2 „Witaj ponownie, Auroro"

1.2K 31 111
                                    

Ogólnie to zrobiłam playlistę więc można wpadać XD

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ogólnie to zrobiłam playlistę więc można wpadać XD


Usłyszałam sygnał telefonu. Ellie do mnie dzwoni. Ta, oddzwoniła po 5 dniach. Odebrałam.

-Cześć Aurora!

Przeszedł przeze mnie dreszczyk, słysząc osobę która mówi po włosku.

-Cześć Elly. Zaczęłam mówić z niechęcią po włosku.

-I jak tam w Pensylwanii?

-Dobrze. Chyba. Ale trochę samotnie. Mam tylko jedną przyjaciółkę.

-Oh, przykro mi. Chciałabym polecieć z tobą, ale moi rodzice...

-Tak, tak wiem. Rozumiem.

Trochę sobie tak porozmawiałyśmy.

Perspektywa Vincenta

Aktualnie pracowałem w moim gabinecie. Przyszedł do mnie jeden z moich służących.

-Dzień dobry proszę pana, zapewne zna pan Aurorę Harris...

Skąś kojarzyłem to imię i nazwisko... Aurora... Harris... Chwila... Czy to nie była moja przyjaciółka z dzieciństwa?

-Halo?

-Tak. Znam. Coś się stało?

-Powróciła do Pensylwanii. Opłacałoby się zrobić z nią interes. Jest równie bogata jak pan.

Skinąłem głową.

-Później to załatwię. Teraz muszę zająć się ważną umową.

Chłopak skinął głową i wyszedł. Zająłem się papierami. Potem znowu usłyszałem drzwi. Zastałem tam Dylana. Westchnąłem.

-Dziecko drogie, słucham.

-No bo Tony i Shane...

-Mów, spieszę się.

-Uciekli ze szkoły.

-O Boże, wieczne problemy z wami. Jak skończę pracę porozmawiam z nimi.

-Czyli porozmawiasz z nimi gdy będziesz miał emeryturę?

-Dylan, nie mam czasu na żarty. Powiedziałem że potem z nimi porozmawiam.

Mój młodszy brat przewrócił oczami i wyszedł. Niby zająłem się pracą, ale z głowy nadal nie mogło mi wyjść imię „Aurora”. Zamknąłem na chwilę oczy, a przede mną pokazały się wspólne chwile spędzone z nią. Zrobiło mi się miło. Aż ukazał się przede mną moment, gdy musiała się ze mną pożegnać.

-Wiesz, to już chyba nasza ostatnia zabawa.

-Jak to?

-Jutro lecę do Włoch.

Goodbye To Happiness [Vincent Monet]Where stories live. Discover now