Zasypiam na stojąco, więc proszę przymknąć oka na błędy 😏
Rozdział 30
Muzyka, drinki i one dwie.
Loża? Wybrana przez „wszechmocnego", no bo jakżeby inaczej? Ernesto jak mantrę powtarzał: bezpieczeństwo to podstawa. Niestety, czego konkretnie podstawa, nie zdradził. Sprawdził za to każdy kąt osobiście, powarczał, pofukał i wyszedł.
- Myślisz, że wróci do domu? – zapytała Kate, wpatrując się w drzwi, za którymi przed momentem zniknął Ernesto.
- Nie zdziwiłoby mnie, gdyby wygonił ochroniarza i sam zajął jego miejsce pod drzwiami. – Lily oznajmiła z westchnieniem.
- Dlaczego?
- A bo ja wiem – machnęła ręką. – Mam taką zasadę, że nie pytam o nic, co związane jest z jego... - skrzywiła się – pracą. Nie chcę wiedzieć. Nie zatrzymam tego, a kłótnie nie są mi do niczego potrzebne.
- I remont też nie.
- Zwłaszcza remont! – Lily parsknęła śmiechem.
Niczego im nie brakowało. Miały przekąski, barek, który obfitował w najlepsze trunki i muzykę, którą lubiły. Ale przede wszystkim miały siebie.
- Jak się czujesz jako narzeczona? – Lily wepchnęła do ust małą, fikuśną kanapeczkę i obficie popiła drinkiem.
Kate skrzywiła się z odrazą, patrząc na nią.
- Przy tym zwierzu – jak określała Ernesto - ty też robisz się jakaś taka... - oceniła, przyglądając się poczynaniom Lily.
- A daj spokój! – machnęła ręką. – Jesteśmy tu same.
Pojęcia nie miały, że uważny wzrok Ernesto śledził każdy ich ruch. On, co prawda siedział w biurze na końcu korytarza, ale stojący na jego biurku laptop miał włączony podgląd na lożę.
- Mów! – Nakazała, sięgając po kolejną przekąskę.
Kate wzruszyła ramionami i w przeciwieństwie do Lily chwyciła szklaneczkę z alkoholem. Straciła apetyt. W ogóle od jakiegoś czasu jedzenie nie smakowało tak, jak zawsze. Na alkohol też nie miała ochoty, ale zdecydowała się lekko umoczyć usta. Dla kurażu.
- Nie ma, o czym. Olał mnie.
Brwi Lily wystrzeliły do góry. Jej mina wskazywała na to, że nie do końca mogła uwierzyć, że Luigi mógłby to zrobić.
- Zerwał zaręczyny?! – Zakrztusiła się jedzeniem.
- Uspokój się, bo jak coś ci się stanie, to obok ciebie znajdą moje truchło. Ernesto zanim sprawdzi twój puls urwie mi łeb. – Na jej twarzy pojawił się dziwny grymas. Być może dlatego, że właśnie sobie tą absurdalną sytuację wyobraziła. Chociaż, czy na pewną absurdalną? To Ernesto.
- Więc?
- Od dwóch tygodni prawie się nie widujemy – wzruszyła ramionami. – Dzwonię przeważnie ja. On jedynie pisze. Często, ale jakoś tak...
- No jak!? Powiesz w końcu! Cholera! – Krewetka z plaśnięciem wyładowała na podłodze.
- Chyba zmienił zdanie, co do zaręczyn... - Upiła solidny łyk alkoholu. – To znaczy nie powiedział tego wprost, ale mam wrażenie, że nie potrafi mi tego wyznać, nie po tym, jak o mnie zabiegał.
- Skamlał chyba. – Powiedziała Lily z pełnymi ustami.
Kate skrzywiła się z odrazą i spojrzała na miejsce, gdzie przed momentem leżała krewetka.
![](https://img.wattpad.com/cover/339293855-288-k227690.jpg)
YOU ARE READING
Dotyk przeszłości #2 [+18]
RomanceMężczyzna, który nie cofnie się przed niczym, żeby zdobyć to, na czym mu zależy. Ona? Ona miała być dla niego drogą do szczęścia i szansą na nowe życie... Nie spodziewał się jednak, że przeszłość nagle powróci, a on sam będzie musiał podjąć najtrudn...