17

2.5K 127 55
                                    

Pov: Hitoshi

- Hitoshi? Wszystko w porządku? - Zapytał Kazuo, zaspanym głosem.

- Czemu pytasz? - Mruknąłem w zagłębienie jego szyi.

- Nigdy chyba jeszcze się tak nie obudziłem... - Odpowiedział.

- O co chodzi? - Przybliżyłem bardziej do siebie Kazuo. Leżeliśmy na boku przybliżeniu do siebie ciałami, jedną rękę trzymałem pod głową chłopaka a drugą obejmowałem go w talii. Krótko mówiąc, poza "na łyżeczkę". Oczywiście, to ja przytulałem Kazuo od tyłu... - Daj mi chwilę tak poleżeć. - Wymruczałem.

- Nie mam pojęcia, od ilu minut tak leżymy. Wystarczy. - Powiedział, próbując uwolnić się z mojego uścisku, jednak na marne, jestem silniejszy.

- Nie wygodnie ci? - Natychmiast odwróciłem go w swoją stronę, co nie było takim trudnym zadaniem i zrobiłem oczy szczeniaczka.

- Nie chodzi o to... - Jego wzrok zachaczał o wszystko co możliwe, jednak skutecznie omijając moją twarz. Jego policzki nabrały lekki kolor czerwieni co trochę mnie rozbawiło.

Miałem zamiar się trochę z nim podroczyć... Bo kto mi zabroni? No właśnie, nic nie słyszalę.

Odwróciłem nas tak, że leżałem na plecach, a Kazuo okrakiem siedział na mnie. Z wyczuciem chwyciłem jego biodra, które zacząłem masować kciukiem. Widząc coraz to bardziej zdezorientowaną minę chłopaka, miałem ochotę na więcej...

- Czyli ci się podoba? - Znacznie podniosłem jeden kącik moich ust.

- Tego też nie powiedziałem... - Mruknął pod nosem, odwracając swoją głowę w bok.

- Jak chcesz, mogę sprawić, by ci się spodobało. - Powiedziałem, błądząc swoimi zimnymi dłońmi, po ciepłym ciele Kazuo.

- Oj nie nie... - Jego twarz wyglądała już jak dojrzały pomidor, a on spróbował wstać, jednak ja kurczowo trzymałem jego biodra przy tych swoich. Coraz żywiej przejeżdżałem dłońmi po jego brzuchu. - Przestań... - Poprosił cicho, zdezorientowany. Cóż... Najwidoczniej nie dzisiaj.

- Już już, żartuje sobie. - Zaśmiałem się i usiadłem na łóżku, sprawiając tym samym, że Kazuo siedział tym razem na moich kolanach. Ten zrobił naburmuszoną minę i niezdarnie zszedł ze mnie, na co ja odpowiedziałem nie głośnym ale też nie cichym śmiechem. Tak się jakoś ciepło na sercu robi, gdy wiesz, że masz kogo podrażnić...

- Debil. - Rzucił krótkie wyzwisko, przed wejściem razem z ubraniami w ręku do łazienki. Następnym razem może spróbuję pójść dalej... To już zależy od Kazuo, czy będzie tego chciał, czy nie. Kiedyś uda mi się go namówić...

Usłyszałem lecącą wodę z prysznica, a Kazuo nigdy nie kąpał się rano... Chyba narobiłem mu trochę zawstydzającego problemu. Nie moja wina, nie wiedziałem, że on tak bardzo weźmie to do siebie... Mam nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe...

Dzisiaj nie czeka mnie łatwy dzień. Kolejne poszukiwania pójdą na marne... Chociaż, ten dzień zaplanowałem troszkę inaczej. Zaprosiłem tutaj Haruo. Wiem, że to może nie skończyć się najlepiej, ale przy mojej obecności, on na pewno nie zbliży się do Kazuo, więc nie ma o co się martwić. Poza tym, on nawet nie wie na jakim piętrze się znajduje, ani w jakim pokoju... A w tym budynku jest setki, jak nie tysiące pokoi!

Podczas gdy Kazuo się "mył", ja poszedłem zrobić mu, jak i sobie śniadanie. Oczywiście w piżamie, bo komu chce się ubierać o godzinie 9?

Postawiłem na zwyczajną owsiankę z owocami, nie miałem zamiaru robić czegoś zbyt długo. Po dziesięciu minutach śniadanie było już gotowe.

Nie Bój Się  /Yaoi\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz