Drastyczny Marsz

2 1 0
                                    

Spojrzałam na zeszyt i zaczęłam się zastanawiać. Chwyciłam długopis i powoli zaczęłam wypisywać litery ze słowa "nie wiem...". Spojrzałam na niego i patrzyłam jak niepewnie opuszcza głowę. Westchnął cicho. Na następnej przerwie byłam świadkiem jakiejś bójki. Lucyfer nie był tym zachwycony, przyglądał sie dwóm bijącym. Gdy patrzyłam tak na niego i bijących sie. Moje serce ogarneło nieznane mi uczucie, zaczęłam nagle trochepanikować. Rozglądałam sie wszędzie i co jakiś czas cofałam sie powoli do tyłu. Demon spojrzał na mnie. Nagle inne demony z cichym śmiechem krążyły wokół ludzi i mnie. Jeden chwycił mnie za ręke i z śmiechem ciągnął w strone bitki. Nie rozumiałam nagłego uczucia ale chciałam uciec. Nagle nauczycielka przyszła. Lucyfer Chwycił mnie za drugą ręke i przyciągnął do siebie. Nie mogła chciałam podnosić głowy żeby nikt nie zauważył że na coś patrzę. Demon zauważył to i chwycił mnie swoimi dłośmi za policzki delikatnie. 

Uspokój sie, to tylko walka...to jak sie powinienem tym martwić.

Westchnełam cicho, nagle demon domyślił sie o co chodzi.- Nie umrą od tego jak twoja rodzina. Nic sie nie stanie takiego. Spokojnie zaraz będzie po sprawie. Nauczyciel już tu jest.

Wtedy zrozumiałam że ogarniającym mnie uczuciem był strach przed czyjąś śmiercią. Zaskoczyło mnie jednak to że martwiłam sie tym o innych, kogoś kogo nie znałam. Gorąc jaki wydobywał  się z rąk Lucyfera, przyprawiał mnie o dreszcze. Chwycił mnie delikatnie za ręke i wyciągnął z tłumu ludzi i mojej przeszłości. Stanęliśmy za rogiem na korytarzu gdzie nikt nigdy nie chodzi. Ten o którym już mówiłam, że jest między parterem a 2 piętrem. Miałam opuszczony wzrok. Demon znowu chwycił mnie za policzki swoimi dłońmi i skierował mój wzrok na siebie. 

Spojrzał na mnie i przysunął do swojej twarzy, moją. - Uspokoiłaś sie chociaż trochę?

Zadrzałam delikatnie- tak- uśmiechnełam sie delikatnie i przytuliłam go.

Uśmiechnął sie, otulił  mnie ramionami. Nagle do korytarza weszła Teresse, szybko puściłam Lucyfera i usiadłam na ziemi, udając że tylko siedziałam tu sama. Demon wzniósł sie troche ku górze i przeleciał nademną. Stanął obok dziewczyny i zaczął jej sie przyglądać. Patrzyłam na nia spokojnie dosyc.

O Kuruś!- Uśmiechneła sie szeroko i podeszła do mnie.- co ty tu tak sam robisz co?

Wstałam i chciałam jej jakoś zwiać- a-a nic takiego...może ja już lepiej pójdę

No co ty, zostawisz mnie tu tak samą? No weź- chwyciła mnie za ręke.

Uh...no musz- Przerwała mi nagle.

Porozmawiajmy o nas okej? O naszej przyszłości- zaczęła mnie prowadzić na koniec korytarza.

Demony skakały po parapetach i chihotały, jeden z nich zaczął latać obok dziewczyny, zatrzymał sie przed jej oczętami i przyglądał jej sie. Lucyfer zrobił zdziwioną mine gdy patrzył na demona przed dziewczyną. Stanął obok niego i spojrzał też Teressie w oczy. Popatrzyłam na niego pytająco, o co im chodzi. Jednak Czarna postać nie zauważyła mojej miny. Dziewczyna odwróciła sie do mnie i chwyciła mnie za dłonie. 

W-wiesz...Kuro chciałam bym być z tobą- rumieniła sie mocno, uśmiechem zachęcała mnie abym sie zgodziła.

Rozumiem twoje uczucia...ale uwierz mi nie moge z tobą być- opuściłam delikatnie głowe.

Lucyfer nagle chwycił mnie za ramie - nie możesz opuszczać głowy, to oznaka słabości i poniżenia sie.

Mruknęłam cicho na ten temat, nie wiedząc o co mu dokładnie chodzi. Teressie przeszedł cień smutku na twarzy, popatrzyłam na nią.

Ptak za niewoliUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum