1.Dziwny dzieciak

376 17 14
                                    

pov.Craig

Siedziałem z jednym chłopakiem z dość "popularnej" grupy dzieciaków ze szkoły. Stety bądź niestety należałem do nich w jakimś stopniu.Kenny-bo tak ma na imię,jest najbardziej ryzykowną osobą jaką znam każda akcja którą kiedyś robiliśmy kończyła sie zazwyczaj źle i to bardzo.Znam go od podstawówki.

Gdy rozmawialiśmy tak z Kennym podeszli do nas Stan,Eric i Kyle, to oni są w tej grupie o której wcześniej wspominałem.
-Ten nowy jest emm....dziwny?-powiedział Kyle z dość zdegustowaną minął. Nowy?-spojrzałem na chłopaków lekko zdziwiony.Tak mamy nowego typka w szkole,szczerze nie wygląda na kogoś wartego uwagi.-tym razem odezwał sie "najwieszky" z nas-Eric.
Zaciekawiło mnie to o czym mówili. Nowa osoba to chyba coś dobrego co nie?Nowa rzecz do plotek w tak małym mieście jak South park.Podobno jego stary ma kawiarnie,i cała jego rodzina prowadzi ten biznes-powiedział Kyle.Przysłuchiwałem sie wszystkiemu co mówią moi towarzysze.
Nie sądzę by był jakiś normalny,stoi cały czas sam i z nikim nie chce gadać.Zazwyczaj nowi pchają sie do takich innych mało lubianych a On?-zaczął mówić Eric
On sie wydaje gorszy od naszego żydka-zaśmiał się.

Była 7:40
Byłem w szkole od 7.Dlaczego? Nie miałem co robić a jako iż zawsze sie spóźniam tym razem chciałem zrobić dobre wrażenie. Pierwszy dzień nowego roku szkolnego.Trzeba zabłysnąć.Szłem koryrzarzem,jak na tą godzinę było tu dość pusto.W rogu korytarza zauważyłem niskiego blondyna.Po chwilę usłyszałem kroki za sobą.Podszedł do mnie Stan.
To ten nowy?-zapytałem patrząc ukradkiem na blondyna w rogu.Tak,to ten.-odpowiedział po chwili.
Podejdę do niego,moze jest spoko?-powiedziałem lecz mój kompan odpowiedział śmiechem.Nie wydaje mi sie że jest spoko,ale rób jak uważasz.-uśmiechną sie tylko i patrzył na to co robię. Raz kozi śmierć.-pomyślałem i poszedłem w strone blondasa.

Nie mam dobrych pomysłów wiec widząc ze owy chłopak zajęty był telefonem podszedłem szybkim krokiem i położyłem ręce po jego obu stronach.
Blondyn szybko podniósł głowę i podskoczył.Aż tak sie wystraszył?
To ty ten nowy,ta?-powiedziałem dość wrednie i z obojętnością.Zerknąłem na chłopaka za mną. Stan pokazał mi kciuk w górę i odszedł. Gdy wróciłem wzrokiem do blondyna ten stał patrząc w dół i sie delikatnie trzęsąc?Serio cos nie tak z nim.-pomyślałem.
Niższy chyba poczuł mój wzrok na sobie i opowiedział.
T-tak.No cóż jąka sie jak Jimmi,da sie przyzwyczaić.
Zaczęło się robić dosyć niezręcznie,zabrałem ręce i włożyłem je do kieszeni.Boisz sie ze tak sie trzęsiesz?-zapytałem patrząc na chłopaka który cały czas patrzył na swoje buty.Nie odpowiada mi.
Po kilku sekundach podniósł głowę i spojrzałem na jego twarz...oczy.Miał twarz niewinnego dziecka,małego nie winnego dziecka.A oczy
jego oczy...Były smutne?Szkliste?Jakby płakał.
Ej,wszystko w porządku?-zapytałem nie pewnie kładąc dłoń na jego ramieniu.Wtedy smutnooki utkwił swój wzrok na mojej twarzy po czym wrócił do patrzenia w dół. Zabrałem rękę i wstawiłem ją.Craig-patrzyłem na chłopaka który nie pewnie podał mi rękę i spojrzał do góry.Tweek.-powiedział już nie jąkając się.
Uśmiechnąłem sie delikatnie,a raczej próbowałem. Okazywanie emocji i miłe gesty nie są moją mocną stroną. Najczęściej jestem obojętny,ale nie ważne...

-Miło poznać.-powiedziałem widząc lekki strach w oczach chłopaka.Żałosny jest a zarazem wydaje sie być bardzo ciekawą osobą.Machną głową i delikatnie sie uśmiechną.Ciebie tez miło p-poznać.-powiedział jąkając sie pod koniec.

Zadzwonił dzwonek.
Spojrzałem na blondyna.Jeśli byś czegoś potrzebował albo coś to emmm..-trochę sie zawiesiłem ale po chwili odzyskałem świadomość.Em... podchodz śmiało.-powiedziałem próbując nie wyjść na jakiegoś aroganta.Okej,dziękuję.-powiedział i odszedł.
Poszedłem również,pierwsza lekcja z wychowawcą. On dopiero jest dziwną personą.
Wchodząc do sali widziałem że jest 8:12...
No i szlag trafił mój plan.
Wręcz wbiegłem do klasy przepraszając wychowawcę za spóźnienie.Pan Tucker...Jak zwykle,siadaj brak mi słów do ciebie młody człowieku.-powiedział patrząc na mnie z politowaniem.
Była jedna wolna ławka,na samym końcu.Idalnie.
Po dłuższej chwili do klasy wszedł...Tweek.
Co on tu robi?-spojrzałem na chłopaka ze zdziwnieniem,widziałem ze jest nowy na 2 roczniku ale czemu do nas?Po co?
Blondyn przedstawił sie, potem ten kaban zwany wychowawcą kazał mu usiąść.Tweek zauważył chyba mnie po podszedł do mojej ławki.M-mogę z t-tobą u-usiąść?-zapytał bardzo zestresowany. Nie chciałem go bardziej stresować wiec machnąłem głową na tak.

Pod koniec zajęć nasz nauczyciel stwierdził że zajęte dzis miejsca będą miejscami w których będziemy siedzieć do końca roku.Super.

----------------------------
725 słów
chyba nie jest najgorzej ;p

☆jego oczy☆-creek(south park)Where stories live. Discover now