Cornelius
Zdecydowanie powinni przestać puszczać muzykę Madonny w szkolnym radiowęźle. Zamiast skupić się na podręczniku od historii, tańczę w głowie do Like A Prayer.
— Czy mogę cię na chwilę poprosić, Corneliusie? — przerywa mi stanowczy głos. Moje oczy rejestrują dorosłą kobietę z okularami na nosie. Zamykam książkę, wcześniej wkładając długopis do środka, by zaznaczyć, w którym miejscu skończyłem czytać.
Podnoszę się z korytarzowej podłogi. Mimo tylu obecnych tu ławek jakoś lepiej siedzi mi się na ziemi.
— Czy ma to coś w związku z olimpiadą? — zgaduję.
— Zgadza się — profesorka Aldona Stake kiwa głową — Poznałam dziś konkretną datę olimpiady historycznej, której jesteś idealnym kandydatem. Może już zaznaczyć w swoim harmonogramie, że szesnastego czerwca jesteś zwolniony z lekcji. Reprezentować Yorkshire Hill w czymkolwiek to zaszczyt. Powinieneś być z siebie dumny.
Gdy przerywa swój słowotok, dochodzi do mnie, że kiedy jechałem do szkoły swoim autem, w radiu mówili, że dziś jest czternasty. Znaczy to, że olimpiada odbędzie się za dokładnie... dwa dni.
Zamykam oczy i odliczam sekundy, bezgłośnie poruszając wargami. Wreszcie podnoszę powieki. Kobieta marszczy brwi, obserwując moją twarz oblaną zimnym potem.
— Pani profesor, to za mało czasu.
— Wiesz co, Corneliusie.. — zaczyna. Mówi cicho, stara się zachować nonszalancki ton. — Jesteś mądry. Rozumiem twoje zmartwienie, ale zapewniam cię, że już teraz znasz odpowiedzi na pytania, które tam dostaniesz.
— Nie chcę przeceniać swoich możliwości. Ja po prostu wiem, że nie poradzę sobie sam.
Nie takiej odpowiedzi spodziewała się po najlepszym uczniu w całej szkole. Jedyna osoba, która może ze mną konkurować to sam Berkshire, ale to nie on każdego roku zdobywa średnią 6.0.
— Dobrze.. — wzdycha. Już wyobrażam sobie, jak mówi, że jednak nie może wysłać mnie na olimpiadę; że zawiodła się na mnie i że w ogóle nie nadaję się do żadnej szkoły wyższej oprócz Mountain G, której hasło brzmi: "Nie udało ci się? Zapraszamy do Mountain G! Mamy tu wiele nieudaczników. Chodź, stań się jednym z nich!". W zamian mówi coś zupełnie innego. — Postaram się porozmawiać z Nicholasem Berkshirem. Jeśli będzie łaskaw, to w ciągu tych dwóch dni udzieli ci dodatkowych zajęć.
Gapię się na nią z otwartą buzią.
— Jeśli jednak chcesz zrezygnować, powiedz mi o tym teraz. Wtedy właśnie on znajdzie się na twoim miejscu.
Nicholas Berkshire na moim miejscu? Nie, nie ma takiej opcji. Muszę być lepszy od wszystkich, a już w szczególności od niego. Cholera, gdybym tylko miał więcej czasu, nie potrzebowałbym pomocy..
— Nie, nie! — odpowiadam odrobinę za szybko i za głośno. Pani Aldona przyjmuje dumną postawę. — Chętnie skorzystam z czyjejś pomocy, ale czy koniecznie musi być to Nicholas Berkshire?
— Cóż.. — szuka w głowie innego nazwiska — Jest też Jake Twiston, ale sam wiesz, jakie opinie o nim chodzą.
O, nie. Tylko nie on.
Jake Twiston to typowy futbolista, który prysznic bierze raz na rok. Kiedy odbywały się zawody pomiędzy Yorkshire Hill a Manchester United, z kieszeni wypadła mu szynka. Od tamtej pory nikt nie patrzy na niego poważnie. Pomimo jego świetnych wyników w nauce, dla mnie na zawsze pozostanie głupkiem. Współczuję Violet i June, że są z nim w jednej klasie.
![](https://img.wattpad.com/cover/349999941-288-k308169.jpg)
YOU ARE READING
JESUS SEES EVERYTHING
Teen FictionKatolicka szkoła, a w niej Nicholas Berkshire, który ma status równy księciu. Dla Corneliusa nie jest to żadna nowość, że syn najbardziej konserwatywnego dyrektora placówki w Yorkshire, stawiany jest na równi z samym Jezusem. Cornelius Green spodzie...