Klucze

1K 33 7
                                    

Przycisnął ją do blatu biurka, całując jej kręgosłup, podwinąwszy jej koszulę do góry. Odsłonięte piersi mocno reagowały na chłód drewna. Jego ręka irytująco powoli sunęła w górę.

- Jesteś pewien, że nikt nie wejdzie. – Upewniła się słabym głosem. Prychnął.

- Oczywiście, że nikt. – Znów jej to zapewnił, łapiąc mocniej na jej pośladek. Jęknęła, gdy jego pace zabłądziły pod materiał jej majtek. Nie musiała długo czekać, jak jej pośladek otarła sprzączka paska, a jej wnętrze wypełnił penis Severusa.

Złapał za jej włosy związane w koka i pociągnął do tyłu. Stanęła na palcach, a po chwili uniósł jej biodra do góry, przez co zawisła nad ziemią. Czuła mocniej, czuła przyjemniej. Krzyknęła, gdy doszła, a on nie przerywał poruszania się w niej. Dopóki sam w niej nie doszedł. Sapiąc upuścił ją na ziemię i odsunął się doprowadzając do porządku.

Chrząknęła i zaczęła poprawiać ubiór.

- Czyli mogę liczyć na pana praktyki? – Zażartowała, poprawiając upięcie.

- Czy ja wiem. – Mruknął, siadając za biurko. Przewróciła oczami, również opadając na fotel dla interesantów.

- Zabawne. – Zironizowała. – Ale poważnie, mam być dzisiaj tutaj o tej osiemnastej? – Spytała zakładając nogę na nogę.

- U mnie. – Poprawił ją. – Mam własne laboratorium u siebie w mieszkaniu. – Wytłumaczył patrząc na jej odsłonięte kolana. Zastanowiła się czy musi się martwić, że dopiero co skończyli a miała ochotę na więcej.

- Coś zabrać poza strojem?

- Jeśli masz dostępne Eliksiry Chwały. – Skrzywiła się.

- Nie mam na własność. – Podrapała się po brwi. – Mam kpie co poniektórych rozdziałów, ale biblioteka jej nie pożycza.

- Więc tylko strój. – Uciął. – I ujarzmij bardziej włosy. – Dodał, gdy już wstała, uznając, że wszystko zostało powiedziane. Skrzywiła się.

- Musiałeś. – Mruknęła i bez słowa ruszyła do drzwi. – Miłego wywiadu. – Zaćwierkała, czując jeszcze większą, złośliwą radość, na widok jego grymasu.

- Idź już. – Pomachał na nią ręką, a ona wyszła z jego gabinetu, śmiejąc się głośno.

Zeszła sprężystym krokiem po schodach. Wszystko się układało. Napisała wczoraj do Severusa, żeby Julia zachowała się jakby mężczyzna nie dał jej dyspensy na przebywanie w jego gabinecie. I rzeczywiście, recepcjonistka widząc ją z Ginny u boku zachowywała się tylko odrobinę lepiej niż za ich pierwszym spotkaniem. Młodsza przyjaciółka czekała na nią w poczekalni, którą Granger przegapiła podczas poprzedniej wizyty.

Uśmiechnęła się, gdy zobaczyła rudą, która wstała zamaszyście, ignorując blondynkę, obok która widocznie zdziwiona przerwała wypowiedź.

- Herm! – Zachłysnęła się i podbiegła do niej, łapiąc za dłonie gryfonki. – Opowiadaj! Zgodził się?! – Pokiwała głową.

- Tak. – Szepnęła. – Tak! – Udała nieopisaną radość, jaką po niej oczekiwała. Ginny zaczęła podskakiwać. – Gin, uspokój się! – Zbeształa ją. – To delikatne i już od dzisiaj zaczynam. – Uśmiechnęła się. Kolejny supełek kłamstw rozwiązany.

- Nadal to cudowne! – Zaśmiała się. Starsza z gryfonek pokręciła tylko głową.

- A za tobą to...

- Sarah Row i Ginewra Weasley, Pan Snape czeka. – Przerwała jej Julia, wychodząc spoza swojego miejsca.

- Ginny. – Blondynka położyła rękę na ramieniu wspomnianej. – Idziemy. – Kiwnęła głową.

W pośpiechu /Sevmione/Where stories live. Discover now