Rozdział 25.

715 55 66
                                    

Neymar wkroczył do posiadłości krokiem zjaranego strusia. Kiedy mnie dostrzegł, zlustrował moją sylwetkę swoim intensywnym wzrokiem.
Miał taką minę.

-Ssspierdalaj - wysyczałam do niego i ruszyłam przed siebie do zamierzonego wcześniej celu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Ssspierdalaj - wysyczałam do niego i ruszyłam przed siebie do zamierzonego wcześniej celu.

Po ciężkiej wędrówce w końcu dotarłam do kuchni, gdyż przez alkohol krążący w moich żyłach prawie zabiłam się o własne nogi.
Ale co tam, raz się żyje.
Już otwierałam szafkę, w której znajdował się mój upragniony trunek. Już prawie  miałam go w swych dłoniach, gdy nagle usłyszałam za sobą chrząknięcie i zostałam gwałtownie odwrócona w stronę intruza.
Ujrzałam Neymara.

Przyszpilił mnie swoim ciałem do mebla i zaczął coś pierdolić do mojej osoby

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przyszpilił mnie swoim ciałem do mebla i zaczął coś pierdolić do mojej osoby.
-Tobie piłeczko już chyba podziękujemy na dzisiaj, co?-rzekł i z trzaskiem zamknął szafkę za moją głową skutecznie zabierając mi dostęp do napoju bogów.
Idiota. Myśli, że kim on jest, że może od tak mi rozkazywać, nakazywać, zakazywać czy chuj wie jeszcze co. Może mi co najwyżej  spróbować naskoczyć.

-Mordeczko ty się prujesz a to ty stoisz pod sceeeeenąąą. Z podróbą g-shockaaaa - wybuczałam pijackim głosem, opluwając go przy okazji.
-Ewidentnie już na ciebie czas Clark, dobranocka już dawno się skończyła - rzekł  prześmiewczo i złapał za rękę próbując pociągnąć mnie za sobą.
-Wieśniak jebany - prychnęłam jedynie próbując wyrwać się z jego uścisku.
Brazylijczyk zaśmiał się tylko drwiąco pod nosem i powiedział: 
-Koniec tej zabawy.

Jednym ruchem przerzucił mnie przez swoje ramię, jak jakiś worek kartofli i ruszył w stronę jak mniemam sypialni. Ja jednak nie dawałam za wygraną, bo przecież prawdziwy kibic Legii nigdy się nie poddaje i zaczęłam go uderzać, kopać, drapać i  gryźć.
-Przestań się rzucać jak jakiś wściekły jesiotr - rzekł piłkarz, a następnie klepnął mnie w dupe.
Tego było już za wiele.
-Odłącz się ode mnie fizycznie i mentalnie. Odpierdol się bo będziesz w grobie!!! - wyharczałam.
-Oj Julka, Julka zabawna jesteś. Serio, ale uspokój w końcu hormony. Okres masz czy co?

Jego słowa rozjuszyły mnie tylko jeszcze bardziej. Kiedy zaczęłam wierzgać się mocniej, w transie wściekłości przyjebałam głową o framugę drzwi.

Porwana przez piłkarzyka ~Neymar Jr~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz