Rozdział 1

2.5K 49 5
                                    

Oczy. To coś co mężczyzna kocha najbardziej. Ale są tylko jedne oczy, które sprawiają mu tyle radości. Nie ważne czy widzi je na żywo, czy na zdjęciach, czy na rozmowach video, gdy zobaczy ten bursztynowy błysk jego dzień staje się lepszy. Może to dlatego, że jego matka miała ten sam kolor oczu? A może osoba która posiada te dwa kryształy jest dla niego wyjątkowa? Z myśli wyrwał go dźwięk telefonu.
- Halo? - spytał podnosząc słuchawkę.
- Panie Vincencie - zaczął dwa razy starzy od niego mężczyzna. Rozmowy o pracy nie były ciekawe, o wiele bardziej wolał grać na pianinie lub czytać historyczne książki. Cisza, to słowo które bardzo go cieszy. Wiedział że ma na głowie losy całej jego zwariowanej rodziny, ale miał czasem ochotę wyrwać się stąd i ucziec w dzicz, zamieszkać w małym domku całkiem sam. Dobrze, nie całkiem sam. Jest jedna osoba, z którą mógłby uciec na drugi koniec świata. Lucy Stypes, ledwo żyjąca kelnerka z miasta. Nie dorównywała mu pieniężnie, praktycznie łączyła koniec z końcem. Ale nie miała z tym problemu, dla niej zupka chińska i kanapka z serem jest idealnym posiłkiem na dzień. Mieszkała w małej kawalerce która dzieliła z najlepszą przyjaciółką, obie zajmowały się mieszkaniem przez co nie wyglądało źle. Dużo rzeczy z alieexpress, jakieś dywaniki z promocji w przemysłowym. Typowy dla 23 latki dom, miejsce, gdzie czuła się bezpiecznie. Tak, Vincent miał na jej punkcie prawdziwą obsesję, wiedział o niej wszystko, jej plan dnia, relacje z innymi i wiele więcej. Jednak nie okazywał tego. Próbował być przy niej poważny i zimny, ale jego serce zawsze szybko biło gdy zobaczył ją w kawiarni latającą pomiędzy zdenerwowany mi klientami.

- Zatem, panie Vincencie, co pan o tym myśli? - w końcu mężczyzna za słuchawką skończył długi monolog, który tak czy siak prowadził do tego samego co mówił wczoraj.

- Myślę że można by było zmienić godzinę spotkania, o 16 jest duży ruch. Reszta mi jak najbardziej pasuje - odpowiedział swoim zmęczonym głosem. Miał już kończyć pracę, ale patrząc na kupę papierów do podpisania uznał że lepiej by zrobił to dzisiaj.

- Jutro mam spotkanie z Lucy -
Przypomniał sobie i zaczął działać z arkuszami leżącymi na jego biurku.

×
Witajcie! Wiem, Rodzina Monet nie jest wybitną ksiażką, ale kilka osób zachęciło mnie do tego fanfika. Miał to być Vince x Reader, ale o wiele wygodniej jest pisać OC. Mam nadzieję że mi to wybaczycie 🤫
Dzisiaj rozdział krótki, ponieważ mam wyjątkowo mało czasu. Obstawiam że będę wstawiać codziennie po 700 słów. W weekendy moooże będą dłuższe.
Jeśli macie jakiś pomysł na np. postać możecie mi mówić, z chęcią rozbuduje tą książkę!

Do zobaczenia!

To uczucie - Vincent MonetDonde viven las historias. Descúbrelo ahora