11

2.7K 127 31
                                    

Pov: Kazuo

- Kiedy będę mógł pozbyć się tego gipsu? - Zerknąłem na Hitoshiego znad książki. - Mam już go serdecznie dość... - Jęknąłem.

- Nie mam pojęcia. Musiałbym spytać się Fujiego... - Westchnął głośno, wstając z kanapy. Zanim ruszył do drzwi, podszedł do mnie. - A ty tutaj siedź, i się nie ruszaj. - Powiedział, machając mi przed oczami palcem, po czym na odchodne poczochrał moje czarne jak smoła włosy.

Jakbym w ogóle miał zamiar gdzieś się ruszać... Już dawno odrzuciłem pomysł ucieczki. Oczywiście, że zależy mi na wolności... Ale gdy mam tutaj wszystko za darmo, bez żadnego wysiłku?... Jeszcze mam u boku takiego faceta? No, nie mam prawa marudzić.

- Lekarz powiedział, że za godzinę możemy do niego przyjść. Kość powinna się już zrosnąć. - Powiedział, wchodząc do pokoju.

- Wolność, w końcu! - Jęknąłem, wykończony przez tą kość.

- Nie przesadzaj. - Zaśmiał się. - Nie było tak okropnie. - Dodał.

- Ty chyba nigdy w takim gipsu nie miałeś... - Spojrzałem na niego zdziwionym wzrokiem. - To jest wkurwiające, jak cholera... Na przykład, chcesz się podrapać, bo swędzi cię ręka. I co? I nie możesz!

Będę szczery... Nigdy nie spodziewałem się, że tak może wyglądać życie, porwanego człowieka... Może to kwestia tego, że porwał mnie jeszcze młody mężczyzna, który najwyraźniej nie zna się aż tak na tym... No i nie jest psychopatą. Jedno szczęście... Ale co ja tu mogę mówić o szczęściu, gdy zostałem porwany?!

Jednak, nie smuci mnie ta sytuacja, nie mam tutaj źle... Za to bardzo smuci mnie wiedza, że nikt mnie nie szuka. Skąd to wiem? No cholera, zostałem porwany w zwykłej uliczce, gdzie na pewno są kamery! Zostałbym już dawno znaleziony, gdyby w ogóle mnie szukali. Nie miałem dosłownie żadnych znajomych... A trzeba było się zająć randkami i przyjaciółmi, a nie nauką! A rodzice? Założę się, że nawet do mnie nie zadzwonili. Chcieli jak najszybciej się mnie pozbyć z mieszkania, po prostu im na mnie nie zależało, nie zależy i już nigdy nie będzie zależeć.

Jęknąłem cicho, odkładając książkę na bok. Za cholerę nie potrafię się skupić!

Chwyciłem się za głowę, ciągnąc przy tym moje włosy, by tylko przestać myśleć o tym wszystkim...

- Coś się stało? - Spytał Hitoshi, spoglądając na mnie przelotnie.

- Nic takiego... - Skłamałem.

***

Droga do tego lekarza, nie była jakoś ciekawa, by ją opowiadać. Jego gabinet znajdował się w tym samym budynku, tylko, że na niższym piętrze.

- Poczekaj przed gabinetem Hitoshi. - Odezwał się lekarz, zatrzymując bruneta przed drzwiamy. - Nie potrwa to długo. - Uśmiechnął się do niego.

- Jasne, będę czekać. - Powiedział, uśmiechając się do mnie na pożegnanie, po czym zamknął drzwi.

W końcu będę miał wolną rękę! Nie dało się z nim normalnie funkcjonować... Czasami, a raczej często, potrzebowałem pomocy Hitoshiego, do wykonania prostych, codziennych czynności.

- Jak się czujesz? - Zapytał lekarz, biorąc się za ściąganie gipsu.

- Dobrze. - Odpowiedziałem jak najkrócej. Nie wiem czemu, ale jakoś nie przepadam za nim...

Przez chwilę trwaliśmy w ciszy, dopóki lekarz ponownie się nie odezwał:

- Przykro mi. - Powiedział, jednak w jego głosie nie było ani krzty współczucia.

Nie Bój Się  /Yaoi\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz