8. jest przyjaciółką Xaviera i po części już naszą

154 9 7
                                    

[Perspektywa Harumi]

Obudziłam się bardzo wcześnie, bo była około 5 rano wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni i ku mojemu zdziwieniu Suzuno już siedział przy stole i pił kawę.

- Człowieku ty śpisz w ogóle!?

- Tak codziennie wstaje o 4:45, ale widzę, że ty raczej rzadko wstajesz wcześnie rano. - zaśmiał się podając mi kubek z kawą.

- Ta to prawda i dziękuje za kawę.

- Nie ma za co. - odpowiedział i lekko się uśmiechnął. 

(godzinę później)

- Do zobaczenia Suzu! - powiedziałam i wyszłam z jego mieszkania jednak fakt, że w domu czeka na mnie ojciec jakoś mnie nie uszczęśliwia. Doszłam do domu i po cichu otworzyłam drzwi dochodziła 7 a ja zaczęłam kierować się w stronę mojego pokoju na drodze stanął mi ojciec z na maxa wkurzoną miną.

- Gdzie ty do jasnej cholery byłaś!? Nie było cię całą noc!

- Nie powinno cię to interesować! - Krzyknęłam jednak po chwili zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam.

- Jak ty śmiesz!? Jesteś niewdzięczna i zasługujesz na karę! - krzykną i zaczął mnie ciągnąc za rękę w stronę piwnicy tej cholernej piwnicy, w której zdecydowanie za często mnie zamykał, kiedy do niej weszliśmy złapał mnie za szyję przygwożdżając do ściany i podduszając nie mogłam złapać oddechu próbowałam się szarpać, ale on był silniejszy. Kiedy mnie puścił bezwładnie upadłam na ziemię nie miałam kontroli nad własnym ciałem, w piwnicy znajdowało się drewniane krzesło i mała szafa ojciec po chwili chwycił mnie za bluzę i odłożył na krześle przywiązując mnie do niego już wiedziałam co się święci. Podszedł do szafy i wyją z niej mały scyzoryk trochę ubrudzony od krwi. Wziął moją rękę i podwinął rękaw bluzy odsłaniając blizny niektóre zrobione przez niego a niektóre przeze mnie do tej pory się dziwię, że nikt ich nie zauważył, ale to lepiej dla mnie. Ojciec był lekarzem wiedział, jak wbić scyzoryk, żeby wywołać ból i krwawienie nie zagrażające życiu. Kiedy skończył na po moich rękach ciekła krew następne przeszedł w okolice podbrzusza po mojej ostatniej wizycie w szpitalu bolało to bardziej niż zwykle, bo robił to nie pierwszy raz. Pewnie chcecie spytać co na to matka no cóż wie o wszystkim, ale boi się go i udaje perfekcyjną żonę, żeby jej nic nie zrobił i do tej pory jej się to udaje. Próbowałam się opierać jednak po chwili poczułam ostry ból jak powieki mi się zamykają i tracę przytomność.

Obudziłam się w swoim pokoju nie wiem, ile byłam nieprzytomna, ale na dworze było już ciemno chciałam wstać i przebrać się w piżamę jednak, kiedy stanęłam na podłodze skuliłam się i zacisnęłam zęby z bólu po chwili z trudem udało mi się stanąć i chwiejnym krokiem doszłam do lustra dopiero wtedy zobaczyłam, że cała bluza Suzuno jest w krwi a najwięcej jej było na brzuchu i rękach powoli podwinęłam materiał bluzy a moim oczom ukazała się duża rana na brzuchu, która wywoływała okropny ból. Ojciec ewidentnie wbił scyzoryk za głęboko w jednej z szuflad pod lustrem była apteczka wyciągnęłam ją i otworzyłam w środku znajdowało się kilka plastrów opatrunków i bandaży oraz coś do odkażenia rany. Po około 14 minutach udało mi się opatrzeć ranę poszłam przebrać się w piżamę i doczołgałam się do łóżka spojrzałam na zegarek, który leżał na szafce nocnej była 2:47 starałam się ułożyć do snu, ale moja podświadomość mówiła mi, że nie zasnę tej nocy.

 ⟬Wczoraj Rano⟭ 

[Perspektywa Xaviera]

Jestem właśnie na spotkaniu kapitanów drużyn akademii, lecz brakuje jednej osoby był nią Gazell co jest dziwne, bo on się nigdy nie spóźnia.

- Nosz do jasnej cholery, gdzie on jest!? Ja nie mam całego dnia! - Krzykną zdenerwowany Burn.

- Uspokój się Burn Gazell na pewno zaraz przyjdzie. - Uspokajał go Reize i praktycznie w tym samym czasie metalowe drzwi otworzyły się i spóźniony Gazell wszedł do pomieszczenia.

- No nareszcie nasza księżniczka postanowiła się zjawić. - Powiedział zirytowany Burn.

- Wybaczcie mi spóźnienie, ale coś a raczej ktoś mnie zatrzymał. - Oznajmił bez uczuć.

- A można wiedzieć kto? - Zapytał Nagumo.

- Harumi u mnie była.

- Jak to u ciebie była!? Może mi jeszcze powiesz, że powiedziałeś jej o nas! - Wrzasnął Haruya, ale w jego głosie można było usłyszeć zazdrość.

- Gazell co robiła u ciebie Harumi? - Zapytał spokojnie Mido zupełnie ignorując Burna.

- Kiedy wracałem do mieszkania szedłem przez park Harumi siedziała pod drzewem cała zapłakana podszedłem do niej chciałem z nią porozmawiać i zapytać co się stało ale nagle zaczęła się burza a ona chciała iść do domu ale potem jak się dowiedziałem na jakiej ulicy mieszka zaproponowałem a raczej oznajmiłem że pójdziemy do mojego mieszkania jej dom był jakieś 26 minut spacerkiem od parku kiedy doszliśmy do mieszkanka zjedliśmy kanapki, opatrzyłem jej policzek i obejrzeliśmy film jednak Harumi chwile później zasnęła. - Opowiedział nie zmieniając tonu głosu.

- Po co opatrzyłeś jej policzek coś jej się stało? - Zapytałem zaciekawiony.

- Dowiedziałem się, że ojciec ją bije miała ranę na policzku. - Odpowiedział na pytanie.

- Nie chcę się wtrącać w tą jakże zaciekłą rozmowę, ale kim jest Harumi? - Zapytał Desarm.

- Oh no tak ty jej nie znasz jest przyjaciółką Xaviera i po części już naszą. - Zaśmiał się nerwowo Mido.

[Perspektywa Harumi]  

Z łóżka wstałam około 6. W nocy spałam tylko godzinę, ale lepsza godzina niż nic powili i z niechęcią poszłam do łazienki spojrzałam w lustro moja szyja była cała zaczerwieniona i w niewielkich siniakach a włosy były porozwalane chyba w każdym kierunku świata. Rozebrałam się i ściągnęłam opatrunek z brzucha spojrzałam na ranę może ekspertem w dziedzinie medycyny nie jestem, ale ta rana powinna raczej iść do szycia, ale mówi się trudno. Weszłam pod prysznic umyłam się najszybciej jak mogłam, wyszłam z pod prysznica wytarłam się, założyłam opatrunek na brzuch i ubrałam się w mundurek zeusa łącznie z tym dziwnym czymś na ręce przynajmniej nie było widać moich ran na nadgarstkach, poprawiłam opatrunek na brzuchu, żeby nie był bardzo widoczny. Podeszłam do toaletki i zaczęłam dziękować bogom, że zesłali takiego człowieka, który stworzył podkład i korektor, dzięki którym mogłam zakryć siniaki na szyi i ranę na policzku, Rozczesałam włosy i upięłam w wysokiego kucyka. Spojrzałam na zegarek była 7:32, wzięłam torbę, w której były wszystkie potrzebne książki oraz woda wyszłam z domu i zaczęłam kierować się w stronę szkoły.

============================================================

1068 słow.

Doberek wszystkim, przepraszam, że kilka dni nie był rozdziału, ale straciłam wenę, a kiedy pomyślę, że w poniedziałek idę do tego burdelu i wariatkowa to mi się odechciewa wszystkiego z góry przepraszam, bo rozdziały właśnie z uwagi na rok szkolny nie wiem w jakich odstępach czasu będą się pojawiać.

Pozdrawiam Resme😘 

============================================================

              

Boskie rodzeństwo | IEWhere stories live. Discover now