15.

348 26 9
                                    

☆☆☆

— Że co? — powiedziała zszokowana Elizaveta, patrząc niedowierzająco na Natashę. — Jakim cudem on przeżył?

— Upozorował swoją śmierć — wzruszyła ramionami. — Przez cały ten czas on nadal sterował Czerwoną Salą.

— No a co z tym związanego ma HYDRA? — dopytała Yelena. — Wychylała się zdecydowanie bardziej niż powinna.

— Dreykov miał Zimowego Żołnierza, a HYDRA obiekty, na których mogli przeprowadzać eksperymenty.

— Niestety będzie trzeba zastosować tu stary dobry łomot — Clint uśmiechnął się lekko w ich stronę. — To gdzie on się aktualnie chowa?

Elizaveta uważnie przyglądała się ruchom Romanoff. Po tym praniu mózgu bardzo szybko doszła do siebie, dzięki czemu mogli teraz w czwórkę opracowywać plan dostania się do Czerwonej Sali, która jakimś cudem nadal funkcjonuje, zniszczyć ją, a na sam koniec rozprawić się z Dreykovem, który jak się okazało cały czas żył. Po części już mieli plan, a wtargnięcie do ośrodka miało być tym razem o wiele łatwiejsze, ponieważ będzie tam na nich czekać Melina. Nadal nie do końca ufała kobiecie, mimo że Natasha za nią ręczyła. Twierdziła, że tylko w taki sposób mogła sobie ponownie zapracować na zaufanie Dreykova, by pracować z powrotem w placówce, a nie zdalnie. Podobno cały czas to planowała, a pojawienie się ich wtedy w jej domu tylko pomogło jej dopracować ostatnie szczegóły. Dzięki temu mieli teraz pomoc w wewnątrz ośrodka. Jak na razie ich problemem było zorganizowanie transportu. Hangar zabezpieczała dwukrotna ilość agentów niż zwykle, a to ze względu na Barnes'a, który ostatnim razem prawie tamtędy uciekł.

Spojrzała zdziwiona na rudowłosą, kiedy ta oznajmiła im, że ośrodek Czerwonej Sali znajduję się w powietrzu i cały czas się przemieszcza. Teraz dla Kravinoff miało sens to, że nie mogli wcześniej zlokalizować Czarnych Wdów po wybuchu w tamtym budynku. Dreykov miał wiele budynków szkoleniowych, równie tyle zabezpieczeń i planów ucieczki. W tym momencie sama nie pojmowała, jakim cudem tak szybko uwierzyła w jego śmierć.

Ostatnim elementem przed wyruszeniem z Helicarierra było jeszcze uwolnienie Barnes'a i Shostakova. Tym miała zająć się Natasha z Elizavetą, które dostały wszystkie dane i kody od Bartona. On w tym czasie wraz z Belovą mieli zapewnić im Quinjeta.

Obie kobiety przebrane już w swoje stroje szły pewnym krokiem przez korytarz. W duchu liczyły, że mijający ich agenci nie zwrócą na nie większej uwagi. Skręciły w prawo, podchodząc do trzecich drzwi po tej samej stronie. Elizaveta stanęła plecami do Natashy, która w międzyczasie wpisywała wszystkie kody na mały panel. Z nikąd na korytarzu pojawił się młody agent, do którego Kravinoff uśmiechnęła się lekko dla pozorów. Ten spojrzał na nie krótko ze zmarszczonymi brwiami, ale ostatecznie zniknął bez słowa za zakrętem. Szatynka odwróciła głowę, kiedy usłyszała charakterystyczny dźwięk z panelu, a potem otwieranie drzwi.

— Zapraszam do raju — mruknęła Natasha, kiwając zachęcająco głową w stronę drzwi.

Elizaveta pierwsza przez nie przeszła, jednocześnie wchodząc w strefę więzienną. Mijały przeróżne cele, które w większości były puste, jednak ich interesowała te dwie konkretne, w których znajdowali się Shostakov i Zimowy Żołnierz. Wyszły pewnym korkiem zza zakrętu, zatrzymując się nagle w miejscu. Dwóch agentów, którzy musieli mieć aktualnie dyżur spojrzało najpierw na Czarne Wdowy, a potem na siebie. Obydwoje w jednym czasie wyciągnęli paralizatory i ruszyli w ich kierunku. Szybko zareagowały. Natasha odbiła się od ściany i kopnęła mężczyznę w twarz, podczas gdy Elizaveta drugiego mężczyznę odepchnęła kopnięciem w klatkę piersiową, a następnie podcięła mu nogi. Na sam koniec obu potraktowały mocną dawką prądu. Nie będąc teraz pewne czy czasem nie pojawi się tu więcej agentów T.A.R.C.Z.Y., postanowiły zachować większą czujność. Po tym szybko znalazły cele należące do ich przyjaciół, gdyż roiło się w tamtym miejscu od agentów. Spojrzały na siebie porozumiewawczo, niedługo potem rozpoczynając atak.

BALET WDOWY [1] || marvelWhere stories live. Discover now