13

2.6K 135 71
                                    

Pov: Kazuo

Gdzie on, do cholery, jest? Miał być na śniadanie, a go dalej nie ma!

Drzwi ze skrzypnięciem otworzyły się... O wilku mowa!

- Przepraszam, spóźniłem się trochę. - Do pokoju wszedł Hitoshi z talerzem kanapek w dłoni. - Były korki, więc zajęło mi to dłużej, niż miało zająć... - Zaśmiał się nerwowo.

- Nie odpowiedziałeś mi na pytanie z rana. Gdzie jechałeś? - Zapytałem, jak zawsze ciekawski, gdy mężczyzna podał mi talerz.

- Nie powinno cię to ciekawić... - Powiedział niechętnie.

- Ale ciekawi. - Odparłem krótko.

- Z wkurzającą osobą... Tyle powinno ci wystarczyć. - Warknął ze zdenerwowania, pewnie na myśl o tej osobie...

Nie dopytywałem już więcej i po prostu zacząłem jeść.

***

Jak mnie strasznie boli głowa!... Zbyt długo nie oddychałem świeżym powietrzem. Od kiedy zostałem porwany, nie znajdowałem się w pomieszczeniu z chociażby otwartym oknem!

- Kiedy będę miał możliwość wyjścia? - Zapytałem z głośnym jękiem.

- Nie mam pojęcia. - Odezwał się Hitoshi, nie odrywając wzroku od ekranu telefonu.

- Błagam... Od ponad miesiąca tutaj siedzę i oddycham tym zakurzonym powietrzem... Mam do cholery dość! Głowa mnie już boli! - Powiedziałem.

- Tak, tak. - Przewrócił oczami. - Inni mają gorzej. - Nawet nie wiecie, jak krew zaczęła się we mnie gotować!

- Gówno mnie obchodzą inni! Otwórz chociażby okno, bo zaraz się udusze! - Krzyczałem, już dosyć mocno wkurzony.

- Nie przesadzasz? - Spojrzał się na mnie, podchodząc do okna. - Jesteś zbyt rozpuszczony. - Powiedział, otwierając okno.

- Przez ciebie. - Prychnąłem

- Nie wkurwiaj mnie. - Warknął, na co ja podskoczyłem. To było nagłe...

- Jasne... Nie chciałem. - Mruknąłem, ponownie kładąc się na łóżku.

Pov: Hitoshi

Wszyscy zaczęli się mnie pytać, dlaczego tak dużo ostatnio jestem u siebie w pokoju...

Jeszcze ten jebany typ! Czy on może sie odpierdolić od Kazuo!? Mu zależy tylko na seksie, a do tego nie potrzebny mu akurat brunet!

Kolejny już dzisiaj raz, usłyszałem dźwięk dzwonienia...

- Czego ty, do kurwy, chcesz!? Przestań do mnie wydzwaniać! - Krzyknąłem od razu, po odebraniu tego wkurzającego telefonu.

"Gdzie on jest?" Odezwał się krótko głos z komórki.

- W dupie! - Warknąłem. - Myślisz, że ci powiem? Sprzedałem go i tyle do wiedzy powinno ci wystarczyć.

"Gadaj."

- Nie. - Odpowiedziałem, jak najkrócej było to możliwe.

"Uwierz, że jak go znajdę, nie będzie miał sobie zbyt dobrze... Przez ciebie."

- Nie obchodzi mnie to. - Skłamałem - Poza tym... I tak go nie znajdziesz.

"Zobaczymy... dobrze wiemy, że moi ludzie znajdą go, w mniej niż tydzień."

Nie Bój Się  /Yaoi\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz