🦉Park🦉

138 9 22
                                    

Pov. Luz 8/02/2020

Bal tuż tuż a ja jak się możecie spodziewać wciąż nie mam pary. Właściwie nawet myślałam żeby zaprosić brata Amity ale...to by się nie skończyło pewnie dobrze.

Gdy tylko wstałam skierowałam się do kuchni gdyż mój brzuch zaraz zaczął by jeść moje wnętrzności.

-Hej mamo. - zastałam swoją mamę w kuchni pijącą kawę.

-Cześć kochanie, zrobiłam gofry możesz zjeść jeśli jesteś głodna.

-Gofry!? O mój Boże i to nawet nie spalone! - mama popatrzyła na mnie ze zdziwieniem - W sensie wiesz są perfekcyjne zero spalonych miejsc. - sięgnęłam po talerz i nałożyłam sobie dwa Gofry - Jak ja tęskniłam za tobą w weekendy!

Jeśli nie pamiętacie to moja mama zazwyczaj wyjeżdżała na cały weekend przez pracę przez co jak wiecie zostawaliśmy z Edą no i Raine.

-Ja też za wami tęskniłam gdy wyjeżdżałam, dobrze skocze szybko do pana Porter'a a po drodze wstąpię do sklepu chcesz coś? - sięgnęła po swoją torebkę.

-Jedziesz do taty Gusa? Jeśli Augustus będzie w domu to powiedz że idziemy dzisiaj do parku, o a ze sklepu chce paczkę żelków misiów i coś do picia.

-Dobrze, jakby twoje rodzeństwo wstało to dzwoń jeśli też będą coś chcieli, pa! - powiedziała i wyszła z domu.

-Paaa! - zamknęłam dom - Dobrze to ja się wyszykuje na nasze spotkanie w parku.

Jak się możecie domyślać do parku idę oczywiście z Willow, Amity i Gusem o ile on przyjdzie.

Pobiegłam do pokoju, otworzyłam szafę szukając czegoś do ubrania. Mój pokój troszkę ucierpiał.

-W tym domu ludzie śpią a ty ciągle biegasz w tą i z powrotem.. - do pokoju weszła zaspana Vee.

-Szukam ubrań do wyjścia, o mama jest w sklepie jeśli coś chcesz to do niej zadzwoń. - powiedziałam dalej nurkując w mojej szafie.

Vee wyszła z pokoju.

-Mam! - krzyknęłam trzymając w ręku moją bluzę od Amity. Jestem naprawdę wielką fanką tej bluzy.

Wracając. Ubrałam białą bluzę od Amity a do tego moje czarne jeansy. Niestety przez to że jest dopiero luty muszę jeszcze ubrać moją białą kurtkę, czarne kozaki i pewnie wleci jeszcze czapka.

Do powrotu mamy siedziałam z Vee i Hunterem, który też wstał jakoś nie dawno, na kanapie i oglądaliśmy Shreka który akurat leciał w telewizji.

-Jestem! Hunter, możesz przynieś resztę siatek z auta? (do domu weszła mama.

-Oczywiście! - ubrał buty i kurtkę i od razu wybiegł na pole.

-Był Gus w domu? - spytałam wchodząc do kuchni.

-Oh tak był i mam niespodziankę. - powiedziała mama a przez drzwi wszedł Hunter i Gus.

-Gus! - przytuliłam przyjaciela.

-No hej!

-Pomyślałam że tak będzie prościej dla wszystkich.

-Bardzo fajnie się z panią robiło zakupy, oraz patrz Luz kupiłem sobie nową figurkę! - Gus wyciągnął jakiegoś napakowanego chłopa w czerwony stroju.

-Wow jest...piękna?

-Tak no wiem, nazwę go Kokoszanel. No dobrze to kiedy idziemy? - zmienił temat, szczerze na lepszy.

-Mamo mogę już iść do parku? - spytałam mamy.

-Możesz tylko rozpakujcie zakupy proszę. - powiedziała.

Jak poprosiła tak też zrobiłam, razem z Vee wyciągnęłyśmy zakupy nawet Gus nam trochę pomógł żeby było szybciej. Wzięłam jeszcze tylko torbę, spakowałam do niej żelki i picia dla moich przyjaciół i razem z Gusem wyszliśmy do parku.

-Fajnie widzieć jak ktoś się spóźnia a nie ja. - powiedział Gus.

-Nie spóźniają się, my przyszliśmy za wcześnie gdyż komuś się spieszyło.

-Oj tam, o tam idą! - krzyknął gdy zobaczył idąc do nas dziewczyny.

-Hejuniaa! - przytuliła nas Willow.

-Siadajcie bo pewien ktoś się już nie cierpliwil. - powiedziałam i wszyscy usiedliśmy na ławce.

-Dobra Willow co przyniosłaś dlaaa mnie. - spytałam.

-Oj dobra koleżanko przyniosłam Ci brownie mojej roboty.

-Aaa moje ulubione! - wzięłam od dziewczyny paczkę ciastek - O a ja mam dla ciebie cebulowe chipsy Gus.

-Dzięki Luz!

-Proszę Willow. - Amity dała Willow suszone owoce w torebce.

-Ooo pamiętałaś że moje ulubione.

-A więc, Gus? - upomniałam chłopaka.

-Ah no tak, Amity mam dla ciebie... Kokoszanel! - Gus wyciągnął umięśnioną lalkę.

-Em Gus, wow dzięki...jest bardzo ładna? Ładny?

-Spokojnie przewidziałam to. - powiedziałam i dałam Amity żelki o które poprosiłam mame.

-Dziękuję Luz..

-Spoczko! A ty lepiej zachowaj sobie Kokoszanel.

-Jak chcecie. - chłopak wzruszył ramionami.

Postanowiliśmy w czwórke że w każdy miesiąc będziemy kupować dla wylosowanej osoby jej ulubioną rzecz i będziemy spotykać się w parku. Losujemy też jaką rzecz kupujemy, w tym miesiącu było to jedzenie.

-O o ja mam jeszcze dla każdego po piciu! - krzyknęłam - Dla Willow zielony lipton, dla Gusa pepsi i Amity Arizona a dla mnie woda. - podałam każdemu butelki picia.

Na spotkaniu oczywiście było super! Najpierw zjedliśmy dostane jedzenie po czym ja zaczęłam bitwę na śnieżki. Późnej Gus wywołał wojnę i podzieliliśmy się na drużyny, on był z Willow a ja z Amity. A na końcu skończyło się na konkursie budowania ze śniegu. Wygrała Amity która wybudowała wielki "posąg" kota ze śniegu.

Po tym wszystkim wróciłam oczywiście do domu, nie ukrywam byłam cała mokra.

-Cześć Luz! - napotkałam na Em idąc po schodach na górę.

-Em?! Co ty tu robisz?

-No wiesz Hunter zaprosił Edrica a ja nie chciałam siedzieć sama w domu. Cieknie z ciebie. - wskazała na kałuże pode mną.

-Oh no wiesz śnieg i temperatura. Pójdę lepiej się przebrać.

Ominęłam dziewczynę i poszłam do pokoju.
Wyciągnęłam jakieś wygodne dresy i się przebrałam po czym zeszłam na dół.

-Co ciekawego porabiasz? - weszłam do pokoju siostry.

-Nudzę się. - odpowiedziała mi leżąc na podłodze.

-Mogłabyś iść do Em to być ci podcięła te kołtony. - powiedziałam.

-Spadaj. - rzuciła we mnie poduszką na co się zaśmiałam.

-Dobra to nie przeszkadzam, ale jak nic nie robisz to posprzątała byś ten pokój.

Widziałam że znów sięga po poduszkę więc szybko wybiegłam z jej pokoju. To nie tak że mój pokój wygląda sto razy gorzej.

***

Właśnie jestem po zjedzeniu kolacji. Przez większość popołudnia nic ciekawego się nie działo więc nie chciałam was tym zanudzać.

Poszłam się szybko umyć i ogarnąć w łazience. Jutro na szczęście niedziela więc sięgnęłam jeszcze po jedną z moich części książki "dobrej wiedźmy Azury" i przeczytałam tak ze połowę po czym zasnęłam nawet nie wiem kiedy.
___________________________________
Ehh... Nie jestem zadowolona z tego rozdziału ale chciałam żebyście mieli co do czytania. Szczerze miałam lepszy pomysł na ten rozdział ale po prostu śpieszyłam się z pisaniem jego

!WSTRZYMANE! Lumity ~ human worldWhere stories live. Discover now