5 Poznanie Hailie.

632 10 5
                                    

Dziewczyna gwałtownie się odwróciła, i otworzyła usta, pewnie żeby się przywitać, ale potem zamknęła je i nie wydusiła ani słowa.

-Dobrze cię widzieć. Odezwał się Will, a potem ją przytulił. Po chwili się od siebie odsunęli.
-Jestem Will, a to Aurora.

Gdy wypowiedział moje imię, pomachałam jej z ciepłym uśmiechem.

-To Vince został twoim opiekunem prawnym. Miał cię odebrać, ale coś mu dzisiaj wyskoczyło z pracy. Często mu się to zdarza, jeszcze się przyzwyczaisz. Na pewno go dzisiaj poznasz. Powiedział machając ręką, by podkreślić nieistotność tego tematu.

Hailie skinęła głową ze zrozumieniem.

-Jesteś może głodna? Możemy pójść do pobliskich knajpek. Droga zajmie nam jakoś dwie godziny. Tym razem powiedziałam ja.

-Dziękuję, ale nie jestem głodna.

Will otworzył usta, żeby postawić na swoim, ale ostatecznie się rozmyślił i je znowu zamknął. Zerknął na zegarek, a potem wziął bagaż Hailie. Uparł się, że może wziąć jeszcze jej torebkę, i dziewczyna odmówiła, więc ostatecznie ja jej ją wzięłam, oraz puściłam jej oczko z uśmiechem, na co ta tylko odwzajemniła uśmiech, bo chyba nie wiedziała jak zareagować. Przyszliśmy do auta Willa, a właściciel samochodu otworzył swojej siostrze drzwi z tyłu, a ja w tym czasie otworzyłam sobie sama drzwi z przodu obok Willa. Nie wiedziałam zbytnio, czy zagadywać Hailie, by czuła się swobodniej, czy może swobodniej by się czuła w ciszy. Cholera jasna. Gdy Will wsiadł i odpalił silnik, włączył radyjko. Ostatecznie zdecydowałam, że wolę nie zagadywać dziewczyny, bo myślę, że musi ona wszystko przemyśleć, i w ciszy byłoby jej "wygodniej". Will włączył odpowiednią do aktualnej pogody klimatyzację, a ja sięgnęłam jakąś butelkę wody i podałam Hailie. Podczas drogi ja i Will zadawaliśmy jej czasem pytania, na które ta odpowiadała cicho i krótko. Wydaje mi się, że droga powrotna minęła dużo szybciej. Gdy dojechaliśmy, Will o dziwo nie zaparkował w garażu, tylko na zewnątrz. Gdy zgasił silnik, mrugnęłam do Hailie z sympatią.

-Witaj w domu. Powiedzieliśmy z Willem jednocześnie, po czym spojrzeliśmy po sobie i zachichotaliśmy. Will wyszedł pierwszy i otworzył drzwi Hailie, a ja znowu poradziłam sobie z moimi sama. Wydaje mi się, że zrobił to specjalnie, bo raczej wiedział, jak bardzo nie lubię być obsługiwaną niczym jakąś damę. Gdy weszliśmy do domu, od razu skierowaliśmy się do kuchni, gdzie zobaczyłam Dylana, który wiedząc, że na razie nikt poza mną nie zwrócił na niego uwagi, puścił do mnie oczko, na co ja tylko przewróciłam oczami. Zaraz po tym, Hailie zauważyła Dylana. Dałam Willowi znać wzrokiem, żeby to on ich sobie przedstawił.

-Hailie, to Dylan. Dylan... To nasza siostra, Hailie. Zaraz po tym, Will wysunął krzesło dla Hailie, na przeciwko Dylana, a ten tylko wyjrzał na nią znad laptopa i badał wzrokiem, po czym spojrzał na mnie, a ja odpowiedziałam mu błagalnym wzrokiem, który miał na celu to, by okazał chociaż trochę sympatii, ale on to zigornował. Hailie najwidoczniej trochę się zestresowała, i przejrzała wzrokiem całą kuchnię. Ja oparłam się o jedną ze ścian, skrzyżowałam ręce na piersi i patrzyłam jak potoczy się "sytuacja" tej dwójki. Gdy znowu spojrzałam na Dylana, ten znowu patrzył w ekran swojego urządzenia. Ja sama wyciągnęłam na chwilę swój telefon, i sprawdziłam która jest godzina. Potem usłyszałam brzęk mikrofali, i schowałam telefon.

-Nasza gosposia nie pracuje w niedzielę, ale przygotowała to wczoraj specjalnie dla ciebie. Jeśli nie będzie ci smakowało, to śmiało mi powiedz. Zawsze możemy coś zamówić. Cokolwiek tylko będziesz chciała. Powiedział Will, a Hailie zabrała się za jedzenie. Szło jej wolno, ale rozumiem ją, zestresowała się, bo jest w nowym otoczeniu, i jak na razie każdy z tego pomieszczenia na nią patrzy. (Oprócz Dylana, czyli w sumie to ja i Will). A ona przecież nas w ogóle nie zna. Na chwilę odwróciła głowę w moją stronę, a ja tylko uśmiechnęłam się, i mrugnęłam do niej przyjaźnie, na co ta nerwowo odwróciła wzrok na jedzenie. Will musiał iść, i załatwić sprawy, więc to ja musiałam zająć się Hailie.

-Pokażę ci twoją sypialnię, dobrze? Zaproponowałam, gdy dziewczyna odłożyła widelec.

Hailie nie zjadła wszystkiego, ale w sumie sama bym tego nie zjadła, porcja była naprawdę duża. Dziewczyna wzięła naczynie i chciała po sobie posprzątać, ale ja natychmiast jej je odebrałam, i powiedziałam, by się nie kłopotała. Uśmiechnęłam się do niej, pokazując tym to, że to bardzo ładnie z jej strony. Wyszłyśmy z kuchni, a ja spojrzałam na Hailie, i było widać po jej twarzy, że wyluzowała się po opuszczeniu Dylana.

-Dylan jest trudny, ale w ogóle się nim nie przejmuj. Potrzebuje chwili, żeby oswoić się z sytuacją. Wiesz, dla nas też jest ona zupełnie nowa.

Pokiwała głową, a ja uniosłam kąciki swoich ust jeszcze wyżej.

-Tam, zaraz na prawo, jest salon. Dużo tam przesiadujemy. A jak pójdziesz prosto, znajdziesz łazienkę i bibliotekę. Lubisz czytać?

-Uwielbiam.

-W takim razie świetnie się składa. Jest tam naprawdę dużo zbiorów książek, i jestem pewna, że wszystkie uzupełnisz. Nie krępuj się, zaglądaj tam gdy tylko najdzie cię ochota. Wiesz, ja też uwielbiam czytać, może kiedyś zrobimy sobie razem maraton czytelniczy. Po powiedzeniu tego puściłam jej oczko.

Gestem wskazałam na 1 ciągnący się korytarz.

-Dalej dotrzesz do siłowni. Mamy tam też saunę i kolejną łazienkę. To wszystko też jest do twojej dyspozycji. Tutaj, na piętrze, wszyscy mamy swoje sypialnie. Na końcu są pokoje gościnne. Korytarz z prawej prowadzi do innej części domu. Tam pracują twoi bracia, więc najlepiej by było, żebyś go omijała, dobrze? Przyjmują tam swoich klientów, potrzebują ciszy i nikt nie powinien się tam kręcić. Niedługo spytam Vincenta, czy będę mogła mieć swój gabinet. Mój biznes nie jest taki tajny, jak twoich braci. Jeśli będziesz chciała, będziesz mogła mi nawet w czymś tam pomagać.

Uśmiechnęłam się do niej ciepło, a ona skinęła głową. Poprowadziłam ją do korytarza, a potem do jej pokoju.

-To twój pokój, zapraszam.

jako iz jestem leniwa to dzis macie krotszy rozdzial
NO ALE TO CHYBA LEPSZW NIZ DALEJ TO CZEKANIE CN
rozdzialy moga sie teraz pojawiac rzadziej bo musze czytac skarb od nowa zeby kontynuowac (rip)

Goodbye To Happiness [Vincent Monet]Where stories live. Discover now