niezadowoleni bracia

1.8K 57 9
                                    

Wszyscy patrzyli teraz na Vincenta czeroko otwartymi oczami.
-Jak to im pozwoliłeś Vince?!- fuknął na niego Will, mierząc starszego brata lodowaty spojrzeniem.
-No właśnie, Co to ma kurwa być?!- wtrącił się wkurwiony już chyba do granic możliwości Dylan.
-Zachowujcie się. Jesteśmy w szpitalu. Spokojnie.- pouczył ich Vincent.
-Jak mam być kurwa spokojny, skoro pozwoliłeś naszej siostrze spotykać się z pieprzonym Santanem!- wydarł się rozwścieczony Tony.
Już powoli miałam dość.
Wszyscy moi bracia nagle zaczęli ruszać w kierunku Adriena.
Nie wiem co bolało mnie bardziej, to że chcieli go skrzywdzić czy to, że nawet nie zapytali się czy wszystko ze mną w pożądku. Co się stało, że tu leże. Nic. Czułam, że po policzkać zaczynają spływać mi łzy.

Shane był najbliżej nas praktycznie przy samym łóżku. Widziałam jak zaciska szczękę ze zdenerwowania. Już szykował się, żeby przywalić Adrienowi. Cóż jak widać zdanie Shana co do naszego związku się nie zmieniło. Gdy już miał go uderzyć załapałam go za rękę.
-Shane...Proszę.
Adrien poruszył się niespokojnie na krześle a jego ręka powędrowała do paska spodni tam gdzie chowa broń. On jeden ze złamaną ręką na czwórkę moich braci. Nie wyobrażałam sobie tego nawet gdyby miał broń. Choć miałam nadzieję, że nikogo nie zastrzeli.
-Dosyć. Porozmawiamy na korytarzu.- odezwał się zimno Vincent.
Bracia burkneli coś tam pod nosem zapewne niezadowoleni, że nie udało im się tym razem wpierdolić Adrienowi po czym wyszli z sali.

Gdy zostałam z Adrienem sama, wtuliłam się w jego tors.
-Oni...tego nigdy nie zaakceptują.
-Nie przejmuj się. Mamy zgodę Vincenta a to najważniejsze. Twoi bracia może kiedyś zmądrzeją.
Adrien pocałował mnie w czoło.

Po kilku minutach do sali wrócił Vince.
-Gdzie reszta?- spytałam.
-Wysłałem ich do domu żeby przemyśleli sobie kilka rzeczy ale wątpię by zmienili nastawienie co do waszej relacji. Mnie też się ona nie podoba.

Do sali wszedł lekarz. Zrobił mi ostatnie badania i powiedział, że mogę wracać do domu. Vince poszedł po wypis, a ja z Adrienem wyszliśmy ze szpitala.
-Myślę, że lepiej będzie gdy wróce do domu. Sądzę, że lepiej będzie ci się rozmawiało z braćmi samej.
-Masz rację. Do zobaczenia.
Dałam mu całusa na pożegnanie.
-Do zobaczenia Hailie Monet. Odezwę się.
Adrien odszedł kawałek i zadzwonił do swoich ludzi.

Kiedy Vince wrócił skierowaliśmy się w stronę samochodu.
Droga do rezydencji była stresująca a gdy w końcu ją zobaczyłam z nerwów miałam ochotę zwymiotować. Czas na rundę drugą z moimi braćmi.

Drzwi otworzyła nam Anja. Uśmiechnęła się do mnie szeroko i wypytała o samopoczucie.
Resztę braci jak i rodziny zastaliśmy w salonie. Bracia od razu zainteresowali się moim zdrowiem, zapewne Vince powiedział im o wypadku.
-Hailie jak się czujesz?- spytał Dylan.
-Wszystko w pożądku malutka?- Will podszedł mnie przytulić ale odsunełam się.
-Teraz was to obchodzi!? Szkoda, że wcześniej nie byliście zaciekawieni moim zdrowiem!
Chłopcy opuścili głowy.
-Wybacz dziewczynko ale jak mam się zachować gdy wchodząc na sale widze koło mojej siostry Santana.
-Normalnie Dylan. Normalnie.
Z nerwów rozbolała mnie głowa.
Chłopcy od razu to zauważyli i posadzili mnie na kanapie koło Mai.
Shane usiadł obok.
-Zrozum nas Hailie, my chcemy dla ciebie jak najlepiej.- powiedział a jego wyraz twarzy stał się łagodniejszy.
-No właśnie nie chcecie. Czy wy chociaż raz nie możecie zaakceptować tego, że jestem szczęśliwa. Nie mam już czternastu lat i nie będę waszą małą Hailie, która robi wszysko co chcecie!- wydarłam się i pobiegłam do swojego pokoju.

Miałam nadzieję, że bracia kiedyś się opamiętają. Wzięłam długi prysznic i położyłam się do łóżka. Moja komórka zabrzęczała

Od Adrien
Dobranoc Hailie Monet.💎❤

Do Adrien
Dobranoc.❤

Uśmiechnięta odłożyłam telefon i zamknęłam oczy.

Zakazana Miłość W Świecie Zasad(A.S&H.M)Where stories live. Discover now