7. Po prostu skądś kojarzę twoje nazwisko

152 8 4
                                    

[Perspektywa Harumi]

Biegłam przed siebie z łzami w oczach które połowicznie zamazywały mi drogę po chwili usiadłam pod jednym z drzew udało mi się zlokalizować gdzie jestem był to niewielki park niedaleko zeusa rozejrzałam się nikogo nie było a do moich oczu napłynęła kolejna fala łez nie hamowałam ich, zwykle nie pokazuje emocji przy ludziach których nie znam ale teraz byłam sama i mogłam sobie na to pozwolić, nogi przysunęłam do klatki piersiowej i położyłam swoją głowę na kolanach a słone łzy płynęły mi po policzkach podrażniając jeszcze bardziej zaczerwieniony ranę na poliku. Po chwili na swoim ramieniu poczułam czyjąś dłoń i z automatu wzdrygnęłam, odkąd ojciec mnie uderzył pierwszy raz boje się, kiedy ktoś dotknie mnie na przykład w ramię lub rękę bez mojej wiedzy. Spojrzałam na osobę, która mnie dotknęła był to...

- G-gazell? -wymamrotałam.      

[Perspektywa Gazell]

Szedłem przez park wracając do swojego mieszkania poza pokojem w akademii mam również małe mieszkanko a parkiem było najszybciej dochodziła 22 było dosyć zimno i zbierało się na burzę jednak lubię chodzić i pooddychać chłodnym powietrzem wtedy mogę odpocząć szedłem przed siebie po chwili usłyszałem cichy płacz i zobaczyłem jakąś dziewczynę siedzącą pod drzewem chowającą głowę swoich kolanach podszedłem do niej bliżej i ją rozpoznałem była to Harumi uklęknąłem przed nią i położyłem swoją rękę na jej ramię a ona jak na sygnał odskoczyła jakby się mnie bała spojrzała na mnie z łzami w oczach. Jej policzek był cały czerwony a całe ciało drżało, ale nie wiem czy z zimna, czy przerażenia.

- G-gazell? - powiedziała bardzo cicho a jej głos zaczął się łamać.

- Spokojnie nie bój się to tylko ja Harumi co się stało? - zapytałem, ale nie odpowiedziała jednak nagle zagrzmiało i błysnęło się a dziewczyna pisnęła przyciągając mnie do siebie i mocno przytulając.

- Ktoś tu się boi burzy? - zaśmiałem się

- Gazell do jasnej Anielki to nie jest śmieszne! - krzyknęła odpychając mnie od siebie jednak po chwili znowu zagrzmiało tylko 2 razy głośniej a ona znowu mnie przytuliła.

- Tak, tak dziecko a teraz powiedz co się stało.

- Wiesz Gazell ja muszę już wracać do domu. - oznajmiła i w tym samym czasie zaczęło padać

- Na jakiej ulicy mieszkasz?

- Na Kwiatowej 38 a co?

- Ty chyba sobie żartujesz, że pozwolę ci iść taki kawał w deszczu i to jeszcze na krótki rękaw jeszcze się przeziębisz choć pójdziemy do mojego mieszkania.

- Ale Gazell ja nie mogę....

- Możesz idziemy. - powiedziałem i pociągnąłem Harumi za rękę kierując się w stronę mieszkania.

Doszliśmy do mieszkania byliśmy cali przemoczeni oraz zmarznięci a telefon Harumi co jakieś 3 minuty przez całą drogę ciągle dzwonił jednak dziewczyna nie odbierała i tylko odrzucała następne połączenia.

- Dobra poczekaj tu chwileczkę pójdę po jakieś ręczniki i suche ubrania. - oznajmiłem i poszedłem do łazienki biorąc ręcznik i świeżo wypraną bluzę i krótkie spodenki. wróciłem do salonu Harumi dalej stała w tym samym miejscu i wpatrywała się w telefon z złością w oczach. - proszę możesz iść się umyć i przebrać w to.

- Ale....Eh dziękuje Gazell. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem i poszła do łazienki.

Harumi wyszła po 15 minutach ubrana w moją bluzę i spodenki bluza wisiała na niej jak jakaś za duża sukienka kończąca się przed kolanami w sumie co się dziwić jest ode mnie o 2 lata młodsza i o głowę niższa.

- Wyglądam w tym jak worek ziemniaków, ale to trzeba przyznać masz bardzo wygodne bluzy.

- a dziękuje bardzo jadłaś coś?

- nie dzisiaj jadłam tylko śniadanie.

- C-co? Już mi siadaj do stołu zrobię ci coś do jedzenia.

- Gazell nie musisz nie jestem głodna.

- Cicho bądź i siadaj.

- Niech ci będzie. - powiedziała i usiadła do stołu a zabrałem się za robienie kanapek i herbaty. Kiedy skończyłem usiadłem na przeciwko Harumi i podałem jej herbatę miętową oraz kanapki z pomidorem i ogórkiem.

- dziękuje Gazell i smacznego.

- Dziękuje, ale wiesz Gazell to nie jest moje prawdziwe imię tylko pseudonim, którym się posługuje. - postanowiłem, że nie będę ukrywał przed nią mojego imienia.

- Rozumiem, czyli jak się nazywasz?

- He jesteś bardzo bezpośrednia przypominasz mi jednego mojego przyjaciela z Korei a nazywam się Suzuno Fuusuke.

- Masz ładne imię.

- Oh dziękuje wybacz, że pytam, ale jak masz na nazwisko? - zapytałem biorąc łyka herbaty.

- Nic nie szkodzi Di Riggo Love. - odpowiedziała a ja o mało nie zadławiłem się herbatą. - Wszystko w porządku Suzuno?

- Tak, tak jest okay po prostu skądś kojarzę twoje nazwisko. - skłamałem dobrze wiedziałem czyje ono było, ale czy on naprawdę ma siostrę a może kuzynkę bożę nie wiem.

- To bardzo możliwe mój...ojciec jest bardzo znanym lekarzem. - słychać było, że słowo ,,ojciec" trudno przechodzi jej przez gardło.

- chodź Rumi opatrzę twój policzek.

- Okay już id..... czekaj jak ty mnie nazwałeś?

- Co? Oh...wybacz Harumi. - zaśmiałem się nerwowo.

- Spokojnie możesz tak do mnie mówić dobra Suzuś idziesz czy nie?

- Moment czy ty mnie nazwałaś Suzuś? Do mnie mówi tak tylk.......

- Burn? Czemu mnie to nie dziwi widzę jak na siebie patrzycie. - zaśmiała się a ja pouczyłem jak moje policzki oblewają się rumieńcem.

- Nie przedłużajmy choć opatrzę ten twój policzek.

- Dobra niech ci będzie.

(6 minut późnej)

- Ała!! Suzuno to pieczę!

- Jak się nie będziesz wiercić to będzie mniej piec a teraz się nie ruszaj.

- Ok.

- A tak w ogóle to kto ci to zrobił, bo w jakiś wypadek to nie uwierzę.

- Suzu.... ojciec to ojciec mi to zrobił. - dokończyła a do jej oczu napłynęły łzy.

- Cii... Już spokojnie będzie dobrze. - przytuliłem ją a ona się w mnie wtuliła.

- Dziękuje Fusu dziękuje. - wyszeptała.

- Już dobrze. może obejrzymy jakiś film? -zaproponowałem.

- Hm w sumie czemu nie.

- To choć coś wybierzemy.

- Dobrze.

Wybraliśmy jakiś film ala fantasty ala thriller przygotowaliśmy popcorn i coś do picia. Film okazał się dosyć nudny a ja po chwili poczułem ciężar na moim ramieniu była to śpiąca Harumi wstałem bardzo powoli, żeby jej nie obudzić i delikatnie wziąłem ją na ręce oraz zaniosłem do pokoju gościnnego i położyłem na łóżku po czym udałem się do swojego pokoju.

======================================================

Dzisiaj równe 1000 słów jestem z siebie dumna😂

Mam nadzieje, że się spodoba. ❤️❤️❤️

Miłego dnia/popołudnia/wieczoru/nocy.

=======================================================

Boskie rodzeństwo | IEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz