Niewola babilońska cz.2

22 2 4
                                    

Absurdalne listy zakupów dało się jeszcze przeżyć. Niestety nie było to jedyną udręką od strony Wery. Spisując wszystko, dało się zaobserwować to:

1. Ciągłe zakupy niepotrzebnych rzeczy
2. Zmuszanie do śpiewania piosenek (podczas gdy ona tylko grała na gitarze)
3. Fochy, kiedy inni nie potrafili tego zaśpiewać ładnie i do rytmu
4. Stała krytyka zleconych Oli zadań (napisanych planów zbiórek, spisu rzeczy do zabrania na biwak, tym podobnych)
5. Trudność Oli ze zrozumieniem prawdziwego oblicza Wery (w realu była miła i łagodna, a w wiadomościach wydawała się straszna, ale też nieugięta)
6. To, że zawsze wszystko musiało iść po jej myśli, nigdy żadna zmiana planu nie wchodziła w grę
7. Dość niemiłe traktowanie druhen

Na dodatek powiem, że Wera miała 17 lat.

Normalnie siedem plag. Jak na to wszystko reagowała Ola? Znosiła to w milczeniu, starała się unikać w ogóle wchodzenia na grupę na messengerze, zmieniła swoją aktywność na niewidoczną. Przechodziła przez to z pokorą. Było jej ciężko, ale ufała Bogu. Starała się być cierpliwa i zawsze przyjaźnie zwracać się do Wery. Z drugiej strony, była też szczera i mówiła to, co myśli o jej postępowaniu. Ale to było jak rzucanie grochem o ścianę. Ola myślała też o opuszczeniu harcerstwa. Ale kiedy spędzała czas z koleżankami z innego zastępu, czuła, że nie chce ich opuszczać. Więc musiała wytrwać.

Raz przed zaśnięciem natchnęła ją pewna głęboka myśl. Czuję się, jakbym utknęła na statku ze złym kapitanem. Nie opuszczę morza. Są tylko dwa wyjścia - albo poczekać na nowego kapitana, albo zebrać nową załogę i być ich wodzem. Oto tłumaczenie tej jakże zawiłej metafory: Ola była w zastępie z okropną zastępową, ale uwielbiała harcerstwo. Jej ratunkiem było poczekanie, aż ktoś inny przejmie tą funkcję, albo stworzyć własny zastęp, którego będzie przywódcą. Wcześniej koleżanki z innego zastępu pytały, czy nie chciałaby do nich dołączyć, ale byłoby z tego więcej kłopotów, więc o tym nie myślała.

I tak Ola musiała być cierpliwa, dostosować się do sytuacji i czekać na jej odmianę. Bóg dodawał jej sił i nadziei. Ufała, że przyjdą lepsze czasy i wszystko się ułoży. Było jej ciężko, ale udało jej się wytrwać cały rok szkolny. A pod koniec roku zastęp przejęła Basia! Wera stała się przyboczną*, a więc wstąpiła do kadry. Inaczej mówiąc, dostała awans, ale dzięki temu nie prowadziła już zbiórek.

Ola została uwolniona spod panowania Wery. Co ciekawe, nie musiała nawet spędzać z nią czasu na obozie, bo z racji trudności w jego organizaji, mama Oli zgłosiła ją na inny (też harcerski) i pojechała na niego z kuzynką. A po wakacjach okazało się, że Wera została zwolniona z funkcji i w ogóle opuściła drużynę. Natomiast Ola otrzymała propozycję stworzenia nowego zastępu i stania się jego zastępową, na co zgodziła się. I tak jej pierwsza załoga zyskała nowego kapitana, a ona zebrała nową załogę.

"Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan - ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód - nakarm go." Rz 12,19. Bóg jest sprawiedliwy.

Opowieść odnalezionej owieczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz