Czerwona pajęcza lilia

1 1 0
                                    

Było sporo czasu do 20:30, demon przytrzymując mnie jedną ręką, ustawił budzik na odpowiednią godzinę i wyłączył światło. Przewrócił się ze mną na łóżko, przyciągnął mnie do siebie bardzo blisko. Nieświadomie wsunął swoją dłoń pod moją bluzę, wtulając mnie w siebie mocno. Zawstydzona, chciałam się od niego jakoś odsunąć, jednak szybko zrezygnowałam gdy usłyszałam jego gardłowe warknięcie. Oplotłam go rękoma i wtulając się w niego, zrobiłam się posłusznym "pieskiem". Kilka godzin później, obudził nas budzik który nastawił demon wcześniej. Obudziłam się i rozciągnęłam na łóżku, spojrzałam na demona który już nie spał. Patrzył na mnie leżąc obok, uśmiechnął się delikatnie co odwzajemniłam. Wstałam i poszłam się przebrać. Stojąc przed lustrem w toalecie robiłam sobie makijaż na moje blizny na policzku, żeby nie było ich widać. Z pokoju wyszedł lucyfer i wszedł do toalety. Spojrzałam na zaspanego demona, zaśmiałam się cicho. Pierwszy raz widziałam go w takim stanie, gdy wyszłam z domu. Akurat mama wróciła z pracy. Wiedziała o wszystkim wcześniej od Ivana, więc bez problemu mnie puściła. W pociągu, patrzyłam na innych ludzi ale głównie podziwiałam pięknie oświetlone miasto nocą. Na miejscu, usiadłam na jednej z ławek na peronie. Przeglądając telefon czekałam na Ivana. Lucyfer usiadł obok mnie oparł się o moje ramie i zasypiał powoli. Gdy prawie zasnął na peronie pojawił się Ivan. Obudziłam go, łapiąc go delikatnie za ramie, spojrzał na mnie i ziewnął. Moją uwage przykuły jego ostre rozbudowane zęby jak u jakiegoś zwierzęcia.

Zadrzałam delikatnie, spojrzał na mnie, i uśmiechnął się szeroko - co się stało Miko? Wystraszyłem cię swoimi ząbkami? - przechylił głowe delikatnie.

N-nie, to nic takiego...idiota- mruknęłam cicho.

Zaśmiał się i dotknął językiem jeden z głów. Odwruciłam twarz ze wstydu. Ivan podszedł do nas i uśmiechnął się do mnie.

Cześć siostrzyczko! - poczochrał mnie po głowie i usiadł akurat tam gdzie był Lucyfer.

Ten szybko wzniósł się w górę i stanął na ziemi. - Cześć- uśmiechnęłam się.

Czekaliśmy na pociąg, a Lucyfer wyciągnął swoje skrzydła i usiadł wysoko na lampie, która oświetlała pewną część dworca. Z każdą chwilą marzłam coraz bardziej. Lucyfer zauważył to pierwszy i gdy chciał podejść k mnie ogrzać. Ivan przykrył mnie swoją kurtką i mnie przytulił.

Spojrzałam na chłopaka, i chciałam mu oddać kurtkę- weź ją, bo zamarźniesz.

Nie chcę, nic mi nie będzie - uśmiechnał się, i otulił mnie bardziej kurtką.

Westchnęłam cicho- źle się z tym czuję, że dajesz mi coś a sam marźniesz...-szepnęłam cicho.

Nie myśl o tym- popatrzył na mnie i pogłaskał mnie po głowie- jestem starszym bratem prawda? Muszę się troszczyć o małą siostrzyczkę.

Mruknęłam cicho, i przyjżałam się mu uważnie. Spuściłam delikatnie głowę. Gdy pociąg nadjechał Ivan założył kurtkę i wsiedliśmy do niego. Lucyfer bał się wchodzić do środka bo było tam dużo ludzi i nie chciał żadnego dotknąć. Jechał więc na dachu. Trzymałam się o rurkę i stałam przed Ivanem. Trzymał się tej samej rurki i stał bardzo blisko mnie. Stykaliśmy się dość mocno kurtkami, było dużo ludzi jak na tą godzinę więc nie wyglądało to jakoś dziwnie. Bał się że ktoś coś może mi zrobić, choć zabardzo tego nie rozumiałam. Dlatego zasłaniał mnie sobą i trzymał mnie blisko siebie. Domyśliłam się że musi mu chodzić o moje blizny na policzku które ukrywałam pod podkładem do makijażu. Gdy wyszliśmy z pociągu, maszerowaliśmy spacerkiem między uliczkami. Ivan co jakiś czas spoglądał w telefon w sms. Upewniał się że się nie zgubiliśmy, Lucyfer ciągle chodził za mną, i co jakiś czas odstawał z tyłu żeby np. Przyglądać się jakiemuś kotku na ulicy albo coś innego. Gdy byliśmy pod domem.

Ptak za niewoliHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin