Wdowa.

Dostanie się do Niemiec zajęło dużo czasu, dlatego gdy w końcu dotarły do hotelu nie próżniowały i natychmiast postanowiły wziąść się za poszukiwanie mężczyzny, co nie było trudne. Niemiec posiadał swój klub, w którym często przebywał i z posiadanych informacji właśnie wynikało, że tam się aktualnie znajdował. Elizaveta i Yelena szybko się uszykowały i wyszły z hotelu, kierując się do klubu Schutta. Spojrzały na siebie porozumiewawczo i po wejściu do środka rozeszły się. Elizaveta poprawiła rozpuszczone włosy, by zasłonić i tak już małowidoczną słuchawkę, przez którą kontaktowała się z Belovą.

BALET WDOWY [1] || marvelWhere stories live. Discover now