🦉Rodzenstwo🦉

181 15 8
                                    

Pov Luz 7/01/2020

Piątek jak super, nareszcie trochę odpocznę od tej nauki i szkoły będę mogła się spotkać z przyjaciółmi i porobić sto lepszych rzeczy niż iść do szkoły.

Siedzę właśnie na lekcji przed obiadową przerwą i umieram z nudów i głodu.

-Dobrze kto mi to rozwiąże? - pan zapisał działanie na tablicy.

Nie widziałam żeby ktoś się zgłaszał więc postanowiłam rozwiązać to bez podnoszenia ręki.

-sto trzydzieści trzy-

-sto trzydzieści sześć. - usłyszałam że komuś przerwałam ale nie przejęłam się tym zbytnio zwłaszcza że ta osoba powiedziałaby by zły wynik.

-Bardzo dobrze Luz, Amity to chyba dobrze że Luz powiedziała pierwsza bo byś miała zły wynik. - powiedział nauczycieli.

A-Amity?...

Patrząc w stronę gdzie siedzi Amity widziałam jak zrobiła się czerwona i patrzyła na mnie jakby chciała mnie zabić, co gorsza na moich oczach złamała ołówek. Czy ona coś sugeruje?...

Po dzwonku jak najszybciej udałam się na stołówkę wraz z Willow a później jeszcze dosiadł się Gus.

-Co z nią? - skierował pytanie Gus do Willow bo ja leżałam jak trup na ławce.

-Powiedziała przed Amity wynik i jeszcze okazał się poprawny a Amity by miała zły wynik. - wytłumaczyła w skrócie.

-Ona mnie zabije. - wymruczałam dalej leżąc z głową na stole.

-Będzie dobrze serio. - Willow pogłaskała mnie po głowie

-No nie wiem, patrzcie kto idzie. - powiedział Gus i odruchowo wszyscy popatrzyliśmy przed siebie gdzie szła wkurzona Amity.

Cholera...

-Ty, Noceda! - krzyknęła.

-Co chcesz Amity? - spytała Willow.

-Nie do was przyszłam łamagi, tylko do niej. - wskazała na mnie palcem - Teraz słuchaj - zbliżyła się do mnie i nachyliła się nade mną - dziś ci odpuszczę ale jeszcze zrobisz coś takiego jak dzisiaj, nie skończy się to dla ciebie zbyt miło. - uśmiechnęła się zlowieszczo i odeszła bez słowa.

-O stara, nagrabiłas sobie... - odezwał się Gus.

-Serio? Nie wiedziałam... - odpowiedziałam sarkastycznie.

Przez resztę dnia chodziłam po kątach żeby tylko nie napotkać Amity, na lekcjach też próbowałam siedzieć cicho by jej tylko nie przeszkodzić. Nawet mi się to udawało a nawet jeśli chciałam coś powiedzieć na lekcji Willow mnie powstrzymywała. Cieszę się że ją mam.

Reszta lekcji minęła w miarę szybko. Wyszłam z przyjaciółmi już przed szkołę.

-To u kogo się spotykamy? - spytała Willow.

-Możemy u mnie! - powiedziałam a nawet że krzyknęłam - Moja mama w ten weekend będzie w pracy więc mam dom wolny, będzie tylko moje rodzeństwo.

-I super! - wykrzyczał Gus - Nie mogę się już doczekać to będzie moje... Drugie nocowanie w życiu!

-Dobra, więc jutro w parku i później idziemy do Luz. - podsumowała Willow, pożegnaliśmy się i rozdzieliliśmy się idąc do swoich domów.

***

-Jest tu ktoś? - weszłam do domu.

-Ja! - usłyszałam krzyk, zagaduje, Huntera z salonu.

!WSTRZYMANE! Lumity ~ human worldWhere stories live. Discover now