Rozdział 27.

596 47 83
                                    

Ileś godzin później.

~Bum tarara rara.
Mecz Polska vs Portugalia. Ćwierćfinał Euro 2016. Remis 1:1. Dogrywka. Karne...
Do piłki pewnym siebie krokiem leoparda podchodzi Kuba Błaszczykowski. Wdech, wydech, pełne skupienie.
1,2,3 i... SIUUUUUUUU. Strzela celnie jak nikt nigdy.
Krzyk rozpaczy i zgrzytanie zębów Ronalda w tle.
Polska mistrzem madafakaaaaaaa~

Z tego niebiańskiego snu wybudził mnie czyiś dotyk na twarzy i ramieniu oraz głos powtarzający moje imię. Kurwibąk śmie przerywać mi drzemkę.
Jeszcze się nie nauczyli, że mi to snu się nie przerywa.

Automatycznie wykonałam ruch obronny ręką, mający odpędzić ode mnie tego szatana. Trafiłam chyba w czułe miejsce tego szkodnika, bo po chwili usłyszałam syknięcie i jęk:
-Ałć piłeczko. Ostra jak zawsze, nawet przez sen hehe - to był ON. Neymar.

-Wsadź chuja w buta i nie szczekaj - odezwałam się, otwierając oczy machinalnie i przeszywając go pioronujacym wzrokiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Wsadź chuja w buta i nie szczekaj - odezwałam się, otwierając oczy machinalnie i przeszywając go pioronujacym wzrokiem.
-Zluzuj stringi żabko. Wylądowaliśmy już - odrzekł wstając z fotela i wyciągając dłoń w moją stronę, dając mi tym znak, że mam uczynić to samo.
Oczywiście strzepnęłam jego gangsterską łapę i sama wstałam. Od spania nawet nie wiem ile czasu w niewygodnej pozycji coś strzeliło mi w karku, jakby kręgosłup mi się złamał, ale miałam to w dupie. Terminator.
Udałam się w stronę wyjścia z latającej machiny.

-Powiesz mi w końcu łaskawie, gdzie mnie zabrałeś? - spytałam, odwracając się do idącego za mną porywacza.

On jednak nie raczył mi odpowiedzieć, lecz otworzył przede mną drzwi wyjściowe.

Moim oczom ukazał się widok lotniska. Było jednak widać, że jest ciepło.
Dużo mi to kurwa mówi cymbale.
Już gotowa do ataku chciałam się odezwać, ale uprzedził mnie Brazylijczyk, mówiąc:

-Jesteśmy moja droga proszę ja ciebie w Albanii. Dokładniej to w Tiranie. Tak, wiem, że to było twoje największe marzenie - powiedział z łobuzerskim uśmieszkiem.

Niedowierzając w to co się właśnie stało, byłam tylko w stanie wydobyć z siebie długi pisk radości

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niedowierzając w to co się właśnie stało, byłam tylko w stanie wydobyć z siebie długi pisk radości.
Ze łzami w oczach rzuciłam się chłopakowi na szyję i pocałowałam prosto w usta.
Szok i niedowierzanie.

Porwana przez piłkarzyka ~Neymar Jr~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz