20

4.1K 223 31
                                    

Hejka gwiazdki!
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział, ale jakoś nie potrafiłam się zabrać za pisanie. Tak czy inaczej uważam ten rozdział za jeden z ważniejszych. Miłego czytani, kocham.

Melissa pov's

"Głupie decyzje tworzą dobre wspomnienia". Powtarzam to zdanie w głowie, gdy woda spływa strumieniem po moich plecach. Ostatni raz tak mówiłam, gdy razem z Esther ukradłam psy. Wstałam niecałe półgodziny temu, a jest już około dwunastej. Podkradłam również z garderoby Dwayne dresy oraz bluzę. Teoretycznie mogłam iść do swojej szafy jak i łazienki, jednak nie chciałam ryzykować spotkaniem kogokolwiek.

Moje myśli ciagle wracają do wydarzeń poprzedniej nocy. Było mi wstyd. Chociaż jednocześnie mogę stwierdzić, że to nie byłam ja, to była ta moja druga osobowość. Czasem łatwiej jest nam udawać, że nic się nie wydarzyło, a przynajmniej sobie wmawiać. My jako ludzie, często mamy tendencje wmawiania sobie przeróżnych rzeczy bądź chorób. I dziś zdecydowanie to wykorzystam. Będę wmawiała swojemu umysłowi, że to nie była ta Melissa Martin, którą każdy zna, to raczej była Melissa, której sama jeszcze nie poznałam i się boje. Mam nadzieje, że zdanie Dwayne w tym temacie będzie identyczne jak moje. W końcu jesteśmy tylko ludźmi, prawda? W każdym może obudzić się nowe oblicze, do którego już nie będziemy chcieli wrócić. Taka trochę dzika bestia, bądź rozkapryszona małpa, za która będziemy się wstydzić.

Gdy wyszłam spod prysznica, to odrazu chwyciłam mój telefon. Była tam wiadomość od Esther, że razem z Liamem zaraz będą wracać. Powodem tego jest jej przyszła teściowa.

–Powodzenia blondyna - pomyślałam.

Nałożyłam na siebie czarny dresowy komplet, a włosy pozostawiłam rozpuszczone do samoistnego wysuszenia. Wychodząc z pokoju zauważyłam Dwayne, który w dalszym ciągu śpi. Wyglada tak bezbronnie i spokojnie. Jego klatka piersiowa porusza się równomiernie, a z nozdrzy ulatuje ciche chrapanie. W nocy jakoś nie chrapał.

Zeszłam na dół, wcześniej zabierając Klio z pokoju. Nie chętnie ją budziłam, jednak wolę aby spała kolejnej nocy. Wszystkie psy odrazu nas przywitały. Z dnia na dzień coraz bardziej rozumiem dlaczego Dwayne je tak kocha. Sama je pokochałam. Jednak nim doszłam do kuchni, do drzwi zadzwonił dzwonek.

–Pani Patricia? -zapytałam. –Coś się stało?

–Och nie. -zaśmiała się kobieta wchodząc do domu. –Dwayne poinformował mnie, że była tutaj wczoraj impreza i rano może przydać wam się pomoc.

Miło z jej strony. Chociaż skoro Dwayne jej płaci to co to za różnica?

–Siadaj. -rozkazała. –Zrobię ci kawę, a małej coś do jedzenia.

Usiadłam, nie chcąc się kłócić z kobietą. Klio siedząc mi w kolanach, skuliła się, a następnie jeszcze bardziej wtuliła.

–Mogłaby Pani mi coś jeszcze opowiedzieć? -zapytałam niepewnym głosem.

Może jestem zbyt ciekawska, ale prawda jest taka, że każdy mając taką okazje wykorzystałby ją. Nasz gatunek już tak ma, pod wpływem impulsu i własnego interesu, nabiera na odwadze. Wtedy liczy się tylko odpowiedź, która jakkolwiek nas zaspokoi. Kolejne usprawiedliwianie się naturą ludzką, może być już egoistyczne, ale z drugiej strony kto by się tym przejmował.

–Melissa, przecież mówiłam Ci, że ta historia nie ma jeszcze zakończenia.

–Jednak chciałabym poznać więcej wątków, które pomogą mi dojść do sedna tej sprawy. -uśmiechnęłam się.

–W bajce, którą ci opowiedziałam. -zaczęła. –Pominęłam jeszcze jedną kobietę.

Patricia zrobiła przerwę, a ja rozszerzyłam szeroko oczy. Jednak ta znów zaczęła mówić.

The pain you gave meWhere stories live. Discover now