8.Przegięcie...

219 17 11
                                    

Pov.Craig

Dni mijały a my z Tweekiem cieszyliśmy sie swoim towarzystwem, byliśmy juz razem 2 tygodniu. Wiem to mało ale dla mnie to bardzo dużo. Ustaliliśmy z chłopakiem że póki co nie będziemy mówić nikomu o naszym związku, nawet najlepszym przyjaciołom.
Byliśmy aktualnie na urodzinach Kyla, było kilka osób:
ja,Tweek, Stan, Cartman, Clyde, Wendy, Bebe, Leo oraz Tolkien...A no Jimmy zapomniałem.

----------
Nie było rodziców ani Ika, brata rudego. Obecnie siedziałem na schodach i czekałem na Tweeka bo ten poszedł po kawę, wtedy podszedł do mnie Kenny.
-Heeeej. -powiedział zaciągając, był pijany. Zaczął coś marudzić bo jego chłoptaś gdzieś poszedł i go nie pilnował. -Wiesz co Craig, jesteś pizda. Zakochałeś sie w Tweeku i nawet mu tego nie powiesz. -Słowa Kena sprawiły że lekko sie zdenerwowałem. No cóż jest pijany oleje to. Widziałem jak chłopak spojrzał w bok na idącego blondyna.
-Patrz jak to sie robi. -powiedział i podszedł do MOJEGO chłopaka.

Zmroziło mnie, nie wiedziałem co zrobić i zastygłem w miejscu. Kenny podszedł do Tweeka złapał go w tali a drugą ręke położył mu na plecy i przyciągnął do siebie.
Spojrzał tylko na mnie z uśmiechem. On chyba nie chcę nic zrobić...W tym momencie przysunął twarz do chłopaka. Pękło coś we mnie.
Wręcz podbiegłem do nich i walnąłem Kena z całej siły w twarz. Chłopak upadł na ziemie po czym usiadł i wypluł trochę krwi, każdy sie na nas patrzył. Ukucnąłem przed chłopakiem złapałem go ja kołnierz jedną ręką a drugą złożyłem w pięść przysuwając ją do jego twarzy.
-TY JE*ANY CH*JU! -uderzyłem go kolejny raz. Poczułem przyciągnięcie do tyłu był to Stan krzyczący coś. Wszyscy nas otoczyli...po za Tweekiem. Butters szybko podszedł do Kennego a reszta, po za Stanem który mnie trzymał patrzyli tylko z przerażeniem w oczach. Wyrwałem sie od przyjaciela jubilata i wstałem po czym spojrzałem z pogardą na Kena.
-Z tobą sie jeszcze policze. -rzuciłem i wyszedłem zabierając swoje rzeczy. Żałosny... rozumiem że był pijany ale mógł sobie oszczędzić. Gdyby nie reszta roztrzaskałbym mu ten pusty łeb. Szedłem tak przed siebie po chwili dochodząc w moje ulubione miejsce.
Była to ławka obok stawu Stark'a. Było ciemno i dość zimno, wyjmując telefon by sprawdzić godzinę zobaczyłem dużą ilość nie odebranych połączeń oraz wiadomości głównie od Tweeka oraz Clyde.

Clyde:
-Chłopie co ty zrobiłeś?
-Jesteś poważny?
-Gdzie jesteś?
-Tweek i Kenny cie szukają
-Wracaj
-Halo stary
-Jesteś??

Odczytałem nie odpisując. Od Tweeka dostałem...40 wiadomości. Wszedłem w konwersacje z nim i przeczyłem tylko te ostanie:

Niuniek:
-Craig gdzie jesteś, martwie sie
-Prosze odpisz albo oddzwoń
-Kenny nie chciał mi nic zrobić, po prostu chciał cie wkurzyć, wróć i go przeproś proszę
-Craig proszę wróć martwie sie

Craig:
-Wszystko ok, udusze Kena jak go zobaczę. Nie zamierza wrócić.

Odpisałem i odłożyłem telefon. Usłyszałem dźwięk powiadomienia z boku wiec spojrzałem w tamtym kierunku, był to Tweek który usiadł obok mnie i się przytulił.
-On chciał cie tylko wkurzyć i skłonić do wyznania uczuć. Jest pijany nie jego wina że nie myśli. -powiedział chłopak spokojnie po czym spojrzał na mnie. -Wybacz temu głupkowi.
-Ten gnojek sie do ciebie dostawiał, mimo że był moim przyjacielem roztrzaskałbym mu ryj. -odpowiedziałem oschle.
-Był? -zapytał blondyn. -Tak.Był.- powiedziałem.
Chłopak ustał na przeciwko mnie i położył mi dłonie na ramionach. -Nic sie nie stało, to były wygłupy po pijaku. -powiedział ciszej po czym pocałował mnie w czoło.
-Nie przejmuj sie tym proszę. -Spojrzał w moje oczy i się uśmiechną.
-Okej. -przewróciłem oczami. Chłopak usiadł mi na kolanach i sie przytulił. Objąłem go delikatnie, w środku czułem sie jak małe dziecko. Szczęśliwy...
Przy nim czuje sie szczęśliwy.


----------------
Mam nadzieję że książka sie podoba!
Wiem że ten i poprzedni rozdział są krótkie ale chwilowo mam dużo na głowie ale staram sie wrzucać i tak nowe rozdziały ^^
Dziękuję za wszystkie głosy i komentarze, czytając je naprawdę jest mi miło🩷

☆jego oczy☆-creek(south park)Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora