♣︎19♣︎

567 31 24
                                    

Po kilku dniach Willowi kompletnie przestała przeszkadzać obecność ciotki. Prawdę mówiąc ciągle miał wrażenie, że jej po prostu nie było. Znikała gdzieś, wsiąkała w podłogę lub wychodziła oknem, bo w jednej chwili ją widział, a później w domu rozlegała się dziwna, wręcz nienaturalna cisza. Jak gdyby w tym miejscu przestała przebywać jakakolwiek żywa dusza.

Will nie wiedział czy pracowała o tych godzinach czy wychodziła towarzysko... nigdy nie rejestrował momentu, w którym zamykała za sobą drzwi. Ciotka wracała zazwyczaj wieczorem lub w nocy, a jej przybycie poprzedzone było charakterystycznym chrzęstem przekręcającego się w drzwiach frontowych klucza i gardłowym ujadaniem psa sąsiadów.

Faktem jednak było to, że prawie nie było jej w pobliżu. Will nie narzekał. Obecność ciotki często mu nie przeszkadzała, ponieważ była ona bardzo miła i uprzejma... jednak dużo bardziej komfortowo czuł się w towarzystwie Luca. I miał wrażenie, że chłopak też tak myśli, ponieważ uśmiech na jego twarzy zdawał się występować częściej, kiedy byli sami.

Chociaż może to po prostu była głupia myśl, która nie miała nic wspólnego z rzeczywistością.

Odkąd Luc pokazał mu podstawy rysowania, chłopak spędzał wschody słońca przy wielkim oknie w salonie. Na kolanach leżał otwarty szkicownik Luca, który Will uważnie przeglądał. Kusiło to go od dłuższego czasu, jednak zazwyczaj chłopak był w pobliżu, więc uznawał, iż nie warto ryzykować. Nie chciał zaskarbić sobie jego niechęci, gdyby został złapany na gorącym uczynku.

Will przerzucał powoli kartki, przyglądając się "starym" szkicom chłopaka. Wszystkie jego rysunki były portretami. Nawet pomimo tego, że sztuka była mu całkowicie obca, Will był w stanie stwierdzić, że Luc dobrze zna się na tym, co robi. Wszystkie prace były wykonane za pomocą zwyczajnego ołówka, jednak zachwycały niesamowitymi detalami. Will nigdy nie widział czegoś takiego pięknego.

Rozpoznał osoby z wielu portretów.

Na jednym była chyba Sara, nie był pewien, ponieważ nie miała włosów zaplecionych w swoje charakterystyczne dredy z koralikami. Fryzurę miała napuszoną, jednak po dokładniejszym przyjrzeniu się, chłopak dostrzegł, iż przedstawiona na rysunku osoba miała śmiesznie odstające uszy. To musiała być Sara, bo dziewczyna miała identyczne.

Will przewrócił kilka kartek, ponieważ na kolejnych kilku stronach znajdowały się następne portrety Sary, wszystkie do siebie podobne. Potem dostrzegł kilka portretów Nio. Na początku jeno nie rozpoznał, ponieważ osoba miała długie włosy sięgające nu prawie do ramion. Will zdecydowanie wolał jeno w krótkich, jakoś bardziej pasowały.

Na następnym portrecie była osoba, której Will nie znał. Tamten chłopak miał pociągłą i wąską twarz oraz głęboko osadzone oczy. Twarz okalały mu przyklapnięte ciemne włosy. Było w tym portrecie... coś dziwnego, jednak fascynującego zarazem. Will przewrócił kartkę, by znaleźć następną ilustrację tej dziwnej osoby. Nie znalazł. Przekartkował resztę szkicownika, jednak nie znalazł ani jednej postaci podobnej do tej tajemniczej osoby. Był tylko jeden, jedyny portret.

Dziwne.

Will przerzucił kartkę, odnajdując w końcu rysunek, z którym pomagał mu Luc kilka dni temu. Chociaż nie był jeszcze skończony, zupełnie nie przypominał tamtego wazonu. Jednak Will chciał go skończyć, nawet jeżeli był beznadziejny. Oparł się o szybę okna, by słońce padało na kartki szkicownika i oświetlało mu pracę.

Will skupił się na delikatnym stawianiu kresek, tak, jak doradził mu Luc. Obserwował wazon, a potem starał się pociągać ołówkiem tak, jak Luc, kiedy go uczył: lekko i wykonując półkoliste ruchy. Nie potrafił powiedzieć czy szło mu lepiej niż wcześniej, aczkolwiek nie przestawał. Wkrótce słońce przestało oświetlać mu kartki kolorowym światłem, jednak Will nawet tego nie zauważył. Zahipnotyzowany rysował, nie słysząc nic poza charakterystycznym dźwiękiem ołówka pocierającym o kartkę szkicownika.

Kwiaty z twojego ogrodu || BoyxBoyWhere stories live. Discover now