28

2.3K 117 55
                                    

Pov: Kazuo

- Jak się spało? - Zapytał lekko zaspanym głosem Hitoshi, przeciągając się na łóżku.

- Okropnie. - Jęknąłem, przecierając oczy. - Czy ty wiesz kurwa, co to przestrzeń osobista?

- Przesadzasz. - Cmoknął i machnął ręką.

- Otóż nie. Nie było dosłownie chwili, byśmy byli oddaleni od siebie, o cholerne dziesięć centymetrów. - Powiedziałem, siadając na łóżku.

Czy kłamałem? Zdziwię was, bo nie. Tylko że nie nie spałem dlatego, bo mnie to denerwowało czy cokolwiek innego, tylko dlatego, bo nie mogłem się uspokoić gdy on mnie obejmował... Ale czy on musi o tym wiedzieć? Oczywiście, że nie, więc po co to komukolwiek mówić?

- A ja ci powiem, że mi się spało cudownie. Jestem wyspany jak nigdy dotąd. - Również usiadł na łóżku.

- Aż ci zazdroszczę. - Parsknąłem.

I w tym momencie, po całym mieszkaniu rozległo się charakterystyczne wołanie.

- Kazuo, Hitoshi, śniadanie! - Zawołał Akihito.

- Idź na dół, powiesz mu, że zaraz też przyjdę. - Wstał i skierował się w stronę łazienki.

- Tylko się przebiorę. - Odpowiedziałem, również wstając na równe nogi.

- Po co? - Spojrzał na mnie jak na idiotę. - Nie musisz przecież. Mieszkasz tutaj, możesz robić co ci się zechce. Równie dobrze mógłbyś wyjść zupełnie nago.

- Niby tak... - Zacząłem się przekonywać. - Ale chyba jednak wolę się przebrać. - Ruszyłem w stronę łazienki, nie czekając na zdanie Hitoshiego.

Zostałem nagle pociągnięty do tyłu, prawie się przy tym wywracając, jednak ręce Hitoshiego mi to uniemożliwiły. Następnie pchnął zdezorientowanego mnie do drzwi i wręcz wypchnął z pokoju.

- A ty gdzie idziesz? - Spytałem odwracając się w jego stronę.

- Ubrać się. - Powiedział z uśmiechem.

- Po co? - Dopytałem. Czemu on idzie się ubierać, a mi nie pozwala? Ma jakieś inne prawa?

- Nie wyjdę do nich w piżamie. - Prychnął z rozbawieniem, po czym zamknął mi drzwi prosto przed nosem.

Aha? Jaki chuj.

No i nie miałem innego wyboru, musiałem zejść na dół...

Z wielką niechęcią zszedłem po schodach na dół i widząc już ze schodów, że Akihito jest czymś zajęty przy blacie, po cichu wszedłem do kuchni nie zwracając na siebie uwagi. Niestety zwróciłem na siebie uwagę odsuwając krzesło od stołu...

Akihito lekko przestraszony odwrócił się w moją stronę gwałtownie, wypuszczając przy tym z ręki widelec.

- Jezus Maria. - Złapał się za serce ręką, w której jeszcze przedchwilą trzymał widelec. Miał szczęście, że przedchwilą go upuścił... - Pomyśleć, że takie urocze stworzonko prawie przyprawiło mnie o zawał serca...

- "Urocze stworzonko"? - Powtórzyłem zirytowany. Już wiem, dlaczego Hitoshi mnie tu wysłał! Zamorduje go kiedyś

- A jakby inaczej? - Podszedł do siedzącego mnie. - Ta piżamka jest urocza! - Krzyknął rozpromieniony. - Przepraszam, poprawie się. - Odchrząknął. - Ty w tej piżamce jesteś uroczy!

- Zabije go. - Mruknąłem, z zawstydzenia chowając twarz w dłoniach. - Kurwa, jaja mu urwe.

No ja pierdole, gdyby nie Hitoshi, nie wyszedłbym do niego w tej piżamie! A teraz będę miał przejebane przez następne kilka dni... Jak nie tygodni. Czy ten pojeb musiał mi kupić jednoczęściową piżame kaczuszki? A to, że mi się spodobała, to już inna sprawa...

Nie Bój Się  /Yaoi\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz