7.

587 35 9
                                    

☆☆☆

Kravinoff ukucnęła przy mężczyźnie leżącym pod ścianą i delikatnie dotknęła jego twarzy morką chusteczką, by otrzeć go z jego krwi. Ten nagle i niespodziewanie chwycił mocno nadgarstek Elizavety, zatrzymując jej dłoń przed jego twarzą. Uchylił powieki ukazując niebieskie oczy i przyjrzał się twarzy Rojsanki.

Clint Barton miał może dobre zamiary wobec niej, jednak wolał być ostrożniejszy po tym, jak Czarna Wdowa poraziła go prądem i zaatakowała. Przez pewien czas patrzyli tak na siebie, póki Clint nie puścił nadgarstka Elizavety. Musiał przyznać, że nie spodziewał się, że właśnie tak wyglądała jego napastniczka. Była raczej przeciętnej postury i nie wyglądała na morderczynie, podobnie jak jej towarzyszka, Yelena.

Elizaveta mruknęła coś w jej oczystym języku, czego Barton nie mógł zrozumieć i wyprostowała się. Chwyciła pałki, które wcześniej odłożyła i odwróciła się do Yeleny i, jak się okazało, Natashy. Stały obok siebie i prowadziły dość nieprzyjemną wymianę zdań.

Ich pierwszye spotkanie skończyło się walką trzech Czarnów Wdów. Yelena, Natasha i Elizaveta zaczęły między sobą walkę, na początku nie taką straszną. Dopiero po kilku minutach sprawy zaczęły się pogarszać i to dla Natashy. Yelena sięgnęła po drugi nóż, atakując ją nim, podczas gdy dodatkowo musiała bronić się jeszcze przed młodą Kravinoff. Ich ruchy były płynne i prawie idetntyczne. Elizaveta przez chwilę czuła się jakby tańczyły ustalony przez nie wcześniej układ. Ostatecznie doszły do kompromisu, po tym gdy Natasha i Yelena zaczęły się dusić nawzajem jedną starą wiszącą nad oknem firaną. Siostra Belovej odpusciła, widząc stan blondynki i odsunęła się od niej. Niedługo potem każda z ich trójki stała obok siebie, ciężko sapiąc po męczącej walce.

— Jesteśmy tu w pokojowych celach — wyjaśniła Natasha. Elizaveta nie mogła się napatrzeć na jej urodę. Była piękną, rudowłosą dziewczyną. Miała hipnotyzujące, przyciągające zielony oczy, była wysoka i miała równie przyciągające kobiecie kształty. Aktulanie włosy miała spięte w dobieranego warkocza, który kończył jej się dopiero przy łopatkach. Ubrana była w standardowy czarny strój Czarnej Wdowy.

— Jak nas znalazłaś?

—Jesteście najbardziej poszukiwanymi osobami! Nie trudno było trafić na wasz ślad.

— Okej, czaję — odezwała się Elizaveta i oparła się o ścianę. — Razem z twoim łucznikiem stworzyliście nasz funclub, ale nie poszukujemy nowych członków zespołu.

— Ukradłyście coś ważnego — Romanoff zignorowała jej uwagę i kontynuowała, patrząc na niezbyt przejętą tym co mówi Yelenę. — Co to takiego?

— Dlaczego się interesujesz? — zapytała ostro Belova, zerkają na nią w gniewie. — Nie było cię tyle lat, nagle się zjawiasz i myślisz, że co?

— Chcę ci pomóc! Zrozum to, Yelena!

— Radzimy sobie świetnie! — Yelena uniosła głos i wskazała dodatkowo na Kravinoff. — Jesteśmy Czarnymi Wdowami tak samo jak ty i uwierz, że nie potrzebujemy twojej pomocy.

Elizaveta zerknęła na kompana Romanoff. Zaczął powoli wstawać, ale zatrzymała go pałka Kravinoff, zatrzymująca się centralnie przed jego twarzą. Zerknął na nią spokojnie.

— Nie radzę — ostrzegła go i powoli wycofała swoją broń, ponownie wsłuchując się w rozmowę sióstr.

— Wy naprawdę nie wiecie co się stało? — zapytała zdziwiona Natasha, na co dziewczyny spojrzały po sobie. — Dreykov nie żyje.

Elizaveta uniosła wysoko brwi. Przecież jeszcze kilka dni temu z nim rozmawiała, gdy wysyłał ją na misję z Yeleną.

— Co? Jak to się stało?

BALET WDOWY [1] || marvelWhere stories live. Discover now