1

7.6K 475 42
                                    


Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Może po prostu miałam zwidy.

Przystojny mężczyzna w garniturze klęczał w moim gabinecie z psem na rękach.

Jego odsłonięte części ciała pokrywały tatuaże, a jeden z palcy sygnet. Spoglądał na mnie błagalnym wzrokiem coś krzycząc, jednak jego uroda zahipnotyzowała mnie w chwilowe zamyślenie. Jego oczy jak i włosy były ciemne, a postura ciała idealnie wyrzeźbiona. Wyglądał jakby wyszedł z magazynu reklamującego elegancką odzież męską.

–Przepraszam za kolegę. -wtrącił drugi mężczyzna, którego wcześniej nie widziałam. –Nasz pies miał niemile spotkanie z innym psem.

Dopiero wtedy spojrzałam na dobermana leżącego na rękach faceta w tatuażach. Był cały poraniony, a język zwisał mu na brodzie.

–Naturalnie. Proszę zanieść psa do sali obok.

Drugi mężczyzna poszedł do klęczącego kolegi. Jednak tamten nie chciał oddać mu psa.

–Dwayne musisz go zanieść albo oddać mi.

Dwayne. Czyli tak miał na imię tajemniczy przystojniak z tatuażami. Mężczyźni przez jeszcze pięć minut się przekomarzali, jednak aby im pomoc musiałam to przerwać.

–Nie chce panom przeszkadzać, ale jeśli mam mu pomóc! -krzyknęłam na co oboje zareagowali. –Proszę natychmiast zanieść go do sali.

Popatrzyli się na mnie jak dzieci, które błagają o jeszcze dziesięć minut na dworze. Jednak najprawdopodniej właściciel psa przemógł się i zaniósł go na sale.

Jednak z niej nie wyszedł.

–Musi go pani uratować. -szepnął trzymając psa za łapę.

–Oczywiście, że go uratuje. W końcu po to tu jestem.

Nie zwracając dłużej uwagi na mężczyznę  szybko nałożyłam rękawiczki oraz maseczkę i zaczęłam oglądać pacjenta. Po obejrzeniu dobermana, zaczęłam go opatrywać, okazało się, że ma złamaną przednią łapę oraz kilka głębokich ran po ugryzieniach. To właśnie one spowodowały, że stracił tyle krwi.

–Mógłby Pan puścić jego łapę? -zaczęłam szeptem. –Trochę mi to przeszkadza.

Nie posłuchał się. No kto by się spodziewał.

–Nie chce powtarzać się kolejny raz. -powiedziałam o wiele bardziej stanowczo. –Musi puścić pan jego łapę.

***

Dwie godziny później i trzy sprzeczki z właścicielem pies był opatrzony i nawodniony. Jednak w mojej głowie cały czas zastanawiałam się kim byli mężczyźni.

–Proszę wypełnić wszystkie papiery i przyjechać z nim na obserwacje za tydzień. -powiedziałam podając formularz. –Oraz pilnować , następnym razem może nie mieć tyle szczęścia.

–Oczywiście. -powiedział. –Gdyby była pani zainteresowana współpracą z moimi innymi psami, proszę zadzwonić pod ten numer. -wręczył mi wizytówkę, a następnie wyszedł.

Odrazu po ich wyjściu wyciągnęłam telefon, aby wyszukać Dwayne'a Devils'a na instagramie. Fakt nie powinnam tego robić i zachować się profesjonalnie, ale moja ciekawość wygrała. Jednak ku mojemu zaskoczeniu nikogo takiego tam nie znalazłam.

Nowa wiadomość do: Est
Dwayne Devils. Wierzę w twoje internetowe umiejętności.

Esther była moją najlepszą przyjaciółką od siedmiu lat. Na początku liceum się nie znałyśmy, ponieważ należała do grupy popularnych dziewczyn. Była jak huragan. Zawsze o wszystkim wiedziała i łamała serca. Zaprzyjaźniłyśmy się pod koniec trzeciej klasy liceum, gdy Est potrzebowała pomocy z matematyką. I dodała o wiele więcej kolorów do mojego życia.

Nowa wiadomość od Est:
Stara jest trzecia w nocy.

No chyba żarty. Jednak zaraz mój wyświetlacz zaświecił się ponownie.

Nowa wiadomość od Est:
Daj mi pięć minut.

The pain you gave meTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang