11.Spotkanie nad stawem

177 14 30
                                    

Pov. Craig

Siedziałem nad stawem Stark'a już ponad 2 godziny, sam bo z mojej głupoty i z mojego napadu agrsji każdy cierpi. Tweek nie spojrzy na mnie tak samo. Szukając telefonu w kieszeni kurtki znalazłem paczkę papierosów i zapalniczkę, którą kiedyś podarował mi Kenny. Patrzyłem chwilę na owe przedmioty, wszystko musi miec dla mnie nie potrzebne znaczenie. Nie chce go znać. Mimo że to ja jestem potworem który to wszystko zniszczył.

Siedziałem tak gdy usłyszałem szelest z krzaków...pewnie jakiś pies albo coś. Nie interesuje mnie to. Po chwili odchyliłem głowę do tyłu patrząc na niebo pełne gwiazd, coś co kocham. Uśmiechnąłem się patrząc ku górze gdy usłyszałem ten sam szelest za pleców, tym razem wstałem z ławki i sie rozejrzałem. Niczego nie było...czy mam już jakieś omamy? Postanowiłem usiąść tam gdzie siedziałem lecz nie usiadłem na ławce... usiadłem na czyiś udach!

Szybko podskoczyłem po czym wywróciłem sie patrząc na osobę na ławce...Był to ktoś kogo znam, był to Goth.
-Michael? Co ty tu robisz? -zapytałem cały czerwony przez to co miało miejsce chwilę temu. Chłopak sie zaśmiał po czym wstał i podał mi rękę.
-Chodziłem po okolicy, lubię tu chodzić gdy jest ciemno. Nie spodziewałem sie tu nikogo a jednak.
Złapałem go za dłoń po czym wstałem i spuściłem głowę w dół z zażenowaniem.
-Sorki za em no...za to że usiadłem na tobie. -powiedziałem drapiąc cie po karku. Na co chłopak położył mi dłoń na policzku i sie zaśmiał.
Co sie kur*a dzieje...?

-Nie ma za co. -uśmiechną sie. Czuje że sie pale.
No cóż dziwnie wyszło.
-A ty? Co tu robisz o tej porze? -zapytał chłopak odsowając sie ode mnie i odpalając papierosa. Spanikowałem. Mówić mu o tym co sie stało? Może powiem tylko w takiej formie że Tweek to mój przyjaciel? To chyba dobry pomysł.

Po opowiedzeniu tego było mi słabo, bardzo. Michael słuchał mnie uważnie, gdy skończyłem mówić chłopak delikatnie mnie przytulił.
-Nie przejmuj sie, bedzie git. -powiedział i mnie puścił.
To normalne u przyjaciół co nie?
Siedzieliśmy tu jeszcze dość długo, lecz w końcu postanowiłem iść do domu. Była prawie 2 w nocy...Późno. Wstałem i porzegnałem sie z Gothem po czym ruszyłem do domu. Czy powinienem wracać? A może prześpie sie w garażu, może tak będzie lepiej.

Pov. Tweek

Craiga dalej nie było, po ponad 3 godzinym płaczu i kilku atakach paniki uspokoiłem sie trochę. Dzięki Kennemu który tu był. Siedzieliśmy na podłodze, położyłem głowę na ramię już śpiącego Kena. Co sie dzieje z Tuckerem? Wziąłem telefon do ręki pisząc już kolejną wiadomość na którą nie dostanę pewnie odpowiedzi.

Tweek:
-wracaj proszę juz późno

To wszystko przeze mnie, mogłem myśleć wcześniej dlaczego jestem taki głupi. Zamknąłem oczy i chyba usnąłem, byłem zmęczony.

Pov. Craig (znów)

Wróciłem do domu i wszedłem po cichu kierując sie do pokoju ale to co tam zobaczyłem wkurzyło mnie jeszcze bardzej MÓJ chłopak i Kenny w dość dziwnej pozycji. Zaśmiałem sie po czym podszedłem do nich kucając przed.  Tweek obudził sie i spojrzał na mnie.
-Widzę że dobrze sie ba-. -nie zdążyłem dokończyć mój blondyn rzucił sie na mnie i mnie mocno przytulił...
-CRAIG! -krzykną ściskając mnie jeszcze mocniej.
-Przepraszam to moja wina! Nie pownienienem go tu zapraszać. -chłopak krzyczał przez co obudził Kena.
-Ey spokojnie. -powiedziałem delikatnie zmieszany.

Po paru minutach chłopak sie ode mnie odkleił a ja... przeprosiłem Kennego. No cóż ale ostrzegłem go że jeszcze jedna taka akcja a go udusze. Gdy Kenny poszedł do domu ja z Tweekiem poszliśmy spać.

W mojej głowie dalej była myśl o Michaelu...Cholera.
Blondyn spał wtulony we mnie a ja patrzyłem w sufit
rozmyślając. Czy ja znów czuje coś do gotha? Sam już nie wiem.

No cóż jutro też jest dzień...


_____________
Rozdział trochę na szybko. Wiem akcja dzieje sie tu trochę za szybko.
Bardzo dziękuję za 120 głosów i ponad 1k wyświetleń.
Kocham was! Wyczekujcie następnego rozdziału!❤️

☆jego oczy☆-creek(south park)Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt