Rozdział 1

11.4K 367 142
                                    

Witajcie!😘
Ruszamy z kolejną książką!
Luigi zapewne skradnie Wasze serca... by później bestialsko je wyrwać, cisnąć o ziemię i zdeptać 💔
Potem będzie je leczył i opatrywał ❤️‍🩹
Później znów zniszczy... I znów poskleja w całość...
A na koniec...? Na koniec pokaże prawdziwe oblicze 🔥😈

Pamiętajcie, żeby zostawić gwiazdkę!

Rozdział 1

Stracił nadzieję na odzyskanie tego, co kochał najbardziej. To trwało stanowczo zbyt długo. Tamto życie zniknęło bezpowrotnie, ale czuł w trzewiach, że przyszło nowe... Może lepsze? A może gorsze? Może identyczne? Tego jeszcze nie wiedział, miał za to pewność, że nie pozwoli, aby tym razem jakaś pieprzona siła zabrała mu to, co dla niego najcenniejsze.

Kolejny już wieczór spędzał w klubie. Nie miał jednak w zwyczaju, jak jego kuzyn, przesiadywać przy barze i przyglądać się jak spocony tłum szaleje na parkiecie, dlatego zajął jedną z loży i z góry obserwował jak bawi się śmietanka Nowego Jorku, choć określanie tego bydła mianem śmietanki, zakrawało na niesmaczny żart. Synowie i córki bogatych tatusiów, bez planów na przyszłość, za to z pełnym portfelem. Żony, zostawiające mężów zasypiających na kanapach ze zmęczenia, żeby móc szastać ich pieniędzmi i choć przez moment poczuć się znowu młodymi i pożądanymi.

Jednak Luigi wzrokiem wodził po sali w poszukiwaniu tej jednej, konkretnej osoby. Kate. Odkąd zobaczył ją po raz pierwszy, gdy jak huragan wtargnęła do loży, w której Ernesto bez skrępowania pieprzył usta Blanki, wiedział, że postrada dla niej rozum. Miał rację. Pożegnał się z rozsądkiem już tamtego dnia. Jej włosy, spojrzenie, usta... Nie wierzył w przeznaczenie, ale wtedy zapragnął, żeby istniało...

Kate była niemal idealna... wygląd przywodził na myśl najpiękniejsze lata jego życia, za to charakter... cóż, wulkan tuż przed erupcją. To dość dziwne, bo podczas jednej z rozmów z Lily, ta wyznała w tajemnicy, że Kate to kobieta o niezwykle łagodnym usposobieniu, a w dodatku bardzo rozważna. Nijak nie pasowało mu to do tego dziewuszyska, które wylało na niego gorącą kawę i rzuciło kubkiem w twarz.

Miał czas. Zamierzał utemperować ją, żeby stała się chodzącą perfekcją, żeby była dokładnie taka jak... taka jaką chciałby ją mieć.

Telefon zawibrował w jego kieszeni. Niespiesznie sięgnął po urządzenie i odebrał.

- Tak, Callum? - Odezwał się bez emocji.

- Szefie, panna Kate jest pod klubem. - W głosie jego zaufanego podwładnego wyczuł dziwne zawahanie, a to nigdy nie zwiastowało niczego dobrego. Przekonał się o tym niejednokrotnie.

- I? - Po drugiej stronie usłyszał, jak mężczyzna wciąga ze świstem powietrze, zupełnie jakby chciał odciągnąć w czasie to, co miał mu do powiedzenia.

- I nie przyjechała sama. Jest z mężczyzną...

Złość, to dość delikatne określenie na stan, w jakim znalazł się Luigi. Każdy mięsień jego idealnie wyrzeźbionego ciała napiął się boleśnie, a na twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Rozłączył się i sięgnął po butelkę whisky, a następnie napełnił szklankę do połowy. Opróżnił szkło i odstawił je z hukiem na stolik.

Kiedy ona w końcu zrozumie, że należy do mnie?

W jego głowie zaczynało dziać się zbyt wiele i powoli przestawał nad tym panować. To był obłęd, którego nie potrafił zatrzymać. A może po prostu nie chciał? Może lubił tą bestię drzemiącą pod jego skórą, którą z niezwykłą dbałością pielęgnował w sobie odkąd tylko się pojawiła? Bał się jedynie, że zapędzi się tak bardzo, że niezamierzenie skrzywdzi Kate.

Dotyk przeszłości #2 [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz