🦉Przyjaciele🦉

228 14 2
                                    

Pov Luz 6/01/2020

Wstałam jakoś o 6.00 z lekkim bólem głowy więc znów się położyłam ale moja drzemka nie trwała długo.

-Luz wstawaj. - weszła do mojego pokoju i mama i odsłoniła żaluzje.

-daj mi 5 minut...

-nie ma 5 minut, ja muszę wcześniej wyjść do pracy a Hunter powiedział że może z tobą i Vee jechać autobusem bo ma na późniejszą godzinę.

-jezu, teraz tym bardziej nie idę do szkoły! - odsłoniłam głowę przez koludre.

-no już już wstawaj, ja idę kocham cie. - pocałowała mnie w czoło i wyszła z pokoju.

Po kilku minutach w końcu wstałam nie chętnie z łóżka i pokierowałam się do łazienki się ogarnąć.
Po wyjściu z łazienki szybko się ubrałam i poszłam spakować drugie śniadanie.

-kto w końcu raczył wstać. - napotkałam brata w kuchni.

-daj mi spokój. - usiadłam przy stole - daj mi apap.

-głowa boli? - podał mi pudełko z tabletkami - na pewno chcesz iść do szkoły?

-tak to mały ból przeżyje. - zaśmiałam się.

Po spakowaniu wszystkich rzeczy w końcu wyszliśmy z domu wchodząc do autobusu szkolnego.
Po kilkunastu minutach byłam już na miejscu.

-Luz! - rzuciła się na mnie Willow.

-hejka!

-chodź, poznam cię z kimś za nim lekcje się zaczną. - pociągnęła mnie prowadząc do budynku.

Przechodząc tym razem przez trochę mniej zajęty korytarz widziałam z daleka ciemnoskórego niskiego chłopaka, domyślałam się że to jej przyjaciel.

-hejka Augustus, to Luz o której ci wczoraj opowiadałam. - przedstawiła mnie chłopakowi.

-w mojej dawnej szkole był chłopak imieniem Augustus, miał ksywę Gus. - powiedziałam.

-Gus? Ksywka?! Mówcie mi tak! Nikt mi nigdy nie dał ksywki! Dzięki! - uśmiechnął się do mnie.

-ha nie ma problemu. - odwzajemniłam uśmiech.

-ooo widzę że paczka dziwadeł się powiększa. - przeszła obok nas Boscha z jej "gangiem".

-za kogo ona się uważa? - spytałam przyjaciół.

-uważa się za lepszą od wszystkich, jest okropna dla wszystkich którzy jej nie dorównują, widzisz tą zielono włosą z kucykiem? - odwróciłam się żeby zobaczyć o kogo chodzi.

-yhym. - potwierdziłam.

-Amity...jest jeszcze gorsza od Boscha'y, naprawdę radzę ci z żadną z nich nie zadzierać.

-okej, zapamiętam Boscha, Amity złe.

-tak. - zaśmiała się Willow - chodźmy bo się zaraz spóźnimy na lekcje, widzimy się na stołówce Gus! - pożegnałyśmy się jeszcze z Gusem i poszłyśmy do klasy.

Usiadłyśmy na miejscach i zadzwonił dzwonek na lekcje.
Wszedł nauczyciel i od razu zaczął pisać działania na tablicy.

-dobrze kto mi powie ile to się równa? Willow może ty? - skierował się do Willow siedzącej obok mnie, widziałam że jest ze stresowania z tego co pamiętam mówiła że matematyka nie jest jej mocną stroną.

-um to będzie... 163?.. - odpowiedziała nie pewnie.

-oj Willow jak zwykle źle, każde dziecko wie że wynik to 257. - wepchnela się Amity.

-bardzo dobrze Amity, ale jednak chciałbym żeby odpowiedziała Willow. - zaczął pisać inne działanie - dobrze a to mi rozwiążesz?

-to um... - zaczęła się zastanawiać.

-56! - krzyknęła Amity.

-dobrze... Amity postawie ci 5 tobie Willow muszę wstawić niestety minusa. - zaczął wpisywać oceny do dziennika.

Reszta lekcji minęła nudno i strasznie się to wlekło.

-dziś nie ma zadania domowego. - powiedziała nauczyciel i zadzwonił dzwonek.

-straszna z niej prymuska. - powiedziałam wychodząc z sali.

-tak, jest najlepszą uczennicą w całej szkole i się tym zawsze popisuje. Na dodatek nosi tą swoją złotą gwiazdkę. - powiedziała podirytowana Willow.

-hej Willow. - odwrocilysmy się za siebie a przed nami stała Amity.

-cześć Amity...

-tak na przyszłość lepiej się nie kompromituj przed całą klasą wystarczy powiedzieć że nie jesteś na tyle mądra by rozwiązać to równanie. - zaśmiała się i odeszła.

-o nie, nie pozwolę jej cie tak traktować.

-nie Luz to nic nie da a nawet że pogorszy sytuację już się przyzwyczaiłam.

-no dobrze, ale jeśli jeszcze raz będzie dla ciebie nie miła to ja już ją nauczę dobrych manier.

-dziękuję, ale to nie będzie konieczne. - zaśmiałysmy się obie i poszłyśmy na kolejne lekcje.

***

Wszystkie lekcje minęły migusiem chodź nic specjalnego się nie działo.
P

o wyjściu ze szkoły umówiłam się jeszcze z Willow i Gusem na wyjście w sobotę na miasto.

Do domu musiałam wracać na nogach bo moja mama miała dziś do późna pracę i nie miał mnie kto odebrać a autobus z tego co ogłaszali utknął w korku i dojedzie za godzinę. Super.

Do domu dzielił mnie tylko jeszcze jeden dom i byłam na miejscu. Gdy tylko weszłam na moją posesję zobaczyłam znajomą twarz. Była to Amity ze szkoły. Okazało się że mieszka dwa domy dalej po drugiej stornie. Zauważyłam jak się odwraca w moją stronę więc spanikowana wbiegłam szybko do domu zamykają drzwi.

-co ty taka zdyszana? - zobaczyłam stojąca w progu moją młodszą siostrę Vee.

-musiałam szybko się ukryć tak dla bezpieczeństwa. Co robisz tak wcześnie w domu? - zmieniłam temat.

-odwołali mi ostatnią lekcje bo Augustus nam wybuchnął klasę od chemii.

Wiedziałam że moja siostra chodzi do tej szkoły i to już od dawna ale nie sądziłam że chodzi do klasy z Augustusem.

-chodzisz do klasy z Gusem w sensie Augustusem?!

-tak? Dobry z chemii to on nie jest. A czemu pytasz?

-to mój nowy przyjaciel! Poznałam go dziś rano.

-a to zwrot akcji hah. - zaśmiała się - dobra, mama mówiła że mamy obiad w lodówce i że masz go odgrzać.

-ty nie mogłaś, serio?

-mam 12 lat jeszcze bym kuchnie spaliła.

-dobrze odgrzeje.

Gdy już odgrzałam i zjadłam razem z Vee obiad poszłam odrobić lekcje na jutro.

Przez następne kilka godzin nic ciekawego się nie działo więc poszłam wziąść prysznic, gdy wróciłam widziałam jeszcze powiadomienia na nowej grupie z Gusem i Willow.

💞Bestie💞

Willow -hejka!

Augustus -hej ludzie

*Luz Noceda zmieniła nick Augustus na Gus*

Luz -nie uwierzycie co odkryłam, Amity Blight mieszka kilka domów dalej ode mnie!

Gus -trochę kiepsko

Willow -pamiętaj, lepiej nie wchodź jej drogę, dobra lecę spać dobranoc!

Gus -bajo!

Luz -na razie!

Wyłączyłam telefon jeszcze nastawiając budzik i położyłam się spać.

!WSTRZYMANE! Lumity ~ human worldWhere stories live. Discover now