25

3K 148 10
                                    

Hejka!
Chcę tylko powiedzieć, że wielkimi krokami zbliżamy się do końca!
Miłego czytania, gwiazdki.

Melissa pov's

Stoję oparta o Dwayne, który trzyma mnie aby nie upadła. Jednak jest trochę słodki. Bardzo kreci mi się w głowie, a to wszystko zapewne wina whisky, którą wypiłam z dziewczynami w pokoju.

Cały czas słyszę jakieś krzyki. Jednak nie potrafię zrozumieć kto się kłóci. Za dużo głosów miesza mi się w głowie, a ja skupiam się tylko na tym by jak najmocniej trzymać bruneta.

–O japierdole co za szczęście! Nie tylko ja będę miała jebniętą teściową.

Usłyszałam moją Esther. Jako jedynej głos rozpoznawałam. Przyjemny jakby właśnie dubbingowała jakąś postać w bajce. Chociaż sądzę, że byłabym wstanie rozpoznać jeszcze jeden głos. Jego głos. Tylko, że on nic nie mówił. Choć jestem dobra z matematyki, nie jestem w stanie policzyć ile osób z nami stoi. Wszystko się rozmazuje.

Zadarłam głowę do góry aby spojrzeć na mężczyznę. Wpatruje się w nich, a na jego twarzy maluje się ulga. Ciekawe o czym teraz myśli. Na usta wkradł się delikatny uśmiech, a szczęka zdecydowanie rozluźniła.

–Chyba czas wyjawić prawdę. -powiedział kobiecy głos.

–To ty mi odebrałaś męża, a wraz z nim jednego z synów. -mówił inny kobiecy głos, jednak ten był bardziej znajomy. –George, nie jesteś mi potrzebny, bo tylko spójrz, wychowałam Valentino sama. Osiągnęłam już wszystko.

–No i zjebałaś nam całe dzieciństwo. -wtrącił się Dwayne. Mój Dwayne przy, którym czuje się bezpiecznie.

O czym oni do cholery mówili? Czyżby historia, o której opowiadała Patricia miała swój finał na moich oczach?

–Zakończmy ten cyrk. -powiedział ze złością męski głos.

–Valentino i Liam są braćmi. Moimi synami. -kobieta mówiła spokojnie, ale jednocześnie kładła nacisk na każde słowo.

–Wyróżniająca się oraz wiecznie dobra, która była ślepa. -wyszeptałam.

Nie wiem skąd nagle przypomniały mi się te słowa, ale czułam, że są tu istotne. Dwayne wtedy powiedział mi, że to oznaczenia imion. Wyróżniająca się - Cassandra, wiecznie dobra - Nefera i ślepa - Cecilia. Co jeśli te słowa mają głębsze znaczenie niż dotychczas przypuszczałam.

–Och tak, Cassandra od zawsze uwielbiała się wyróżniać. -mówiła. –Zawsze musiała mieć wszystko co najlepsze i być w centrum uwagi, a ta ślepa kura Cecilia podążała za nią jak ćma za światłem. -zaśmiała się. –Więc postanowiłam to wszystko zniszczyć.

–Suka. -powiedziała druga. –Od zawsze byłaś suką, Nefera. Ja zabrałam Liama, a Cassandra miała odebrać Ci Valentino, jednak wszystko zjebałaś począwszy od ich interesów, a kończąc na Dwayne i przy tym własnym synie.

Poczułam jak mięśnie mężczyzny się spinają. Czułam, że on z tej rozmowy rozumie najwięcej. Tasował obie kobiety wzrokiem jakby miał je rozszarpać. Widział to nie tylko w oczach, ale również po ścisku w jakim mnie trzymał. Mocnym, bliskim siebie tak gdyby bał się, że zaraz mu mnie odbiorą.
Problem jest jeden, nigdzie się nie wybieram. Chcę zostać z nim.

–Przestańcie pierdolić! -krzyknął. –Obie jesteście fałszywe. Ty Nefera za wbicie noża w samo serce mojej matki, a ty Cecilia za cięcie równie ostrym narzędziem jej pleców. Nie mogę na was patrzeć. Kocham Valentino całym sercem, w końcu jest dla mnie jak brat, ale to jedyne co Ci się udało, Nefera.

The pain you gave meWhere stories live. Discover now